Właśnie stałam twarzą w twarz z Missonim, tym wilkiem który tak o mnie zabiegał, z którym żyłam gdy wataha się rozpadła a ten nic.. zero reakcji, jakby w ogóle przestał się mną interesować.
-Ty mnie słuchasz?-zapytałam a on pokiwał tylko głową- co się dzieje?
-nic, nie wiem o co sie wściekasz...
-Może o to że nie interesujesz się mną, że mnie olewasz?
-To ty całymi dniami gdzieś łazisz, a ja? Jestem wilkiem, samcem... chcę wilczycy..
-Ah.. chodzi ci o okres rui? Nie lubię go, nie lubię być zmuszana do czegoś czego nie lubię....
-Nie lubisz natury wilczej, jesteś dziwna...
-Skoro jestem taka dziwna to może to zakończmy?
-Świetnie....
Mruknął i tak po prostu sobie wyszedł, a mnie zamurowało.
Zaczęłam biec i biec przed siebie, byłam taka głupia... tak bardzo głupia.
-Elven!!!-usłyszałam głos Saturna, to on nas znalazł, gdy byłam z Missonim, czułam że mu sie podobam, ale byłam zajętą wilczycą, a on to chyba rozumiał.
-Proszę zostaw mnie...-szepnęłam nim poczułam jak mnie zatrzymał chwytając zza ogon i siadając na mnie bym sie nie ruszyła.
-Wbiegasz na terytorium Północnych-widząc moje łzy wstał i obszedł mnie- co się stało?
-Nic-wstałam i się obróciłam.
-Elven...
-Proszę...
-To Missoni?
Zaległa głucha cisza a ja w końcu pokiwałam tylko głową.
-Czego ja oczekiwałam? Że ktoś mnie pokocha? Kogoś takiego jak ja? Dziwna wilczyce stroniącą od wszystkiego co wilcze, nie lubiącą kopulować-usłyszałam jak prychnął- Widzisz?
-Elven...
-Zostaw mnie, proszę...
Ale on nie odpuścił, stał tak uparcie się na nią patrzył, że ona odpuściła i poszła zza nim w stronę sfory.
Szła trochę z tyłu po czym usiadła przy nim czując jak ją objął ogonem, ułożyła się pod jego łapami, słysząc jak rozmawia z Elektriką i Glimmer, a one jej współczuły.
Zamknęła oczy, czując łapę Saturna obok, gdyby wstała na pewno by ją zatrzymał... a może tak?
Nie.. jej nikt nie pokocha... nawet on.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz