poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Heike

Wkurzało mnie to, dlaczego Saturn nie pozwolił mi zabić tego.... to nie jego samicę zgwałcono... na sama myśl mnie mdliło, miałem myśli tak krwawe, że aż sam siebie zaczynałem się bać.
Sekato zdechł, choć ja bym wymyślił mu bardziej krwawsze zajęcie niż śmierć, śmierć była łatwym rozwiązaniem, ja bym go obdarł ze skóry, naszpikował kolcami jeżozwierza i co rusz go stukał, by sprawić mu ból, a do dupy wsadziłbym mu drewniany kołek z drzazgami i ruszał nim wprzód i w tył, tak by poczuł jak... jak to musiało boleć moją Emily... Emily była moja, tylko ja mogłem...
Zagryzłem mocniej zęby na szyi łosia którego upolowałem... musiałem iść się wyładować, moja słodka mnie unikała... rozumiałem, choć może i nie.. chciała pobyć troszeczkę w samotności, musiałem to uszanować.
Zawlokłem truchło łosia w kryjówki gdzie zazwyczaj chowaliśmy zdobycze po czym wróciłem do sfory.
Od razu poczułem że coś było nie tak, jakby... Emily!
Widziałem Elven, ona była medykiem i szamanka u nas, jej zioła zawsze pomagały, zażarcie o czyms rozmawiała z Saturnem dlaczego miałem wrażenie że to dotyczy Emily?
Poszedłem zza nimi i serce mi stanęło widząc właśnie ją.
-Emily!!!
-Zamknij się uciszyła mnie o dziwo Elven która była nieźle podenerwowana-Saturnie to miąsz muchomora i niedźwiedzie jagody... ktoś zadał sobie dużo trudu by ją otruć...
-Zajmę sie tym, ty spróbuj wyciągnąć z niej...to coś...
-Emily... zabije... ktoś z naszych?
-Heike...-uciszył mnie Saturn.. całe szczęście że to był on, jego wilcza władza jako samca alfa uspokoiła mnie. Mimo iz był młodszy ode mnie, rozumem nie grzeszył, dobrze że on był przywódcą.
Okrążyłem ich i ulokowałem sie obok Emily, liżąc ja po pysku.
Zatuke tego kto jej to zrobił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz