Nie podobało mi się to, i to bardzo, bardzo bardzo, bardzo....
Glimmer jest moja, koniec i kropka.
Po rozpadnięciu się poprzedniej watahy razem z Elektriką i Aryą byliśmy razem...
Nie pozwolę by jakiś nowicjusz patrzył się na moja ślicznotkę.
Warknąłem wściekły, jego lubieżny wzrok na jej futrze... nie zaraz go rozerwę. Wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do wilczyc, stając obok swojej ślicznotki i liżąc ja po futrze a ta zamerdała ogonem.
-Oh ...Matt.. co ty robisz?-zasmiała się tym swoim najsłodszym sposobem z możliwych- przestań nie tutaj.. potem... -zamruczała a ja poczułem jak mi łapy miękną.
Kochałem ją, po prostu byłem zaborczy, przecież ona też mnie kochała, nosiła dowód tej miłości w swoim brzuchu... zamruczałem siadając zza nią i stając sobie tak ze była między moimi łapami.
-Matt...
-Posiedzę sobie tu tak, ok?-liznąłem ją w ucho.
-Oh... ok, tylko wiesz...
-Wiem, kocham Cię...
-Ja ciebie też kocham...-uśmiechnęła się a ja miałem ochotę.. cóż i to wielką...
-Gołąbeczki-mruknęła Elektrika- jak chcecie się ruchać to do nory...
-Zazdrościsz?-odgryzła się Glimmer.
-Nie, tylko zasłaniacie mi widok-uśmiechnęła się lubieżnie.
-Podoba ci sie?
-No... za niedługo będzie ruia chciałabym aby mnie dosiadł...-zamruczała.
Obejrzałem się zaciekawiony o kogo chodziło, zza mna stał przywódca i ten nowy, o kogo zatem chodziło?
Nie miałem pojęcia, nie interesowało mnie to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz