sobota, 19 stycznia 2013

Od Haresa


Otworzyłem oczy nieco zaspany.Nade mną stała uśmiechnięta Elektrika.Było bardzo późno.Wyjrzałem na zewnątrz.Na niebie widniał księżyc a niebo pokryte zostało miliardami gwiazd.Takie otoczenie plus świeże,rześkie powietrze spotęgowało moje podniecenie.Elektrika otarła się o mnie zalotnie.Polizała po uchu a po chwili jej ogon owinął się wokół mojego pyska.Zamruczałem podniecony ale nie dawałem za wygraną.Przytuliłem się do niej a gdy zamknęła oczy zaszedłem ją od tyłu liżąc miejsce w które tak bardzo chcę się zagłębić.Wilczyca odskoczyła jak oparzona.Uśmiechnąłem się przebiegle i triumfalnie.
-Więc tak chcesz się bawić?To co powiesz na to.
Przewróciła mnie na plecy przytrzymując tak że nie mogłem się ruszać.Jej tylna łapa opierała się o mojego...Pieszcząc go delikatnie pazurkami.
-Podnieca mnie to.Mam jednak przewagę.
-Hę?...Ciekawe ja...!
Nie dokończyła bo rzuciłem się na nią.Trzeba nie lada wyzwania by ją poskromić.
-Mam cię.
-Osz ty!
Krzyknęła i próbowała mnie zrzucić.Pozwoliłem na to ale zamiast dać się powalić odbiegłem kawałek.Zatrzymałem się odwrócony w jej stronę.Jej wyraz twarzy świadczył o tym że zastanawia się co też ja knuje.
-no chodź!
Krzyknąłem i znów kawałek odbiegłem uśmiechając się chytrze.Wilczyca zaczęła biec w moją stronę.Pozwoliłem by mnie dogoniła i przewróciła na plecy.To nie koniec igraszek.Polizałem ją za uchem i znów zaczęliśmy biec.Co chwila przewracaliśmy się na plecy.Nasze śmiechy obudziły większą część lasu.Poszturchałem liśćmi i nagle zapaliły się świetliki.Miliony małych świecących kulek utworzyło wokół nad krąg a drugie tyle związały nasze szyje tak że dotykaliśmy się nosami.Po chwili kształt się zmienił.Utworzyło się serce które sprawiło że zaczęliśmy się przytulać.Nagle niebo przeciął jasny krąg światła przedzierający się przez gałęzie drzew.Spojrzałem w księżyc i w tym samym momencie wraz z Elektriką zaczęliśmy wyć.Nie było to jednak takie naturalne wycie.To była melodia którą nazwałem pieśnią dwóch wilków.Może oryginalna nazwa to nie jest ale coś się później wymyśli.Śpiewaliśmy przytuleni do siebie.Nasze ogony były złączone...Gdy pieśń się kończyła niebo pokryły ptaki.Teraz to one śpiewały gdy my patrzyliśmy sobie w oczy.Dla zabawy złapałem kilka świetlików w pysk.Gdy się uśmiechnąłem moje kły świeciły.Elektrika się roześmiała i naśladując mnie schwytała małe istoty.Nagle wypuściłem wszystkie i zacząłem je gnić.Samica wybuchnęła śmiechem i też zaczęła biec.Łapała świetliki w powietrzy.Robiła piruety co mi się spodobało.Jej ruchy były naturalne a w tym pełne dźwięku.Wyprzedziła mnie...Od tego patrzenia na nią potknąłem się i poleciałem na nią.Nasze pyski się złączyły.Leciutko ugryzłem ją w ucho co ją wkurzyło.Zaczęła wściekle mnie gryźć.O to właśnie chodzi!Wilczyca strąciła mnie z siebie,odeszła kawałek i chciała zaatakować.Zrobiłem unik i znalazłem się nad nią przygniatając ją do ziemi.To był jedyny moment.Jeśli popełnię błąd Elektrika mnie rozszarpie nawet o tym nie wiedząc.Wbiłem się w nią w ostatnim momencie.Wilczyca zapiszczała nieprzygotowana na taką sytuację.Aby to przypieczętować instynktownie przyśpieszyłem swoje ruchy.Złapałem ją za kark gdy chciała się wyrwać.Chciała na ostro to proszę bardzo.Przez kilka dni będzie to czuła jakbym cały czas to robił.Jej żądza zaspokojenia ziście się...O ta!Hrrr...Ta agresja i jej jęki sprawiają że jestem u granic wytrzymałości.Zastękała ostatni raz poddając się całkowicie...Zszedłem z niej wciąż podniecony.Wilczyca była wykończona.Z trudem łapała powietrze a jej serce waliło jak...Nie mam porównania do tej szybkości.Położyłem się obok niej i tak już zostało.W chwilę później już uspokojeni patrzyliśmy w niebo.Opowiadałem Elektrice o kosmosie,gwiazdach i wszystkich gwiazdozbiorach.Nauczyłem ją jak je rozpoznawać.
-Skąd tyle o tym wiesz?
Zapytała gdy skończyłem.Była naprawdę ciekawa co mnie ucieszyło.
-Od małego kochałem nocne niebo.Marzyłem by kiedyś być ponad chmurami i z bliska patrzeć w gwiazdy.Można w tedy zobaczyć przyszłość a nawet więcej.Nie umiem tego do końca wyjaśnić.Musiałabyś to doświadczyć aby to poczuć i zobaczyć.
Odpowiedziałem przytulając się do niej.Od razu zareagowała.Noc była chłodna więc przytuliła się do mnie jeszcze bardziej.
-To musi być piękne...Haresie...Może nie powinnam się wtrącać ale na samym początku powiedziałeś że czegoś szukasz.Co to takiego?
Spojrzała na mnie pełna obaw.
-Bogowie mówią na to Kula Życia.
-Jacy bogowie?
Zapytała myśląc gorączkowo czy coś jej o tym wiadomo.
-To nasi patroni.Nigdy się nie pokazują ale istnieją.Po prostu są w naszych sercach.
-A do czego ci ta kula?
Nagle przeszedł mnie dreszcz.Nie uszło to jej uwadze.
-Chcę ożywić najważniejszą mi osobę.Powód dla którego wyruszyłem wolę nie mówić.
-A zdradź mi czy chodzi o samice czy samca?
Ah!Ta jej zazdrość o samce!Coraz bardziej mi się to podobało.
-O mojego najlepszego przyjaciela.Nie chcę do tego wracać.
-No dobrze.Dziękuje że mi powiedziałeś.
Powiedziała Elektrika liżąc mnie po uchu.Znów mi się chcę.Wilczyca domyśliła się tego.Zaczęliśmy kopulować po raz trzeci tej nocy.Elektrika miała już dość ale pozwalała mi na to ale nie wiem dlaczego...Nazajutrz gdy słońce zaczęło wschodzić wróciliśmy do sfory.Żadno z nas nie spało przez całą noc.Położyliśmy się w mojej jaskini cali wypompowani.Mam nadzieję że jej nie zawiodłem i że nie zapomni tej nocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz