Byłem wkurzony, cały trząsłem się we furii. Miałem ochotę rozszarpać kogoś, aż do krwi. Warknąłem krążąc po polanie między skałami gdzie zazwyczaj sfora urzędowała a która prowadziła do nor i jaskiń.
Glimmer i Ekektrika siedziały obok mnie, ta druga próbowała mnie uspokoić.
-Saturn.. prosze...
-Guzik mnie obchodzi że to twój samiec-warknąłem- Słyszysz? Guzik...
-Saturn...-usłyszałem Heike i zobaczyłem jak prowadził Larissę i Haresa.
Podszedłem bliżej i zatrzymałem ich.
-Więc, co zrobiliście dzisiaj przed wieczorem?
-Nic...-padła odpowiedź a we mnie się zagotowało.
-A więc obce jest wam to że Elven zwijała się z bólu a Star Shine o mało co nie zszedł z tego świata?-warknąłem wściekły szczerząc na nich kły widząc ich uległość, przywilej Alfy.
-Saturnie...-usłyszałem Elektrikę- proszę...
-Milcz....-warknąłem, po czym spojrzałem na ową dwójkę- Jaka jest surowa zasada w naszej sforze?
-Zakaz używania zdolności jeśli się jakieś posiada..-padła odpowiedź ze strony Haresa.
-Tak, możecie używać ją w walce przeciwko innym sforom, co do tego nie ma problemu... ale przeciwko swoim?!!-ryknąłem, po czym skoczyłem na nich kłapiąc przy ich uszach zębiskami swoimi- Dalej będziecie twierdzić że niczego nie było? Glimmer...?-spojrzałem na nia.
-Też posiadam specyficzne zdolności...-padła odpowiedź- Ja i Elektrika...
-Tak właśnie, więc dokąd zaprowadził trop?
-Do nich....-wydukała Elektrika- Ale...
-Cisza!
Najeżyłem się i spojrzałem na ową dwójkę, miałem ochotę zatopić w nich zęby, nawet ignorując fakt że jeden to dobry zabójca który dotąd mnie nie zawiódł a druga to samica, która wyznała mi swoje uczucie i co? Guzik....
Zawarczałem groźnie zbliżając się do nich ale raptem przed Haresem stanęła Elektrika.
-Bronił mnie-odparła stanowczo- Star Shine mnie napastował, a on mnie bronił bo uważa mnie za swoją samicę, do tego ma prawo prawda?
-Wrr.....-warknąłem- Jasne, ale czy musiał używać swoich zdolności?
-Nie i na pewno tego żałuje, ale gdyby nie on Star Shine mógłby mnie zgwałcić...
-Heike...-spojrzałem na brata- Idź po niego...
-Ok...
-Nie łaska było mi o tym wcześniej powiedzieć Elektriko?-mruknąłem po czym kłapnąłem paszczą.
Gdy przyprowadzono wilka spojrzałem na niego a ten skulił swój ogon.
-Star?
-Co? Ona jest moja a nie tego padalca który uważa się za nie wiadomo kogo? Nie zerwaliśmy....
-Tylko mnie porzuciłeś!!!-wydarła się Elektrika- Zacząłeś traktować jak zero, gdy sfora sie rozpadła pobiegłeś sobie pieprzyć inne wilczyce a ja myślałam że umarłeś...-wysyczała- Nie rozumiesz tego że nie to nie??!!!
-Elektriko, uspokój się-odparłem-Eh... czyli muszę wam przypomnieć co nieco? -spojrzałem na Larisse i nim się obejrzałem zasłonił ją Hypolis-Co rycerz w obłędnej zbroi?
-Ona jest zazdrosna, walczy o Ciebie...-zaczął ja bronić a ja kłapnąłem zębami.
-Słuchać mnie... po pierwsze przypominam że w sforze obowiązuje zakaz używania zdolności swoich, chodzi mi o używaniu tych zdolności na członkach sfory, w obrębie naszego terytorium, chyba że ktoś zostanie uznany za wygnańca, w innych przypadkach czyli na polowaniach, obronie terytoriów bądź misjach dopuszczam tego....-wycedziłem- Kolejną zasadą dla przypomnienia jest to że walcząc o samicę walczymy bez niedozwolonych chwytów, ktoś może nie mieć zdolności... nie wszyscy urodzili się wyjątkowi-warknąłem patrząc na ową dwójkę-Jeśli ktoś chce walczyć, walczy się fair.. a nie dopuszczając się czegoś podobnego...-otrzepałem się lekko- Kumacie?
-Tak...
-Dobra.. Hares zostajesz przywódcą Zabójców, odpowiadasz zza nich.. jeśli coś przeskrobią wina spada na Ciebie więc będziesz ich pilnował.. Larissa przenoszę cię do zabójców...
-Co?
-Skoro tak bardzo chcesz się bawić swoimi zdolnościami to pobawisz się nimi tak...
-Saturnie...-zaczął Hypolis.
-Robię to dla niej, zdolności duszą.. zabójcy często patrolują okolice więc wtedy może używać ich do woli...-nachyliłem się nad nią- Wiesz myślałem że mógłbym... ale dam ci szanse... ostatnią, więc graj fair play a nie oszustwem.. inaczej zapomnę że jesteś samicą, ok?
-Tak...
-Dobra.. a Star... -spojrzałem na niego- Obraziłeś samicę, następna zasada... nie wolno gwałcić samic-najeżyłem się- nie w mojej sforze... kumasz?
-Tak, ale...
-Nie ma żadnego ale! -rzuciłem się na niego, musiałem odreagować, zaczęliśmy się tarzać po ziemi, w kłębowisku sierści, dało się słyszeć pisk i po chwili trzymałem przyduszając Star Shine- Wynocha....-warknąłem patrząc zza nim, po czym spojrzałem op sforze...-nie macie co robić?!
Wszyscy się zmyli a ja odetchnąłem... cięzkie jest żcyie samca alfa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz