czwartek, 24 stycznia 2013
Od Larissy
Byłam z siebie dumna.To nawet mało powiedziane.Cieszyłam się jak dziecko,z tego co zrobiłam.Nie czułam skruchy ... Saturn się wkurzył i to nieźle.Jakoś to przeżyję.Ale co oznaczały jego słowa ? A tak ogółem,to co dokładnie miał na myśli mówiąc coś takiego do mnie ? Że daje mi szansę,żeby się poprawić i mnie nie wykopać,czy co ... Nie wiem...A zresztą gdyby mnie wyrzucił za to co zrobiłam,to to...i co z tego...nigdy mnie nie wybierze...I teraz idę przez ten cholerny las,patrolując tereny.Rzuciłam się w stronę starego dębu i drapnęłam korę,tak że pozostały długie ślady pazurów.Po chwili coś usłyszałam.
-Wkurzona samica tuż przed rują,no niezła będzie zabawa ...
Odwróciłam się natychmiast.Za mną stało kilka niemałych basiorów,które tylko głupio się szczerzyły.
-Spadać stąd tępe kundle,bo zaraz pożałujecie...
-Ohh...słodkie...taka ładna,słodka kruszynka mogłaby coś nam zrobić ? -Zaśmiali się głupio...
-Dosyć...-Warknęłam i odruchowo użyłam mocy.Ale..nic się nie działo.Największy basior stał tak dalej niewzruszony...
-Oh,wybacz...Na mnie nie działa żadna moc.Cóż...jestem wyjątkowy skarbie...-Syknął i wszyscy rzucili się w moją stronę.Ale potrafię walczyć.Było ich dużo,i byli silni ale dawałam radę.Pieprz*ne samce,myślą wiecznie o jednym ... Pomyślałam.Zaczęli się do mnie dobierać.Rzuciłam się temu dowódcy d gardła,przegryzłam tchawicę.Wpadłam w furię.Wszystkich wybiłam,wszędzie pełno krwi.Został ostatni...
-No to teraz się zabawimy ...-Warknęłam dziko.Rzuciłam się na samca,ale on w zdążył drapnąć mnie w pysk.Taak...teraz mam wielką szramę na pysku...cud,miód i orzeszki,nie mogło być lepiej.Trzepnęłam go łapą z całej siły,i po chwili leżał martwy.Rozglądnęłam się w około.Wszystko było upaćkane krwią.Nawet drzewa.
-Hmm...nieźle.-Mruknęłam do siebie pod nosem.Po pysku ciekła mi krew.Bolało.Ale zachowam zimną krew.Teraz usłyszałam wycie naszych.A to co...mamy zdrajcę w stadzie ? No to nieźle się porobiło.Pobiegłam czym prędzej do sfory.Wszyscy nad czymś,lub nad kimś stali.Trochę dalej zauważyłam martwego Sekato.
-Aa...no to mamy naszego zdrajcę...-Pomyślałam.Podeszłam do nich.
-Co się dzieje ? -Spytałam przepychajac się przez wszystkich.
-Ahh...to się stało...-Powiedziałam,gdy zobaczyłam Elektrikę.
-Wszystko będzie z nią dobrze,ale ty lepiej powiedz,co się stało tobie ? -Powiedział Hares.
-Co ? -Wyrwał z zamyślenia.
-Ah,no tak.-Teraz przypomniało mi się,że mam coś na połowie pyska i do tego na mojej sierści,pojawiła się czerwona mozaika z krwi wroga.
-Spróbuję coś z tym zrobić.-Powiedziała cicho Elven.
-Nie trzeba.Nic mi nie będzie.-Powiedziałam,i stałam tak dalej z kamienna twarzą.
CDN
< Dokończy ktoś ;d >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz