wtorek, 22 stycznia 2013
Od Axel'a
Hares był bezlitosny ,zabijał już dużo wilków to da się poznać...jego technika była interesująca no i bezlitosna jak sam Hares.Widziałem wiele technik ale ta jest najciekawsza ,przyglądałem się Haresowi i jego ofiarą z taką fascynacją.
-Robota skończona.
Samiec podniósł głowę ,pysk był całe we krwi ,łapy także.Hares cały czas miał ten błysk w oku ,ciągle był podniecony.Pewnie nie zapomina żadnego mordu.
-Ok wracajmy.
Nagle przed nami pojawiło się więcej wilków ,były ich setki.Hares kłapnął zębami ,były czerwone od krwi poprzednich ofiar.
-Do dzieła.
Powiedział i od razu skoczył na jednego z wilków ,teraz chyba nie miał zamiaru dusić ich i przyglądając się jak umierają.Rozrywał im gardła i łamał łapy ,szczęki i żebra.Wilki zwijały się z bólu przed jego postacią "No to moja kolej". Zacząłem biec na wilki ,pierwszego złapałem za kark i złamałem mu kręgosłup rzucając nim o skałę z największą siłą jaką miałem.Walka była zawzięta i trwała do późnej nocy ,wygraliśmy.Zmęczony padłem na ziemię ,Hares zaśmiał się i położył się pod jednym z drzew.Całe pole walki było we krwi ,drzewa ,skały ,krzaki wszystko.Gdy tak na to patrzyłem zobaczyłem małego wilczka ,wstałem z trudem utrzymując się na łapach.Podszedłem do malucha ,był przerażony cały się trząsł.
-Hares.
Samiec podszedł do mnie ,zobaczył maluch i...no cóż oczy mu się zaświeciły.
-Nie możemy mieć żadnych światków.
Spuściłem głowę ,samiec złamał pierwszą łapę.Nie mogłem słuchać trzaskania kości ,skoczyłem na samca odciągając go od malucha.
-Co ty wyrabiasz !
-Haresie nie możemy zabić tego bezbronnego szczeniaka.
Spojrzałem mu głęboko w oczy ,zobaczyłem tam smutek i nic po za tym.
-Jak chodź raz kogoś nie zabijesz ,to może mu chociaż pomożesz.
Swój wzrok przeniosłem na szczeniaka leżącego koło krzaka.
-Dobra.
Zszedłem z samca ,z uśmiechem na pysku.Wziąłem go w pysk i pobiegłem razem z Haresem z powrotem do stada.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz