sobota, 19 stycznia 2013

Od Emily-Kłopoty i nowy dom


Wataha,wataha,wataha.Zmieniam je tak naturalnie jak zmieniają się pory roku.Dlaczego?Wolę tego nie wspominać.Wybrałam po prostu drogę samotniczki i tyle.Nie lubię siedzieć cały czas w jednej watasze zastanawiając się co też mam ze sobą zrobić w każdy dzień,gdzie się nic nie dzieje.Mój żywioł to niebezpieczeństwo.Uwielbiam dreszczyk jaki przepływa przez moje ciało w postaci gorącej krwi.Zawsze gdy trzeba pójść na przeszpiegi co najbardziej lubię dzieją się dziwy.Wysłanie nierzucającego się w oczy wilka na taką misję to tak jak podanie podejrzeń na złotej tacy.Nie wiem czemu tak to się mówi ale mniejsza z tym.Po skończonym zadaniu odchodziłam z watahy do watahy.Zbierając informacje o tym i o tamtym...Teraz zmierzam na nieznane mi tereny..Mam w końcu dożywotnie zwolnienie ze służby.Za co?Za to że uwiodłam najważniejszego samca w sforze?A może dlatego że miałam dość nacisków ze strony alf?Skończyłam z tym...Szukam od pewnego czasu spokojnego i bardzo romantycznego miejsca...Przechadzałam się po jakimś lesie czując jak adrenalina wzbiera w moim ciele.Zawsze tak się dzieje gdy kogoś spotkam i...Rzeczywiście!Koło płynącej rzeki siedziała jakaś samica.Schowałam się w krzakach.Na szczęście mnie nie zauważyła.Uśmiechnęłam się zadowolona.Nie trwało to jednak długo.Samica wyparowała!Zdezorientowana wyszłam z kryjówki.To był błąd.Poczułam nagle ostre zęby na swoim karku.To jakiś wilk!Zawarczałam na niego starając się wyswobodzić ale na próżno.Wilk przygniótł mnie do ziemi i...Nie!On chce mnie wziąć siłą!
-Jesteś moja!Zaraz poczujesz mnie i będziesz błagać o litość!
-Ani mi się śni!
Wilk zaczął się trząść z bólu.Ten pieprzony samiec chciał mnie zgwałcić więc użyłam paraliżu.Nie zauważyłam jednak czającą się grupę samców.Skoczyli na mnie i zaczęli gryźć.Jestem dobra w szpiegowaniu ale nie w walce wręcz.Próbowałam się bronić ale nie potrafiłam.
-Nie zabijajcie jej!Najpierw dosiądę tą sukę.
Powiedział samiec stojący nieco z tyłu.Wilki posłusznie przygniotły mnie do ziemi.Nie mogłam się ruszać!Prosiłam w myślach by stał się cud...Nagle ktoś strącił ze mnie napastnika.Spojrzałam na swojego wybawcę i oniemiałam.Od kiedy wilki cienia komuś pomagają?
-Odczepcie się od niej!
Warknął na nich pokazując kły.Ostre i gotowe do zabicia.
-Uważaj!Za tobą!
Krzyknęłam gdy jeden z samców chciał go zaatakować od tyłu.Wilk jednak zrobił unik zanim dokończyłam zdanie.
-Nie martw się,zabijanie to dla mnie pestka.
Leżałam w osłupieniu patrząc jak wilki umierają.Zabijał bez mrugnięcia okiem.Wstałam i rzuciłam się na innego samca.Poje kły wbiły się w jego szyję i przecięły tchawicę.Trysnęła krew i po chwili wilk już nie żył.Obejrzałam się gdy było już po wszystkim.
-Dziękuje!Nic ci nie jest?
Zapytałam niepewnie kręcąc nosem.
-Nic.
-Jak ci na imię?
-Hares...A tobie?
Uśmiechnął się delikatnie co mi się spodobało.
-Emily...
Chciałam dodać że już sobie idę kiedy nieoczekiwanie pojawiła się cała sfora.
-Haresie...Co tu się...Kim oni są?
Zapytał jeden z nich.Przyznaje że jego zapach drażni mi nozdrza wywołując suchość w gardle i pieczenie.To znak że przypadł mi do gustu.
-To wilki z jakiejś innej watahy.Chciały zgwałcić Emily
Wyjaśnił Hares nim zdążyłam go powstrzymać.
-Dobra robota Haresie.Następnym jednak razem weź jeńca.Musimy wiedzieć skąd są.
-Bardzo przepraszam za kłopoty.Wiem że niedługo jest okres rui i niektóre samce są napalone.Aż zbyt...
Zaczęłam tłumaczyć przyzwyczajona że dostaje opiernicz.
-Należysz do jakiejś watahy?
Zapytała jakaś samica patrząc na mnie nieco sceptycznie.
-Nie...
-To może dołączysz do mojej?
Podszedł do nie wilk.Ten który chyba nieco mi się podoba.
-Jesteś alfą?
Zapytałam spokojnie choć mój głos lekko drżał.
-Tak.Na imię mi Saturn.
-No dobrze.Mogę zostać..
Powiedziałam pewnie przybliżając się do niego.Mój wzrok zawsze hipnotyzuje ale tym razem to powstrzymałam.Mojej uwage jednak nie uszło to że zaschło mu w gardle i przechylił się w moją stronę.Po chwili jednak gwałtownie się cofnął.
-No to chodź.
Jego głos był ochrypły i...Podniecony?Nie...Chyba mi się tylko zdawało.Alfa pokazał mi tereny i moją grotę.Unikał mojego spojrzenia co mnie zdziwiło.Wataha patrzyła na niego oniemiała gdy mieszał nazwy miejsc i mówił w zawrotnym tempie.W końcu zostawił mnie w grocie.Nie byłam zmęczona więc postanowiłam się z kimś zaprzyjaźnić.Najbardziej pewnie czuję się z Aryą.Poszukałam więc ją aż w końcu znalazłam.Siedziała na łące ogrzewając się w promieniach słońca.

(Arya dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz