czwartek, 31 stycznia 2013

Od Haresa-Moja luba


To było dość osobliwe uczucie umrzeć a potem ożyć.Ledwo otworzyłem oczy a już zaatakowała mnie Elektrika.Miałem ochotę wbić się w jej ciało tak boleśnie by poczuła...By zdała sobie sprawę jak mnie skrzywdziła.To bolało jak cholera!Gdyby nie Saturn tamten wilk byłby martwy!Powstrzymałem się przed tym ale nie potrafiłem się uspokoić i zacząłem gryźć się z Elektriką.Widząc jej łzy które spadały na mój pysk przyszła mi ochota by przytulić ją do siebie.Moje ciało było jak sparaliżowane przez co w stanie na pionie okazało się niemożliwe.Gdy spojrzałem w niebo zobaczyłem tego drania.Miałem ochotę wbić swoje ostre kły w jego tętnice i rozszarpać jego wnętrzności na drobne kawałki.Samiec po krótkiej rozmowie z alfą znikł.Nie podobało mi się jego pożądanie i plany do Nami.Niech ją tknie to pożałuje!Zaraz po tym Saturn zwołał zebranie by każdy przedstawił swoje zdolności.Łapy mi się chwiały ale udawałem że wszystko jest ok.Nadal wszystko mnie bolało i piekło ale nie tak bardzo jak wcześniej.Przypomniało mi się to dziwne zdarzenie z tym zabójcą.Nabił się na drewno a potem wyparował!Gdy wróciliśmy do groty nie miałem chwili wytchnienia.Z trudem szedłem więc na miejscu opadłem na mech i zapiszczałem głucho.Przeklęte rany!Elektrika i Nami od razu ułożyły mnie wygodniej.Rany piekły ale nie zwracałem uwagi na to.Od razu opowiedziałem wszystkim co się stało gdy wbiegłem w las.Byłem tak wściekły i zraniony że z jakiego powodu znalazłem się daleko poza granicą na terenach wilków z północy.Szybko przedstawiłem im wydarzenia dotyczące pożaru,który udało mi się ugasić przywołując deszcz.Na te słowa wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem więc wyjaśniłem że po wyrzuceniu kuli ognia w atmosferę ogrzałem niebo dzięki czemu zebrały się chmury i spadł deszcz.Gdy powiedziałem Saturnowi że w razie kłopotów możemy liczyć na tą watahę ten uśmiechnął się nieznacznie.Na koniec powiedziałem o walce z zabójcą,którą wygrałem ale wszyscy osłupiali gdy powiedziałem że nagle wyparował.Skończyłem krótko odnajmując że rany były zbyt poważne i po prostu padłem i umarłem...Na każdego przychodzi czas.Zaraz po tym zakręciło mi się w głowie i straciłem przytomność.Czułem jak gorące łapki Nami uleczają mnie swoją mocą.Saturn pewnie patrzył na to ze zdziwieniem.Spałem chyba do rana.Słońce właśnie wschodziło a wczesna rosa osiadała jeszcze na drzewach i roślinach...Spojrzałem na śpiącą koło mnie Elektrikę.Byliśmy w mojej grocie co mi się spodobało.Wilczyca leżała głową na mojej klatce co utrudniało wstanie.Zamachałem ogonem przy jej nosie łaskocząc ją tym.Elektrika otworzyła swoje piękne oczka,po czym je zamknęła i kichnęła.Zaśmiałem się i zacząłem ją pieścić za uszami i szyją.Jej zapach był pociągający i taki kuszący że nawet nie zauważyłem kiedy naszedłem na nią gwałtownie i zaczęliśmy kopulować.Elektrika jęczała cicho z podniecenia.Wypowiadała moje imię a ja w zamian pieszczotliwie ją lizałem.Najpierw za uszami a potem szyję.Nagle wezbrała w nas agresywność.Przyśpieszyłem swoje ruchy na co Elektrika zareagowała głośnym jękiem.Czułem całym sobą jak jest jej przyjemnie.Ohss!Właśnie tak!Mruczała moje imię między przerwami by złapać oddech.Gdy skończyłem położyłem się obok wycieńczonej wilczycy.Z trudem łapała oddech tak samo jak ja.
-Jak ty to robisz?
Zapytała moja ukochana spoglądając na mnie zaciekawiona.
-Co masz na myśli?
-Zawsze kiedy kopulujemy mam wrażenie że twoja męskość robi się większa!Co przyzwyczaję się do tego uczucia to znów coś się dzieje że czuję cię jeszcze bardziej.
Odpowiedziała rumieniąc się przy tym.
-Wilki ciemności już takie są.Potrafimy kontrolować wielkość naszych...Hmm..Wiadomo.Jest to przydatne kiedy chce się sprawić aby wilczyca była w pełni zadowolona.
Wyjaśniłem nachodząc na nią ponownie.Stanąłem tak że znajdowała się pomiędzy moimi łapami.Wszedłem w nią powoli demonstrując swoją umiejętność.Wilczyca zamknęła oczy głośno jęcząc.
-Hmm..Z tobą to ja zawsze będę zaspokojona do granic.
Powiedziała moja luba gdy zszedłem z niej w końcu.
-Hihi no ja myślę...Wiem że jesteś zmęczona ale nadal nie odpowiedziałaś na moje dwa pytania.
Spojrzeliśmy sobie znacząco w oczy.
-Czekaj.Muszę uspokoić oddech.
Wilczyca nabrała powietrza do płuc po czym je wypuściła.Czekałem cierpliwie liżąc ją po uszach.Z nadzieją uśmiechałem się do niej kiedy spojrzała na mnie przenikliwie.

C.D.N(Elektriko dokończ)

Od Nadi


Po ostatnim ataku Axela czułam się dziwnie ,Sekato nie żyje ,Emily strasznie się czuje a Elektrika jest podrywana przez tego Macka.Dziwiłam się ale cóż poradzić nie będę zarywać do żadnego samca ,nie mam nawet do kogo.Chociaż powiem szczerze ,że Sun Shine jest pociągający.Myślałam tak gdy nagle skoczyła na mnie Devil.
-Nadia ,chodź obiecałaś.
-Już idę ,idę.
Wstałam i razem z siostrą wyszłam z jaskini.Miałam ruję i wcale mi się to nie podobało ,wszyscy siedzieli w jaskiniach ale oczywiście tylko pary.Szłyśmy z siostrą po łące koło lasu i nagle przed nami stał Sun Shide i Picallo.Na widok Picallo ,Devil zrobiła się czerwona i podniecona.
-Hejka dziewczyny.
-Cześć.
Uśmiechnęłam się i zaproponowałam abyśmy sobie razem pochodzili.Zgodzili się i poszliśmy razem w las ,ciągle byłam jakaś podniecona miałam ruję i nic w tym dziwnego.Samce tak samo jak my byli niespokojni i podnieceni ,całą tą sytuacją.

(Może ktoś z was opisze spacerek ?)

Od Emily-Wyznanie...


Po tym wszystkim co przeszłam zdałam sobie sprawę że zaniedbywałam swojego partnera.Musiałam dojść do siebie co nie było łatwe.Przezwyciężyłam ten strach...Siedziałam w grocie razem z całą watahą.Przytulona do Heike obserwowałam Nami i Elektrike.Płacz tak je zmęczył że zasnęły wyczerpane przy nieprzytomnym Haresie.Jego rany wciąż są poważne ale najważniejsze że żyje..No w sumie...Był martwy ale został przywrócony do życia.Nie wiem jakie plany może mieć ten wilk względem Haresa ale musimy go za wszelką cenę pokonać.Zauważyłam chyba jak każdy że chce kopulować z Nami.Pożąda ją co było widać.Zastanawiałam się nad tym gdy nieoczekiwanie przyszła mi piekielna ochota...Wiedziałam że to nie czas na to ale pragnienie było silniejsze.Szepnęłam Heike żeby gdzieś ze mną poszedł ale celowo zataiłam gdzie.Wilk spojrzał na mnie ze zdziwieniem ale domyślił się o co mi chodzi gdy polizałam go po szyi.Wyszliśmy z groty i wspólnie poszliśmy w las.Było już późno.Słońce właśnie chowało się za horyzont.Idealna pora na to na co miałam ochotę.Gdy odległość była dostatecznie duża rozpoczęłam to co planowałam.Najpierw okrążyłam Heike kilka razy ocierając się o niego zmysłowo.Samiec zasyczał z podniecenia.Oh tak!Był podniecony i to bardzo.Wykorzystałam to i zawinęłam swój ogon o jego pysk.Wąchał go nosem bardzo wolno.Ruja rozpoczyna się jutro więc zapach jest jeszcze bardziej podniecający.Heike sunął swoim noskiem po moim ciele a później polizał mnie w sekretne miejsce.Wywołało to u mnie podniecenie.Powstrzymałam się jeszcze chwile.Czekałam na jeden moment.Heike w końcu zrozumiał o co mi chodzi.Przestał się kontrolować i pozwolił pożądaniu kierować nasz taniec.Położyłam się gdy nie mógł dłużej wytrzymać.Stanął za mną tak że znajdowałam się między jego łapami.Przybliżył się liżąc mnie po szyi.Podniecenie sięgnęło zenitu.Heike lizał mnie za uszami kiedy kopulowaliśmy.Poczułam teraz jak bardzo mnie pragnie...Przyśpieszał i zwalniał pieszcząc mnie jednocześnie.Było mi wspaniale.Czułam jak wypełnia mnie miłość i marzenie by tak pozostało.Heike szeptał mi do ucha słowa które nigdy od niego nie słyszałam.Oddałam mu się cała nie tylko ciałem ale i duszą.Gdy ze mnie zszedł uśmiechnęliśmy się do siebie zadowoleni.Resztę nocy spędziliśmy na poznawaniu się nawzajem.Choć ruja zaczyna się jutro kopulowaliśmy już trzy razy.Między odstępami opowiadałam mu o swojej młodszej siostrze,która teraz wkracza w okres dorastania.Jak była mała lubiła robić psikusy i zawsze było jej pełno.Opowiedziałam Heike jak nasza wataha została zaatakowana w wyniku którym zginęli nasi rodzice a Tala i ja zostałyśmy odłączone.Mnie wygnano a siostrę przygarnęła rodzina którą prosiłam,by się nią zaopiekowano.Wyruszyłam w podróż która skończyła się zaraz po rozpoczęciu.Wstąpiłam do gildii.Wykonywałam najważniejsze najniebezpieczniejsze misje szpiegowskie.Byłam w tym najlepsza ale nic nie trwa długo.Gildia została zniszczona i rozebrana zaraz po tym jak uwiodłam z rozkazu najważniejszego samca,który chciał przejąć władzę na świecie.Zabili go zanim zdążył coś zrobić.Właśnie w tedy wyruszyłam na poszukiwanie spokojnego zakątka.Szłam i szłam aż trafiłam na tereny tej watahy.Przypomniało mi się jak Hares uratował mnie przed gwałtem,jak postanowiłam zostać w watasze i jak...Zakochałam się w najcudowniejszym wilku na świecie.Nie zdawałam sobie sprawy że te ostatnie słowa wypowiedziałam na głos choć chciałam o nich tylko pomyśleć.Spojrzałam na...Szczęśliwego Heike i zaczęliśmy się przytulać.Znów mam ochotę co mój ukochany wyczuł od razu.Zaczęliśmy kopulować a w trakcie nasunęło mi się pytanie.
-Skarbie,co myślisz o zostaniu rodzicem?
Zapytałam i spojrzałam na swojego ukochanego,który uśmiechnął się tylko zadziornie w ostatniej minucie naszej miłości.Zszedł ze mnie i popatrzył w niebo.Czekałam przytulona do niego aż powie co myśli o moim wyznaniu miłości i tym jakże naturalnym pytaniu.

C.D.N(Co o tym sądzisz Heike)?

Od Saturna- Wszystko trzeba poukładać...

Znowu coś było nie tak, jak zwykle zresztą. Czy dzień nie mógł być choć raz normalny?
Najpierw Elektrika zaskoczyła mnie tym jaką potężną ma aurę i zdolności, które każdego by zmroziły i unieruchomiły. Potem cudowne zmartwychwstanie Haresa i ten wilk. Warknąłem spoglądając na to wszystko i doszedłem do pewnych wniosków. Nim zdołałem coś powiedzieć zobaczyłem jak Hares wstaje, chwiejnie ale wstaje.. i zmroziło mnie w chwili gdy Elektrika rzuciła się na niego i zaczęli się gryźć i to ostro. rozumiałem o co chodzi, zatrzymałem Nami i resztę pozwalając by się gryźli dotkliwie, ale dobrze też widziałem że jedno drugiego by w życiu nie zraniło. Kurz opadł, zobaczyłem Elektrikę stojącą nad czarnym wilkiem, widziałem że łkała.
-Idiota...-warczała- Dupek.... nigdy więcej czegoś takiego nie rób, jasne??!!-wydarła mu się w pysk- Skończony kretyn!!!!
Zeszła z niego a ja gwizdnąłem na resztę ferajny zwołując posiedzenie sfory.
Gdy wszyscy przyszli spojrzałem po każdym z nich, część było zaskoczonych, część zdenerwowanych.
Elektrika usiadła obok mnie, chyba wiedziała co ją czeka. Normalnie została by wydalona ze sfory, nie tylko za ukrywanie zdolności ale za atak na swoich.
-Słuchajcie... widzę co się dzieje-zacząłem- Coś złego i wykraczającego po za zasady panujące w sforze, zresztą i tak ich nie przestrzegacie...
Spojrzałem po nich z uwaga.
-Ok.. oto co mówię, znoszę zakaz używania swoich zdolności, w obliczu tego co miało miejsce lepiej że mamy swoje zdolności, ale... nie wolno wam używać ich przeciwko sobie, kumacie?
-Tak...
-Ok.. to Elektrika-spojrzałem na nią- Zacznij....
-Co, co mam zacząć?
-Jakie masz zdolności....
Spuściła swój łeb po czym podniosła, nie miała gałek ocznych, zamiast nich przepływały ładunki elektryczne które spod jej łap wyłoniły sie i przesunęły sznurami ładunków na środek i utworzyły coś w rodzaju otwierającego się kwiatu. To było coś. Gdy skończyła, widziałem że ledwo łapała oddech.
-Wszystko ok?
-Tak.. tylko to bardzo meczące, używanie ich po wyładowaniu...-zakasłała.
-ok czyli ładunki Elektryczne i elektryczność? Ok... to Glimmer?
Zauważyłem jak Elektrika sie przemieściła, stanęła obok Haresa i coś mu szepnęła po czym oboje zasłonili uszy, Matt z młodymi stanął zza Glimmer a ona nabrała powietrze po czym otworzyła pysk a ja nie słyszałem nic po za uczuciem jakby moje bębenki rozrywano od środka. Gdy skończyła uśmiechnęła się niewinnie oblizując pysk.
-Co to było?-zapytał Hypolis.
-Fale dźwiękowe-wyjaśniła- Mogę uspokoić, uśpić  sparaliżować, albo zabić nimi... kwestia odpowiedniej tonacji...
Coraz bardziej zauważałem jak niebezpieczne wilki mam w sforze.
-Ok.. to Matt?-spojrzałem na niego ale nie było go tam gdzie miał stać, obróciłem się czując go zza sobą ale nie było go. Gdy odwróciłem się przodem stał przede mną a ja o mało co zawału nie dostałem.
-Ultra szybkość...-zaśmiał się.
-Widzę....Larissa?
- posiadam zdolność zabijania,okaleczania,sprawiania bólu a nawet torturowania kogoś wzrokiem...
-Ok nie będziemy tego sprawdzać-zaczął Heike- Może ja? Co? Władam burzą....
Naokoło nas nagle zerwał sie potężny wiatr a zza nami pojawiły się chmury burzowe które nabierały tylko coraz bardziej ciemniejszego koloru.
-Ok braciszku....
-Hej, czyli mogę współpracować z Elektriką-zaczął- Moja burza i jej pioruny, możemy poskromić każdego z dużej odległości-uśmiechnął sie do niej- To będzie owocna praca...
Usłyszałem prychnięcie Emily i widziałem jak czule ja objął liżąc po pysku i ocierając się o nią. Fakt jutro była ruia. Okres gdzie wilki nie będą wychodzić praktycznie ze swoich nor, kopulując z wilczycami póki hormony sie nie uspokoją.
-Hypolis teraz ty...
-Ok...-spojrzał po Haresie, Heike i na Matta a ci nagle zaczęli sie rozglądać wokoło.
-Hej.. kto zgasił światło?
-Oślepiam przeciwników-sprostował i puścił ich spod władania swoich zdolności.
-Ciekawe-mruknąłem- Missoni?
-Wywołuje iluzje, oczarowuje umysł...
-Zademonstrujesz?
-Ok... Heike?
-Jasne....
Widziałem jak ogony Missoniego zaszeleściły, niczym na wietrze, a Heike zaraz zaczął się szczerzyć, ślinić wręcz a jego męskość, że tak ujmę pulsowała. Nie byłem slepy.
-Ok...-zaśmiałem się- puść go...
-Mała.. będę cię brał zaraz-mruknął Heike do Emily- Dobra kochanie zabłyśnij im...
-posiadam zdolność manipulacji umysłem,czyli kontroluje przeciwnika według swojego widzie misie-spojrzała na Missoniego a ten nagle padł jak długi do snu-proszę...
-Ha ha ha... -zaśmiała sie Elektrika.
-Ok.. -spojrzałem po pozostałych- Hares?
-posiadam metalową furie,czyli używa w złości przeróżnych mocy by zabić.
-Nie musisz nam pokazywać-mruknąłem-Arya?
-Mgła, która doskonale maskuje wszystkich... ale muszę się nakręcić by ja pokazać..
-Zgoda.. no to kto dalej?Picallo?
Kiwnął łbem i wokoło poczuliśmy wilgoć, a rzeka która płynęła niedaleko unosiła się po chwili nad nami.
-Władam elementami wody i lodu....
-Ok.. niech wróci na swoje miejsce-spojrzałem na wodę-Chanel?
-Czytam w myślach spojrzała na Elektrikę, po czym na Haresa- Ona cię nie zdradziła idioto, kocha cię więc jej wybacz, chciała wzbudzić w tobie zazdrość bo myślała że Nami jest jakąś twoją nowa zdobyczą...
-Em... proszę... nic nie mów-mruknęła Elektrika.
-Przepraszam...
-Dobra, to Nami?
-posiadam umiejętność leczenia zwierząt i przygotowywania odtrutek-wyjaśniła.
-O.. -zaczęła Elven- fajnie...
-A ty?-spojrzałem na nią.
-Zdolność kontrolowania esencji życiowej w każdej istocie-spojrzała na Haresa- Czyli pomagam w szybszym ozdrowieniu.
-Dlatego tak szybko mi się polepszyło-powiedziała Elektrika.
-Tak... osłabiam, lub leczę.. złamania, urazy i takie tam...nic specjalnego.
-Gadasz głupoty-mruknąłem- Ty i Nami będziecie od teraz najbardziej strzeżonymi wilczycami w sforze...
-Czemu?
-W razie czego postawicie nas na nogi..-wyjaśniłem- Star a ty?
-Moje futro oślepia przeciwnika....-nim sie zorientowałem nic nie widziałem, tak potężną dawka światła była imponująca.
-Ok zgaś to-zawołałem po czym pomrugałem parę razy by wzrok mi wrócił- dobra... tylko pamiętajcie zero próbek na członkach sfory...Axel?
-Posiadam furię ,czyli wpadam w nie okiełznany szał po którym zapominam o się stało i jakie szkody wyrządziłem.Rzadko wpadam w ten stan.
-Serio... ok....Nadia?
-posiadam telekinezę dzięki czemu podnosi przedmioty za pomocą umysłu
-Devil?
-posiadam tworzenie stworów cienia ,czyli kiedy wyobrażę sobie jakiegoś stwora natychmiast pojawia się przede mną taki sam ale to tylko jego cień
-ok czyli już wszyscy
-Hej-zaczęła Eletrika- a ty?
-Co ja?
-Mówiłeś mamy... czyli i ty coś masz...-mruknęła- już...
Westchnąłem i spojrzałem na Heike i Hypolisa, a co odsunęli sie trochę, po czym spojrzałem na Elektrikę.
-Zaatakuj mnie...
-Nie chcę..
-No to sie nie dowiesz co takiego ukrywam...
Widziałem jak się ociąga po czym skupiła i posłała w moim kierunku fale uderzeniową a ta odpiła się o coś pół metra przede mną. Natarła ponownie a ja stałem niewzruszony.
-spróbuj teraz w któregoś z nich...
Natarła na Heike i Hypolisa a oni nic, zero reakcji.
-Co jest?-sapnęła dysząc.
-Zdolność barier, nie działają na mnie wasze zdolności-wyjaśniłem.
-co?
-No-zaśmiał się Heike- zawsze ze mną wygrywał.. to nie fair...
-Ok .. czyli już wiemy wszystko, idźcie spać.. Missoni i Hypolis obejmijcie nocna straż..
-Ok...
-Możecie wracać do siebie...-mruknąłem i wróciłem do swojej groty, zmęczony jak diabli dzisiejszym dniem.

wtorek, 29 stycznia 2013

Od Nami- Wskrzeszenie



Wiedziałam że coś jest nie tak gdy tylko Hares znikł mi z oczu.Byłam jednak tak zaobserwowana zrobieniem odtrutki dla wilczycy że nie zdawałam sobie sprawy z niebezpieczeństwa.Ostatni raz widziałam go w takiej furii gdy jego najlepszy przyjaciel...Nie chce nawet tego wspominać...Gdy po skończonej pracy nagle poczułam się źle wiedziałam że chodzi o Haresa.Nic by się nie stało gdyby Elektrika posłuchała najpierw nieco o mojej osobie a potem dopiero wyskakiwała z tą swoją zazdrością..A teraz..Teraz mój kochany starszy braciszek leży pośród drzew cały we krwi!Z otwartymi ranami po poparzeniach i zadrapaniach na całym ciele!Co się właściwie stało!?Kto..Dlaczego tak się stało!?Elektrika zagrodziła do niego dostęp.Płakałam żałośnie przepraszając za to jaka byłam prosząc by mi wybaczył.Emily też przyszła choć kazałem jej się nie ruszać z miejsca.Wilczyca była załamana jak wszyscy.Tuliła się do Heike który pocieszał ją ale wyczuwałam w nim nie tylko smutek ale i radość...W końcu jego ukochana żyje..Patrzyłam na Haresa łkając coraz bardziej gdy nagle spojrzałam ponad konary drzew..Oniemiałam na widok kłębiska czarnego dymu jak po...Pożarze!Czyżby Hares powstrzymał ogień zanim do nas dotarł?To tłumaczyło jego rany ale...Skąd te inne ślady?Nagle przypomniał mi się wilk o którym mówił Hares.Jeden przyniósł zdobycz,zaćma,Emily je karibu,zaćma,wilczyca mdleje a z krzaków wyłania się obcy samiec który wie o jego mocy,zaćma.Czyżby to on podpalił las by zabić mojego brata ale się nie udało dlatego wysłał zabójcę?Coś tu się jednak nie zgadzało.Natychmiast poinformowałam o swoich myślach i przypuszczeniach sforę.Ci poskładali wszystko w jedną całość i też stwierdzili że coś się nie zgadza...Elektrika łkała i błagała Hares by otworzył oczy...Na próżno.
-Saturnie spójrz w górę!Na północy leci dym.Moim zdaniem Hares go ugasił a potem walczył i...I...Musimy sprawdzić co tam się stało.Tylko tak dowiemy się...
Powiedziałam do alfy kiedy nieoczekiwanie coś śmignęło mi przed oczami.
-Nieźle kombinujesz moja maleńka.Na próżno jednak twoje starania.
Wszyscy odwrócili się w stronę głosu.Na niebie był wilk tyle że bez skrzydeł!Poleciał w dół wprost na Elektrike!Wilczyca pod wpływem potężne podmuchu poleciała w tył.Skoczyłam i złapałam ją by nie uderzyła w drzewo.Rzuciłam się na niego i..Przeleciałam przez niego jak przez powietrze!Znów zaatakowałam i tak samo.Wilk zniknął i nagle pojawił się nade mną.Przygniótł mnie do ziemi tak że nie mogłam się ruszać.Zaczął mnie lizać za uszami co wcale mi się nie spodobało.Wilk puścił mnie gdy się wyrwałam.Nie mogę go nawet zranić ale jego dotyk jest jak najbardziej prawdziwy.
-Kim ty jesteś?!
Zapytał wściekły Heike.Wiedziałam dlaczego tak zareagował.
-Kimś ważnym.Nie mam zbytnio czasu na pogaduchy...Ten przeklęty idiota miał schwytać Haresa a nie go zabijać.Dobrze że teraz jest już bez mózgowym zwierzęciem na moje rozkazy.Jest po prostu martwy.
Powiedział basior robiąc dziwną aluzję.Jest martwy ale teraz jest na jego rozkazy?O czym on bredzi.Czyżby potrafił wskrzeszać?!
-Dlaczego otrułeś moją Emily i podpaliłeś las!?
Wrzasnął Heike najeżony do granic możliwości.
-Co do twojej partnerki to po prostu była pierwszą lepszą.Nawinęła mi się więc skorzystałem.A las to po prostu zasadzka na Haresa.Idiota nie potrzebnie wskoczył w ogień by ratować tą watahę z północy.Stąd te oparzenia.
Wyjaśnił wilk którego nie wiem jak nazwać.Zawsze mówi wszystko zagadkami a do tego się nie przedstawił.Co jeszcze ukrywa?
-Dlaczego chciałeś porwać Haresa?
Zapytała Elektrika a jej ładunki elektryczne nic nie robiły temu wilkowi.Czy on w ogóle ma słabe punkty?
-Mam co do niego plany..Nie jest jeszcze gotowy dlatego potrzebuje go żywego.
-Ale on przecież..Twój wilk go zabił!
Wrzasnęła Glimmer osłupiała całą tą sytuacją.
-Owszem ale...Jak już mówiłem.Hares musi żyć.Dlatego..
Wilk oplótł ogonem ciało Haresa a po chwili chuchnął na jego ciało.Mój brat poruszył się gwałtownie na ziemi!On..On..Łzy napłynęły mi do oczu.Wilk cofnął się od niego a ja natychmiast podbiegłam.Jego klatka się ruszała!Wznosiła się i opadała.On oddycha!Zaczęłam płakać szczęśliwa a chwilę później podeszła Elektrika i widząc ten cud też zaczęła radośnie łkać.Trwało to chwilę gdy nagle ten basior znalazł się za mną.
-Bardzo mi się podobasz kiedy się uśmiechasz.Już wkrótce będziesz należeć do mnie,ukochana.
Powiedział i polizał mnie za uchem a potem znacząco ugryzł.Odskoczyłam jak oparzona a ten tylko się zaśmiał.Pokazałam swoje kły warcząc ostrzegawczo na niego.Nagle znikł i pojawił się znów na niebie.
-Czekaj!Mam do ciebie kilka pytań.
Powiedział alfa patrząc na tamtego.Mam nadzieję że ma jakiś plan..
-Hmm.Pytaj.Poświęcę wam chwilę a potem zniknę na jakiś czas.Wrócę ale tylko po to by zdobyć Nami.Haresem zajmę się później.
Samiec spojrzał na mnie przebiegle.Jego uśmiech znaczył tylko jedno...Już wiem czego chce...

C.D.N(Saturn dokończ)

Od Haresa-Żegnajcie?


Czułem piekielny ból w całym ciele.Rany po oparzeniach zdarły się wywołując pieczenie.Miałem obolałe mięśnie i krwawiło mi z pyska.Wiedziałem że nie przeżyje.Jeśli wdało się zakażenie to za niedługo będę trupem.Do tego czasu muszę muszę skończyć jeden rozdział.Otworzyłem oczy głośno sycząc z bólu.Spojrzałem na drugiego wilka nieopodal mnie.Samiec podniósł się równocześnie ze mną.Warczeliśmy na siebie przygotowani atakować w każdej chwili.Nasze oczy taksowały się pilnując naszych ruchów.Nie obchodziło mnie co się ze mną stanie.Ważne by go zabić.Nie skrzywdzi już nikogo...Chodziliśmy w kółko czekając aż ktoś zrobi pierwszy krok.Tym kimś okazał się zabójca.Rzucił się na mnie.Udało mi się zrobić unik w ostatniej.Skubaniec jest szybki ale czy zwinny?Wylądowałem i wyrzuciłem tylne łapy do góry gdy wilk chciał mnie zadrasnąć.Samiec dostał w pysk i poleciał parę metrów dalej.Wykorzystałem tę chwilę i walnąłem go pazurami po oczach a po chwili rzuciłem mu się do gardła.Wilk odskoczył i się przewrócił w momencie w którym zaatakowałem.Wpadłem na niego i razem zaczęliśmy turlać się w dół.Na samym dole przejechałem rannym grzbietem po kamieniach.Zapiszczałem z bólu i zauważyłem swojego przeciwnika jak leci prosto na mnie.Nie mogę się ruszać!Krwawię z całego ciała.W ostatniej chwili odrzuciłem przeciwnika łapami.Usłyszałem tylko pisk nim zemdlałem..Oddychałem z trudem.Było mi wszystko jedno czy przeżyje.Miałem jednak jeszcze jedno zadanie.Wstałem z trudem i spojrzałem na zabójce.Oniemiałem na ten widok.Samic nabił się brzuchem na osty kawał drewna połamany w pożarze.Z jego ciała sączyła się tylko krew.Patrzyłem jak do końca uciekło z niego życia.Zebrałem całą swoją siłę woli by się podnieść.Chciałem pójść gdy nagle wilk wyparował!Po prostu wyparował!Ale przecież był martwy!Zdezorientowany i coraz słabszy szedłem lasem potykając się co chwile.W głowie mi wirowało a ciało bolało.Wdało się jednak zakażenie.Nie doszedłem daleko gdy wycieńczony opadłem z sił.Miałem tylko jedną myśl aby zanieść informacje do Saturna.Nie jestem jednak w stanie tego zrobić...Moje marzenie i plany poszły w piach.Chciałem być na zawsze z Elektriką,spłodzić szczeniaka i być szczęśliwy jak nigdy.Nic jednak nie osiągnę.Moja ukochana zdradziła mnie najboleśniej jak potrafiła.Mam tylko nadzieję że Elektrika znajdzie sobie kogoś,założy rodzinę i będzie radosna.Gdy o tym myślę robi mi się nieprzyjemnie.Mam nadzieję że Nami uratuje Emily w przeciwnym wypadku Heike będzie nieszczęśliwy.Moje oczy zamykały się powoli.To koniec.Na każdego przyjdzie czas a na mnie jest teraz.W oddali usłyszałem pisk przerażenia.To chyba Glimmer...Co ona tu..Nie dokończyłem bo już nie mogłem..

C.D.N(Niech ktoś dokończy)

Od Elektriki

Coś było nie tak, za bardzo nie tak... w szczególności coś wisiało w powietrzu, świetnie sie bawiłam w towarzystwie Macka' wspominaliśmy dawne czasy, to jakimi byliśmy wilkami i jak czasem rozrabialiśmy . hah wspaniale czasy.
Tylko dlaczego Hares nie reagował? Liczyłam że pokaże swoja zazdrość... że będzie o mnie walczył, a ten się zmył.
Na chwiejnych nogach wyszłam z groty i od razu zostałam pogryziona przez Saturna po uszach.
-Co ty?-warknęłam.
-Idiotka...-warknął- Postradałaś zmysły? Co ty wyprawiasz?-widziałam jak patrzył na Macka- Wynocha...
-Co? to mój gość...
-Wypie......-wydarł się po czym skoczył na niego i ugryzł go dotkliwie w kark, a ten w popłochu uciekł.
-Co ty robisz?
I usłyszałam cała historię, że tamta wilczyca to siostra Haresa, że ten się wściekł, i zwiał gdzieś gdzie nawet Saturn nie wie. To był dla mnie szok, popatrzyłam na to z boku, co on sobie pomyślał? Że go zdradza... a ona... ona.... załkała padając na ziemie i wezbrał w niej głęboki długi szloch.
Nikt sie jednak nie przejał, bo zauważono zle samopoczucie nowej wilczycy.
-Nami?-podparła ją Elven- Hej.. co jest?
-Może jest zmęczona?
-Ta Emily już się lepiej czuje...
-To nie to...-wycharczała- Hares.. Hares....
Wezbrała we mnie momentalnie wściekłość, podniosłam się z ziemi. Warknęłam i nim się zorientowałam wokoło mnie pojawiły sie ładunki elektryczne. Z oddali dotarł do mnie pisk, krzyk siostry. Podniosłam łeb.. długie wycie.... wycie ... żałoby. coś we mnie pękło. Wrzasnęłam aż echo rozniosło się po okolicy.
-Elektrika?-podszedł do niej ostrożnie, niebo zaszlo ciemnymi chmurami, a z lasu wybiegła Glimmer.
-Hares.. on tam.. on tam....Elektrika, nie uspokój się-podbiegła do mnie- Hej.. uspokój się...
-NIE-wydarłam z siebie głos nie będący moim.
-co jej jest.... Glimer!-zawołał  Saturn- co to jest?
-Zakazana moc...-wydukała- Elektrika... widzisz, my mamy różne matki, ją urodziła mama podczas burzy urodziła ja martwą, ale błysk pioruna przywrócił ją do życia...
-Błysk?
-Uderzenie pioruna-sprecyzowała-Gdy traci nad sobą panowanie.... to się dzieje...
-Widzę.... jaki jest sposób by ją powstrzymać?
-No właśnie nie ma .... musi się rozładować...Elektrika....?
-MILCZ!
Nim się zorientowałam, ból i rozpacz zaprowadził mnie do lezącego między trawami ciała.. ciała Haresa.. podeszłam bliżej, skamląc w bólu, szturchnęłam go .. zero reakcji, nawet jego oddechu nie czułam.
Zawyłam żałośnie... miałam rozdarte serce.
-Elektrika-usłyszałam Glimmer i stanęłam nad jego ciałem.
-Odejdź...
-Siostrzyczko...
-Wynocha.....
Moje oczy zalśniły błyskawicami a dwie uderzyły w sąsiednie drzewa.
-Stąd jej imię...-westchnął Saturn- Elektrika... musisz...
-Nic nie muszę!!!!-wydarłam się-Wynocha... zostawcie go... nie ruszajcie go!!!!
Po ziemi rozeszły się fale piorunów, odgradzając mnie i jego ciało, po czym położyłam się na nim.
-Hares.. proszę otwórz oczka... błagam... otwórz je... Haresie... kochany...
Załkałam.

Od Chanel-Nigdy więcej!


Uciekałam. Uciekałam przed własnymi wspomnieniami, myślami. Ale czy można ? Nie, niemożna. Ja jednak nadal próbowałam. Biegłam przez las. Dwa czy trzy razy prawie złamałam łapę, ale nie zważałam na to. Nie mogłam się zatrzymać, nie mogłam. Znów bym tam wróciła ! Nie wytrzymałabym już !

Może i wyglądam na nieśmiałą i podporządkowaną wilczycę ale tak nie jest. Życie nauczyło mnie zupełnie czegoś innego. Co krok rzucało mi kłody pod łapy. Byłam wilkiem, który niejedno przeżył. Śmierć rodziny, przyjaciół, ukochanej osoby ? Torturowanie, znęcanie, wykorzystywanie ? Kule w ciele po postrzale, łańcuchy wrośnięte w ciało, połamane wszystkie łapy, upadki ze 100 metrów i widok umierających wilków ? Tak, ja to wszystko przeżyłam. I jedyne co po tym wszystkim pozostało to rana w sercu, której nie da się uleczyć. Choć może miłością ? Nie wiem tego. Bo nikt mnie nigdy nie kochał, nawet rodzice.

Nagle wpadłam na jakiegoś wilka.
-Przepraszam-wymruczałam i spojrzałam w tył. Miałam wrażenie, że gonią mnie albo moi rodzice, albo ludzie od, których uciekłam. Spojrzałam na wilka.
<Saturn?>

Nowy Członek-Chanel


Imię: Chanel (w skrócie Nel)
Wiek: 3 lata
Płeć: wadera
Stanowisko: wojowniczka
Cechy charakteru: miła, nieprzewidywalna, gotowa na wszystko, wojownicza, uwielbia walczyć, uwodzicielska, lojalna w stosunku do przyjaciół.
Rodzina: nie chcę o nich słyszeć
Partner/ ka: zakochana w Axelu <3

SOJUSZ

Nawiązujemy sojusz z watahą:

zorganizujemy głosowanie, to wy zadecydujecie


http://watahawilkowmetalowegokla.blogspot.com/

Od Haresa-Nienawiść...


Hrrr..Niech go szlag trafi!Z trudem panuje nad sobą.Nami jeszcze nigdy nie widziała nie widziała mnie w takiej furii.Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa więc odsunęła się nieco.Miałem tylko jedną wspólną myśl z moją złą stroną,,Zabić intruza"Jak on w ogóle śmiał to zaproponować!Oddychałem ciężko warcząc w jednym miejscu.Nikt poza moją siostrą nie wiedział co się dzieje.Odwróciłem się w kierunku w którym poszła ta dwójka gdy usłyszałem głos Nami a po chwili ktoś się na mnie rzucił.Byłem w takiej furii że nie patrząc a nic po prostu zrzuciłem napastnika.Odwróciłem się wściekły.
-Uspokój się Hares!
Krzyknął Saturn próbując mnie przytrzymać.Nie udało się.
-Ja mam się uspokoić?!Elektrika jest moja a ten...Mam ochotę go rozszarpać!
Wrzasnąłem już nieco spokojniej.
-Ona nie jest tego warta!Przez cały czas tylko cię rani!Chcesz zepsuć sobie życie z powodu wilczycy?Skoro nie powiedziała ci ,,tak"to zrezygnuj.Przecież jej nie kochasz.
-Wybaczcie..Muszę się jakoś wyładować.Jak by w naszej kryjówce znalazło się nadmiar martwych zwierząt to będzie wiadomo że to ja.
Powiedziałem i pobiegłem ile sił w łapach do lasu.Nie mogłem przeboleć że...Że mnie zdradza!To ja staram się ją zaspokajać,spędzać z nią dużo czasu a ona?Skoro tak stawia sprawę to proszę bardzo.Jest przecież jeszcze kilka samic w sforze prawda?Myśląc o tym nawet nie zauważyłem kiedy znalazłem się na innych terenach a tereny łowieckie nagle zaczęły płonąć!Nie!Ja ich nie podpaliłem..To zasadzka!Zacząłem krążyć w tę i z powrotem,na próżno szukając ucieczki.Byłem okrążony przez las który płonął.Jedyny plus to taki że te tereny dzieli ogromna polana która zatrzyma rozprzestrzenianie się ognia.Watasze nic nie będzie ale ja...Zginę w tym miejscu.
-Heehee.No proszę.Zabójca stał się ofiarą?
Spojrzałem w górę skąd dochodził głos.Na niebie latał jakiś wilk ale bez skrzydeł!Jak to możliwe?
-Ty!..Kim ty właściwe jesteś?!Dlaczego to robisz?!
Zapytałem na nowo wściekły rozpoznając go.To jego widziałem w przeszłości Emily!
-Nie twój interes..Może kiedyś się dowiesz.Teraz nie zginiesz bo mam co do ciebie pewne plany.To co robisz i mówisz mnie fascynuje.Jesteś wyjątkowy i dlatego dostąpisz zaszczytu mojej łaski.
-Po co otrułeś Emily?!Spieprzyłeś mi całe życie!
Rzuciłem kulą ognia ale wilk zrobił unik.
-W swoim czasie..Haresie...Jesteś kluczowym punktem w tej układance dlatego będziesz żył.
-O czym ty mówisz!?
Zapytałem zdezorientowany tymi jego zagadkami.
-Już niedługo..
Powiedział samiec i zniknął!
-Co niedługo?Czekaj!
-Stanie się to co ma się stać gdy będziesz gotów.
Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.Moja moc sama wytworzyła pchnięcie.Ogień zmienił kierunek!
-Ty przeżyjesz ale wataha z północy nie.Będzie miła zabawa
-Nie dopuszczę do tego
Pobiegłem ile sił w łapach wprost w ogień.Skóra mnie parzyła ale nie przejmowałem się tym.Dostrzegłem po drugiej stronie jakieś wilki.Patrzyły na płonący las ze strachem.Nagle coś zaświtało mi w głowie.Wskoczyłem między największe basiory i szybko jak strzała przedstawiłem siebie,powód pożaru i mój plan.
-Mamy zniszczyć pół lasu?!Zwariowałeś?
Wrzasnął niepewnie basior patrząc na mnie jak na wariata.
-Albo to albo ogień spali cały las!
Alfa tej watahy spojrzał na innych.Ci czekali gotowi przy drzewach.
-Jeśli twój plan się nie powiedzie osobiście cię rozszarpie!Zniszczyć las!
Wilki w jednym momencie zaczęli używać swoich mocy.Układali drzewa w jednym miejscu.To nie wystarczy...Może..Nie jestem w tym zbyt dobry ale..Skupiłem się w sobie i kulę ognia wyrzuciłem tak wysoko w górę jak się tylko.Jeszcze chwila..Jest udał się!Chmury przesłoniły niebo a po chwili zaczął padać deszcz!Ogień przygasł a chwilę później już go nie było...Byłem wycieńczony,głodny i ranny.Gdy alfa podszedł do mnie powiedział aż nad to pocieszające słowa.
-Dziękujemy za pomoc.Nie wytneliśmy aż tak dużo lasu dzięki temu że sprowadziłeś deszcz.Możesz śmiało wracać do domu i powiedzieć swojemu alfie..Że w razie potrzeby może na nas liczyć.
Samiec spojrzał uśmiechnięty na wyłaniające się słońce
-Ale czemu on nie może zostać?Jest zmęczony i potrzebuje solidnej opieki medycznej.
-Nic mi nie będzie.W watasze mam aż dwie pielęgniarki w tym moją siostrę.
Powiedziałem i odwróciłem się gotów do drogi.Co prawda że rany mi spuchły wywołując potworny ból ale nie przejmowałem się ty.Wszystko mnie piekło!
-W takim razie powodzenie.
-Do zobaczenia!
Powiedziałem i biegiem w stronę watahy.Przy samej granicy stało się coś złego.Poczułem tylko jak ktoś się na mnie rzuca.To ten zabójca!Straciłem przytomność gdy przewracaliśmy się stromym zboczem...

C.D.N(Drugą część doślę później)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Elektriki

Poprawiło mi sie i to znacznie, Elven pozwoliła mi chodzić po okolicy ale nie zbyt długo i nie mogłam biegać, przy każdym ruchu odczuwałam jak bolą mnie mięśnie i kości  dosłownie każda część ciała czułam, wilczyca twierdziła ze to normalne, ale... dla mnie to i tak było dziwne.
Szczególnie przy stanie zdrowia Emily... była mila, bardzo miła dlaczego ktoś chciał ją skrzywdzić?
Nosiło mnie, ale musiałam się opanować i racjonalnie myśleć  Zdziwił mnie fakt jak bardzo Hares się w to zaangażował.. ale kilka godzin później gdy wrócił z nową... poczułam jak się gotuje od środka.
Dzika zazdrość mnie dopadła. Gdyby nie to że wszystko mnie bolało to bym rzuciła się na nich, nowej odgryzła łeb a Haresowi to co mu dyndało i odróżniało samice od samców.
Mrużąc oczy stanęłam z boku patrząc na całe to zamieszanie z większym dystansem, patrząc n nową...
-Wr.....
-słyszałam że to jest...-zaczęła Glimmer  ja warknęłam odchodząc na bok.
-Guzik mnie to...-bąknęłam po czym zaczęłam biec, nie zważając na niemiłosierny ból w klatce, nogach i grzbiecie, biegłam uderzając łapskami o podłoże póki nie omdlałam i nie rypnęłam o ziemie.
Warknęłam zła.
-Szlak by to....
-No no no... kogo ja tu widzę...
Ten głos.. znałam go.
-Elektrika, tak się przede mną rozkładasz? Co?
-Mack!!!!-zerwałam się uradowana z ziemi- Stary, jak dobrze cię widzieć...
-Ciebie widziałem w lepszej formie-polizał mnie po pysku- Co ci?
Opowiedziałam mu o wszystkim, znałam go z poprzedniej sfory, był bliskim mi wilkiem. Kiedyś w sforze rodzinnej gdzie się wychowałam myślałam o nim poważnie, ale on poszedł na włóczęgę a ja znalazłam nową sforę.
-No... muszę przyznać że masz ciekawy życiorys... a powinnaś bardziej wierzyć w swojego partnera...
-Jeszcze się nie zgodziłam-mruknęłam.
-Zgodzisz się, skoro jesteś aż tak zazdrosna, dobra chodź, wskakuj...
-Nie jestem już szczeniakiem, Mack...
-Ja też nie, chodź bo mi Glimmer ukręci łeb ...-zaśmiał się.
W końcu sie poddałam i wsiadłam na niego śmiejąc się gdy wracaliśmy  do sfory.
Z dala usłyszałam gniewny ton Saturna, zaskoczenie Glimmer i ostrzeżenie Elven. Zaśmiałam sie po chwili padając plackiem na ziemie, ale kontrolowanym, byłam zmęczona.. chciało mi się bardzo spać.
-To chcesz do nas dołączyć?
-Chwilowo będę wolnym strzelcem, ok? Przyzwyczaiłem się do bycia włóczęgą i trochę trudno mi jest przemóc sie do watahy....
-Spoko, znajde ci lokum...
-Nie ma potrzeby-usłyszałam- będę spał z Elektriką...
Spojrzałam na niego, dopiero po chwili rozumiejąc aluzję, ale pokiwałam twierdząco łbem.
Widziałam w oddali Haresa; nie chciało mi się słuchać jego wywodów więc wstałam i poszłam za Mackiem do siebie.
Tam usiadłam na miękkim posłaniu, dołączyła do nas Glimmer z Akim i Luną i cała nasza czwórka słuchała opowiadań nowego wilka.




Nowy Członek- Nami


Imię:Nami
Wiek:2Lata
Płeć:Wadera
Stanowisko:Medyk/zabójca
Cechy charakteru:Szalona, nieposłuszna, arogancka, wroga, czasami miła, pewna siebie, nieprzewidywalna, lojalna, zawzięta, bezczelna, tajemnicza
Rodzina:Młodsza siostra w innej watasze, starszy brat Hares
Partner/ ka:Szuka

Od Haresa



Wieści w watasze rozchodzą się z prędkością.Byłem wkurzony tak bardzo że moja ciemna strona dyktowała mi polecenia:Znaleźć sprawdzę,zabić,zdobyć lek,uratować Emily.Zgadzałem się z tym.Nie mogłem jednak nic na razie zrobić.Elven ma masę roboty bo Saturn poprosił ją o zbadanie wszystkich w watasze.Nikt prócz Emily nie był otruty...Jako zabójca musiałem wymyślać przydatne strategie..I tym razem też tak zrobię..Najpierw,,przypuszczalnie"stwierdziłem kto mógłby to zrobić.Sekato odpada(Miał zamiar wygrać z nami a przecież pożądał Emily.Nie był w stanie...),następnie...Wszystkie samice odpadają.Sam zdążyłem zauważyć że wszystkie bardzo lubiły Emily.Matt nie miał powodów tak samo jak inni...No i błędne koło znów się kręci.Wracam do punktu wyjścia..Przyglądałem się wydarzeniom wstecznym.Musiałem znaleźć miejsce gdzie prawdopodobnie polowała Emily.Nie czekając zbyt długo pognałem do Saturna.Przedstawiłem mu mój plan na co się zdziwił.
-Nigdy nie słyszałem o czymś takim jak przywołanie wsteczne.Potrafisz odtwarzać przebieg wydarzeń w określonym miejscu?
Zapytał alfa nieco niepewnie po czym spojrzał na nieprzytomną Emily
-Tak.Właśnie dlatego chce byś pozwolił mi posprawdzać tereny.To jak szukanie igły w stosu siana.Mogła polować wszędzie.Jest ktoś w watasze kto wie gdzie zazwyczaj chodziła?
-Nie mam pojęcia..Emily dużo czasu spędzała z Elektriką i Larissą.Trzeba zacząć od nich.
-Dobrze.
Od razu znaleźliśmy wilczyce gdyż zmartwione patrzyły na Emily.Na nasz widok podniosły łby.Elejtrika przytuliła się załamana do mnie.Wtuliłem się w jej sierść liżąc pocieszająco za uchem.
-Dziewczyny słuchajcie.Potrzebuje waszej pomocy.Zaprowadźcie mnie w miejsca gdzie zazwyczaj polowała Emily.Musimy dowiedzieć się kto ją zatruł.Być może nam też niedługo coś się może przytrafić..
-Ja chodziłam z nią na polowania.Wiem gdzie była.
Odpowiedziała od razu Larissa.Elektrika spojrzała na nią z wdzięcznością.
-Zaprowadź mnie tam.
-Jasne.Za mną!
Pobiegłem za wilczycą do lasu.Trochę w jego głębi wreszcie się zatrzymaliśmy.
-Tu polowała kilka dni przed tym atakiem.
Natychmiast skupiłem się w sobie.Drzewa zaczęły szeptać pod wpływem nagłego wiatru.Słońce kręciło się w przeciwną stronę niż powinno.Raz był księżyc a raz słońce.W końcu znalazłem ten dzień!To było późnym popołudniem,na niebie słońce zasłonięte przez gęste chmury.Ani żywej duszy.Nagle..Chyba coś przegapiłem.To przecież niemożliwe!Co za skurwysyn!W mojej głowie zobaczyłem dobrze znanego mi zabójce z północy.Miałem z nim do czynienia i wiem że nie ma z nim żartów.Jego moc jest niebezpieczna jak on sam.Zobaczyłem jak przyciąga martwe zwierze w jedno miejsce.Nic jednak innego nie zrobił.Czyżby ofiara była już zatruta?Nagle obraz zrobił się biały!Psia mać!Skoncentrowałem się mocniej i w końcu zobaczyłem jak Emily je martwą zdobycz.Jest sama i zamiast zanieść resztę do schowka zostawia ofiarę.Nagle na jej czole pojawił się pot.Z trudem łapała powietrze i po drodze potykała się co chwilę.W końcu zemdlała cała rozgorączkowana!Spostrzegłem za krzaków jakiś ruch.To nie był ten sam samiec!Kim on jest?!Spojrzał gniewnie wprost na mnie a po chwili uśmiechnął się chytrze.Nie wiedziałem o co mu chodzi!Nikogo za mną nie...Kundel!On jest..Jest..On wie że odtwarzam to wydarzenia jakbym tam był!Zawarczał znów i nagle obraz zrobił się znów biały.Oddychałem z trudem przez nadużycie umysłu.Nigdy wcześniej nie musiałem tak się skupiać!W głowie mi huczało ale zmusiłem się do spokoju.Obraz wrócił do momentu w którym Emily właśnie się budziła.Dziwne bo nie było martwego zwierza!Czyżby te wstrętne psy współpracowały ze sobą?!Muszę szybko zawiadomić Saturna!Nie wykonałem jednak żadnego ruchu bo niebo zawirowało mi przed oczami.Straciłem przytomność.Za bardzo zmęczyłem swój umysł.To dziwne ale poczułem nagle znajome uczucie.Ktoś dotykał mnie swoimi łapami a przez moje ciało przepływała moc.Moja jasność umysłu wracała do pełni sił.
-Dobrze że tu jesteś Nami
Powiedziałem spokojnie gdy nagle poczułem ostre kły na swoim uchu.
-Stul pysk ty idioto!Jak mogłeś do tego dopuścić?!Spadłeś ze swoimi mocami na samo dno!
Krzyknęła samica odwracając się do mnie z wysoko postawioną głową.
-Przymknij się,dzieciaku.
-Hrrr..Mam ochotę cię rozszarpać!
-Dawaj!Zobaczymy jak sobie poradzisz!
Wstałem gdy wilczyca rzuciła się na mnie.Zaczęliśmy się gryźć lecz była to raczej zabawa.Taka przepychanka by sprawdzić swoją siłę.
-Yyyy..Nie chce wam przeszkadzać ale czy z wami wszystko dobrze?
Zapytała osłupiała wilczyca obserwując nasze zachowanie.
-O przepraszam Larisso.Moją młodszą siostrę poniosło.
-Chyba ciebie,lamusie!
-Chcesz w pysk?
Zapytałem groźnie pokazując kły.Odpowiedziała tym samym lecz po chwili zrobiła coś co zawsze mnie zmiękczało..Przytuliła się do mnie!
-Nie odważysz się!Za bardzo mnie lubisz.
-Hrrr..Mniejsza z tym.Co ty tu do jasnej cholery robisz!?
Trzasnąłem zębami zadowolony a z drugiej strony wściekły.
-Szukałam cię.Ojciec się wkurzył o coś tam a ja miałam dość więc powiedziałam mu że idę cię szukać.Był zły ale zaakceptował to.
-A co z..
-Została jeszcze z mamą.
-Rozumiem..Nami jesteś naszym wybawieniem!
Do mojej głowy nagle wpadł jak burza pewien plan.
-Hę?Mów że po normalnemu.
-Nasza koleżanka została śmiertelnie otruta.Elven nie wie jak jej pomóc.Musisz coś zrobić..
-Zamknij się.Na początku kim jest Elven?
Zapytała Nami przekrzywiając łeb
-Naszą szamanką.Zna się na tym ale nie wie co zrobić...
-Dobra,dobra.Po prostu zaprowadź mnie do niej a ja się tym zajmę.
-Dzięki siostra!
Przytuliłem się do niej radośnie.
-Spoko.A tak właściwie to kim jesteś?
Zapytała Nami patrząc zaciekawiona na samice przy mnie.
-Nazywam się Larissa.Hares to mój znajomy.
-Aha..Znajomy powiadasz?
-Hrr..Gdyby moja dziewczyna cię zobaczyła była byś martwa.
-Poza swoim fachem nie zapominaj że ja również jestem zabójcą.A teraz nie gadaj tylko prowadź!
Bez zbędnych słów zaprowadziłem ją do Saturna.Samiec był zdezorientowany wiadomością że to moja siostra.Zaprowadził Nami do groty gdzie była Elven i Emily.Teraz wszystko zależy od nich!Poszukałem Saturna by wyjaśnić mu to czego się dowiedziałem.

C.D.N(Niech ktoś dokończy

Od Heike

Wkurzało mnie to, dlaczego Saturn nie pozwolił mi zabić tego.... to nie jego samicę zgwałcono... na sama myśl mnie mdliło, miałem myśli tak krwawe, że aż sam siebie zaczynałem się bać.
Sekato zdechł, choć ja bym wymyślił mu bardziej krwawsze zajęcie niż śmierć, śmierć była łatwym rozwiązaniem, ja bym go obdarł ze skóry, naszpikował kolcami jeżozwierza i co rusz go stukał, by sprawić mu ból, a do dupy wsadziłbym mu drewniany kołek z drzazgami i ruszał nim wprzód i w tył, tak by poczuł jak... jak to musiało boleć moją Emily... Emily była moja, tylko ja mogłem...
Zagryzłem mocniej zęby na szyi łosia którego upolowałem... musiałem iść się wyładować, moja słodka mnie unikała... rozumiałem, choć może i nie.. chciała pobyć troszeczkę w samotności, musiałem to uszanować.
Zawlokłem truchło łosia w kryjówki gdzie zazwyczaj chowaliśmy zdobycze po czym wróciłem do sfory.
Od razu poczułem że coś było nie tak, jakby... Emily!
Widziałem Elven, ona była medykiem i szamanka u nas, jej zioła zawsze pomagały, zażarcie o czyms rozmawiała z Saturnem dlaczego miałem wrażenie że to dotyczy Emily?
Poszedłem zza nimi i serce mi stanęło widząc właśnie ją.
-Emily!!!
-Zamknij się uciszyła mnie o dziwo Elven która była nieźle podenerwowana-Saturnie to miąsz muchomora i niedźwiedzie jagody... ktoś zadał sobie dużo trudu by ją otruć...
-Zajmę sie tym, ty spróbuj wyciągnąć z niej...to coś...
-Emily... zabije... ktoś z naszych?
-Heike...-uciszył mnie Saturn.. całe szczęście że to był on, jego wilcza władza jako samca alfa uspokoiła mnie. Mimo iz był młodszy ode mnie, rozumem nie grzeszył, dobrze że on był przywódcą.
Okrążyłem ich i ulokowałem sie obok Emily, liżąc ja po pysku.
Zatuke tego kto jej to zrobił...

Od Emily-Trucizna


Kilka dni po tym co się stało odważyłam się w końcu wyjść z jaskini.Dzień był zachmurzony.Na niebie zbierały się czarne chmury a w oddali słychać było grzmoty.Nie potrafiłam usunąć z pamięci tego co zrobił Sekato...Wzdrygałam się na samą myśl.Gdy o tym myślę napawa mnie obrzydzenie.Od tamtego czasu bardzo źle się czuję...Boję się że może jestem...Nie mogło mi to przejść przez myśl.Przechodziłam obok jaskiń gdy nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.Weszłam do jednej z jaskiń i zobaczyłam tam wilczycę.Na moją niewyraźną od razu zareagowała.
-Co się stał Emily?Źle wyglądasz.
Powiedziała samica podchodząc do mnie.Od razu sprawdziła czy nie jestem rozpalona.Byłam i to bardzo.W głowie mi wirowało ale trwałam twardo na łapach.
-Elven musisz mi pomóc..Od kilku dni czuję się niewyraźnie...Boję się że podczas gwałtu mogłam..
Nie mogłam dokończyć..To było okropne i takie upokarzające!
-Zajść w ciąże z Sekato!Święty boże!Kładź się,natychmiast cię sprawdzę.
Powiedziała wilczyca nieco wystraszona moim stanem.
-Dobrze.Dziękuje.
-Od tego jestem.A teraz leż spokojnie...
Elven badała każdy centymetr mojego ciała.Czułam się coraz gorzej.Słabnę z każdą minutą.Czy to mój koniec?
-Długo jeszcze?
Zapytałam nie mogąc tego znieść.Wszystko mnie bolało!
-Jeszcze chwila.Ok już..
-I jaki werdykt?
Spojrzałam słabo na wilczycę.Była jeszcze bardziej wystraszona.
-Spokojnie nie jesteś w ciąży ale...
-Ale co?
-Twoje ciało jest trochę dziwne...Nie mogłam na początku określić twojego stanu.Teraz jednak wiem co ci dolega..Zjadłaś zatrute mięso!
Powiedziała samica cała blednąc.
-Że co?!Ale to niemożliwe!Heike przynosił mi zawsze świeże.
-Wykryłam co to za trucizna.Nie da się jej szybko wykryć.Działa dopiero po kilku dniach.Prawdopodobnie ktoś cię zatruł jeszcze przed tą walką.Emily zostań tutaj.Muszę natychmiast poinformować Saturna i Heike!
-Myślisz że to Sekato?
Zapytałam odruchowo zamykając mocno powieki
-Nie..Za bardzo cię chciał aby cię zatruć...To musiał być ktoś kto życzy ci źle albo ktoś z zewnątrz....Emily..Przygotowanie odtrutki na tego typu truciznę zajmie kilka dni...Nie wiadomo czy dożyjesz...Znam się na medycynie ale to ponad moje możliwości..Zaraz wracam.
-Dobrze...Tylko...
Nie dokończyłam bo nagle oczy przesłoniła mi chwilowa jasność a po niej nastąpiła ciemność.Straciłam przytomność a gdy się obudziłam nade mną stał zaniepokojony Saturn i blady jak marmur Heike.Ucieszyłam się że widzę swojego ukochanego...Możliwe że po raz ostatni.

C.D.N(Niech któryś z was dokończy)

czwartek, 24 stycznia 2013

Od Haresa- Przebieg bitwy


Po całej tej akcji nie mogłem się uspokoić.Chodziłem w tę i z powrotem przed grotą w której znajduje się Elektrika.Warczałem na wszystkich w około.Saturn o dziwo tolerował moje zachowanie.Byłem wściekły a jednocześnie roztrzęsiony.Elven mówi że za kilka dni dojdzie do siebie ale..Spojrzałem na Heike.On też był wściekły.Od samego początku Sekato miał na nią ochotę.Gwałt odbił się na samicy.Trzęsła się przytulona do Heike.Samiec był załamany że jego partnerka została zmuszona do kopulacji.A miało być tak spokojnie.Dzień był słoneczny i cichy.Najpierw chwile namiętności z Elektriką,potem sprawdzanie terenów,ogłoszenie alarmu i początek piekła.Przy granicy wyczułem wrogie zapachy,więc natychmiast spenetrowałem teren.Dzięki wyczulonemu węchowi szybko znalazłem grupę wilków.Na pytanie czego tu szukają odpowiedzieli mi atakiem.Nic jednak nie zdziałali.Paraliż połączony z czarną chmurą od razu ich zabił.Zdałem sobie w tedy sprawę że to tylko przykrywka.Są tu po to by odwrócić naszą uwagę.Szybko chuchnąłem w chmurę zmieniając jednak wiadomość.Poczułem że Axel zrozumiał i właśnie wraca do watahy gdy nagle usłyszeliśmy alarm.Wytworzyłem trujący gaz na całym terenie pomijając naszych.Chmury przyczepione są do ich brzucha więc nic im nie grozi.Biegłem ile sił w łapach sam nie wiem czemu.Coś groziło bliskiej mi osobie.Elektrika!Wrzasnąłem w myślach i znów przyśpieszyłem.Dużo trenowałem i moja prędkość jest na wysokim poziomie.Z dala spostrzegłem Axela.
-Axel!Zaczekaj!
Krzyknąłem do niego ale zabójca wcale się nie zatrzymał.Wyprzedziłem go.
-Hares!Ja mam czekać?To ty zwolnij.
-Nie mogę.Elektrice coś grozi.Musimy się pośpieszyć!
Nim się obejrzałem byłem na miejscu bitwy.Wściekły zabijałem paraliżem,dusiłem gazem,wbijałem swoje kły w tętnice i rozszarpywałem wnętrzności.Skończyłem i natychmiast zacząłem szukać swojej ukochanej.Nagle dostrzegłem Sekato..Emily była w potrzasku!Samiec zbliżał się do niej cały podniecony.Z dala doszły do mnie ich rozmowa.
-Zostaw mnie Sekato!Czy ty nie rozumiesz że jestem z Heike?
Zapytała wilczyca obnażając kły.Jak już słyszałem..Emily jest mistrzynią szpiegowania ale nie radzi sobie w walce.
-Mało mnie to obchodzi!Jesteś moja...Gdy tylko cię zobaczyłem miałem jeden cel.Ciebie!Pragnę cię poczuć!Zaraz będziesz leżeć pode mną!
Samiec zatrzymał ją gdy chciała uciec.Przygniótł brutalnie do ziemi łapiąc zębami jej kark.Emily warczała,skamlała i wiła się starając się uwolnić.Było jednak za późno.Sekato zaczął ją gwałcić agresywnie i brutalnie.Wilczyca piszczała i błagała aby przestał.Widząc to zaalarmowałem Heike.
-Heike!Sekato gwałci Emily!
Krzyknąłem do niego.Słysząc te słowa spojrzał prosto na wilka.
-Co!?!Emily!
Samiec rzucił się opętany na Sekato.Chciał go zabić lecz Saturn mu przeszkodził.Nie słyszałem dalszej rozmowy bo rzuciłem się w stronę urwiska.Boże!Najdroższa moja!Tym razem nie wytrzymałem.Moja ciemna strona zaczęła się wyłaniać.Machnąłem ogonem w stronę wrogów i momentalnie zmienili się w popiół.Ogień zaczął palić ich sierść dobierając się do skóry.Chciałem użyć tego ponownie gdy usłyszałem łomot.Odwróciłem się i zobaczyłem Saturna stojącego na krawędzi.Sekato jest martwy.Wilki przestały walczyć.Alfa wrzasnął na nich gniewnie.Wszyscy uciekli że aż się za nimi kurzyło.Usłyszałem wycie zwycięstwa.Wszyscy oprócz mnie zawyli.Podbiegłem do krawędzi.
-Elven?
Saturn spojrzał pytająco na wilczycę.W tym momencie serce mi stanęło a oddech był wstrzymany.
-Złamane parę żeber, kilka dni może troszkę więcej i się wyliże.. Musi dużo spać i jeść...
Odetchnąłem głęboko.Kamień spadł mi z serca.Saturn uśmiechnął się pocieszająco do mnie.Wcale nie pomogło.
-Ok... A Emily?
Zapytał alfa
-Zajmę się nią
Odparł Heike obejmując swoja wilczycę.
-Ok.. No to... Koniec nie?
Westchnął Saturn po czym wraz ze mną przeniósł Elektrikę do jaskini Elven.Wilczyca zabroniła mi ją odwiedzać przez kilka dni.Nic nie jadłem tylko siedziałem przed grotą obserwując nieprzytomną Elektrikę.Axel przez te dni przynosił mi jedzenie.Nie miałem jednak na nic ochoty.Patrzyłem na nią.Nagle...Nie,chyba mi się zdawało.Nie!To dzieje się naprawdę!Elektrika zamrugała powiekami!Obudziła się ale nie może się ruszać.Nie wytrzymałem i wbiegłem do środka ignorując warczenie Elven.Położyłem się koło mojej ukochanej leciutko dotykając nasze noski.To znak że jestem przy niej...

C.D.N(Heike napisz coś o strachu jaki czułeś widząc gwałt)

Od Axel'a- cd Haresa


Poszedłem tam gdzie kazał Hares ,nie widziałem nic po za drzewami no i zwierzętami.Patrolowałem ,byłem cały czas gotowy do ataku ,byłem czujny jak nigdy.Nagle w krzakach usłyszałem warczenie ,po chwili zobaczyłem zielone błyszczące oczy.Skoczyłem w krzaki przewracając...wilczyce ! Obnażyłem kły ,przybiłem ją mocniej do ziemi.Szarpała się ,była silna ale i tak jej to nie pomoże.Kłapnąłem szczękami ,ostrzegając ją tylko nie będę jak na razie z wilczycą.
-Puszczaj ją !
Popatrzyłem w drugą stronę.
-Nie no kolejna dziewczyna !
Byłem już trochę podenerwowany druga samica zaczęła biec na mnie.
-Devil stój !
Samica skoczyła myślała ,że da radę...o nie !Skoczyłem wyżej i złapałem ją za kark ,rzuciłem nią o ziemię ale ona wylądowała na czterech łapach.Druga wilczyca też na mnie skoczyła ale szybko złapałem ją tak samo jak tą pierwszą.Po kilku minutach została tylko jedna Devil...już mieliśmy kontynuować gdy nagle przyszedł Saturn.
-Axel one są z naszej watahy !
Skuliłem się przed Alfą okazując uległość ,nigdy nie chciałem mieć tutaj kłopotów i już się zaczęły.
-Przepraszam ja nawet nie wiedziałem ,ze ktoś nowy doszedł do watahy.
Powiedziałem ,byłem nadal skulony przed samcem.
-Tym razem ci daruję ,ale jeszcze jeden podobny wybryk a pożałujesz.
-Ok.
Samice poszły z Saturnem do reszty watahy a ja nadal kontynuowałem patrol.O umówionej godzinie spotkałem się z Larissą i Haresem.
-Ja ci poszło ?
-Dobrze ,tylko miałem mały kłopot.
-Jaki ?
-Spokojnie Saturn mnie trochę skarcił ale jedna z samic zakradła się w krzakach.
-Ale mocno oberwałeś ?
Larissa zapytała się trochę zdziwiona.
-Nie.

Od Larissy



Byłam z siebie dumna.To nawet mało powiedziane.Cieszyłam się jak dziecko,z tego co zrobiłam.Nie czułam skruchy ... Saturn się wkurzył i to nieźle.Jakoś to przeżyję.Ale co oznaczały jego słowa ? A tak ogółem,to co dokładnie miał na myśli mówiąc coś takiego do mnie ? Że daje mi szansę,żeby się poprawić i mnie nie wykopać,czy co ... Nie wiem...A zresztą gdyby mnie wyrzucił za to co zrobiłam,to to...i co z tego...nigdy mnie nie wybierze...I teraz idę przez ten cholerny las,patrolując tereny.Rzuciłam się w stronę starego dębu i drapnęłam korę,tak że pozostały długie ślady pazurów.Po chwili coś usłyszałam.
-Wkurzona samica tuż przed rują,no niezła będzie zabawa ...
Odwróciłam się natychmiast.Za mną stało kilka niemałych basiorów,które tylko głupio się szczerzyły.
-Spadać stąd tępe kundle,bo zaraz pożałujecie...
-Ohh...słodkie...taka ładna,słodka kruszynka mogłaby coś nam zrobić ? -Zaśmiali się głupio...
-Dosyć...-Warknęłam i odruchowo użyłam mocy.Ale..nic się nie działo.Największy basior stał tak dalej niewzruszony...
-Oh,wybacz...Na mnie nie działa żadna moc.Cóż...jestem wyjątkowy skarbie...-Syknął i wszyscy rzucili się w moją stronę.Ale potrafię walczyć.Było ich dużo,i byli silni ale dawałam radę.Pieprz*ne samce,myślą wiecznie o jednym ... Pomyślałam.Zaczęli się do mnie dobierać.Rzuciłam się temu dowódcy d gardła,przegryzłam tchawicę.Wpadłam w furię.Wszystkich wybiłam,wszędzie pełno krwi.Został ostatni...
-No to teraz się zabawimy ...-Warknęłam dziko.Rzuciłam się na samca,ale on w zdążył drapnąć mnie w pysk.Taak...teraz mam wielką szramę na pysku...cud,miód i orzeszki,nie mogło być lepiej.Trzepnęłam go łapą z całej siły,i po chwili leżał martwy.Rozglądnęłam się w około.Wszystko było upaćkane krwią.Nawet drzewa.
-Hmm...nieźle.-Mruknęłam do siebie pod nosem.Po pysku ciekła mi krew.Bolało.Ale zachowam zimną krew.Teraz usłyszałam wycie naszych.A to co...mamy zdrajcę w stadzie ? No to nieźle się porobiło.Pobiegłam czym prędzej do sfory.Wszyscy nad czymś,lub nad kimś stali.Trochę dalej zauważyłam martwego Sekato.
-Aa...no to mamy naszego zdrajcę...-Pomyślałam.Podeszłam do nich.
-Co się dzieje ? -Spytałam przepychajac się przez wszystkich.
-Ahh...to się stało...-Powiedziałam,gdy zobaczyłam Elektrikę.
-Wszystko będzie z nią dobrze,ale ty lepiej powiedz,co się stało tobie ? -Powiedział Hares.
-Co ? -Wyrwał z zamyślenia.
-Ah,no tak.-Teraz przypomniało mi się,że mam coś na połowie pyska i do tego na mojej sierści,pojawiła się czerwona mozaika z krwi wroga.
-Spróbuję coś z tym zrobić.-Powiedziała cicho Elven.
-Nie trzeba.Nic mi nie będzie.-Powiedziałam,i stałam tak dalej z kamienna twarzą.

CDN
< Dokończy ktoś ;d >

Od Saturna-Zdrajca...

Byłem zaskoczony, nigdy bym nie pomyślał że  jeden z naszych... jeden z naszych mógłby zrobić coś takiego. Oczywiście nie przepadałem za Sekato, ale nie pomyślałbym...
Zawyłem z bólu, któryś ugryzł mi ogon. Szarpnąłem się po czym wgryzłem mu się w szyję zabijając na miejscu. Nie lubiłem zabijać, ale teraz nie miałem czasu, patrzyłem tylko z furą na obce wilki które sie chyba powoli wycofywały...Nagle zamarłem.
-Elektrika...-podbiegłem do samicy która ciężko dyszała-Elven!!!
Brązowa wilczyca przybiegła i widząc stan drugiej wilczycy, kiwnęła mi głową. Zerwałem się z miejsca i już wspinałem po skarpie i już byłem przy zdrajcy, który właśnie.. o matko.
Patrzyłem jak kopuluje z Emily.. usłyszałem ryk wściekłości Heike który rzucił się na niego nieomal z furią.
-Heike....-skoczyłem i straciłem go z wilka sam sie nim zajmując- Weź ją stąd...-warknąłem po czym obniżyłem kły-Sekato... zginiesz...
-I kto to mówi....
Szarpaliśmy się, wzajemnie gryźliśmy, poczułem w powietrzy zapach zabójców.. juz wrócili? Hares nie będzie zadowolony stanem Elektriki. słyszałem skowyt tamtych, może i dobrze że maja swoje zdolności.
Przez nieuwagę białego samca chwyciłem go za szyje i udusiłem, po czym ciągnąc jego ciało stanąłem nad urwiskiem od bardziej stromej strony i puściłem na doł. Usłyszałem huk i wszyscy momentalnie spojrzeli się w moja stronę.
-Wasz pomocnik nie żyje...-wyszczerzyłem kły-spływać....
Wilki sie wycofały.
Zawyłem w oznace że wygraliśmy  a reszta sfory poszła w ślad zza mną  Po chwili spojrzałem w dół gdzie leżała Elektrika więc pobiegłem do nich.
-Elven?
-Złamane parę żeber, kilka dni może troszkę więcej i sie wyliże.. musi dużo spać i jeść...
-ok...-obróciłem sie- A Emily?
-Zajmę się nią-odparł Heike obejmując swoja wilczycę.
-ok.. no to... koniec nie?-westchnął.

Od Elektriki

Jego postawa najpierw mnie zaspokoiła, a potem to pytanie....
Wciąż brzęczało mi w głowie, jasne zostać jego partnerką, nie ma problemu... ale mieć młode? Czy się nadaje na matkę? Usiadłam przed norą i westchnęła patrząc na Lune która śmigała po łące goniąc mysz.. uroczy szkrab na którą mieli oko wszyscy, każdy się o nia troszczył.
Widziałam jak Saturn ja złapał i zaczął łaskotać a ona śmiała si, a jej śmiech był taki przyjemny dla ucha. Coś miłego, ale... czy ja się nadaje, Hares liczył na odpowiedź.. ale nie znał całej prawdy o mnie.
Miałam pewną zdolność  nie wiedziałam czy będzie ze mną dlatego że myśli że jestem zwyczajną wilczycą? A jak sie dowie że tak nie jest?
Usłyszałam wycie Saturna i zerwałam się, nim zorientowałam się zobaczyła obce wilki, dwoje się rzuciło na mnie ale wprawnie odparłam ich.
-Gdzie jest Sekato?-usłyszałam Saturna, on miał byc czujką... z lasu wychodziło coraz więcej wilków.
Saturn stał na środku rozglądając się naokoło, dołączył do niego Matt i Heike.
-Glimmer, do nor, weź Akiego i Lune-dał komendę i zawył po czym rzucił się na resztę  Z lasu wyskoczyła reszta sfory, zaczęła się zażarta walka.  Widziałam kątem oka Sekato, stojącego w zadumie.
Zdrajca... wymknęłam sie, po chwili wspinając sie po skarpie i stanęłam na wprost Sekato.
-Zdrajca-warknęłam.
-Dramatyzujesz....
Skoczyłam mu do gardła. Zaskamlał a ja kopnęłam go w brzuch, tak że miałam lepszy dostęp do jego szyi, ścisnęłam ja mocniej i nim sie zorientowałam on sie obrócił i zwisałam ze skarpy.
-Bayu Bayu Elektriko....
Zobaczyłam tylko jak sie oddala, a raczej ja nim usłyszałam huk a potem z bólu straciłam przytomność.


[Saturn dokończ proszę :P]

Od Haresa


Niech to szlag!Co oni wszyscy sobie myślą?Że nie potrafię zabijać bez użycia mocy?!Nawet gdybym tam pobiegł i go powstrzymał byłoby za późno.Odległość była zbyt duża.Nie zdążyłbym na czas.Star Shine by ją zgwałcił!Saturn tego jednak nie rozumie.Ciekawiło mnie co by zrobił gdyby ktoś próbował zgwałcić Elven a on byłby za daleko.Jak by miał moc o dużym zasięgu rażenie użyłby jej by uratować swoją samice?Na 100% tak!Na dokładkę nie skończyłem z Larissą.Czyżby była możliwość że jesteśmy z jednej i tej samej watahy?Co prawda Larissa jest ode mnie starsza ale mam pewne przypuszczenie...Jeśli okaże się prawdziwe poproszę Saturna o pozwolenie na wyprawę.Moja dawna sfora pożałuje tego!Byłem tak wściekły na tego palanta i całą resztę że musiałem się wyładować.Zbliżał się czas kiedy zabójcy sprawdzają teren.Muszę jednak coś załatwić a mianowicie chcę przeprosić Elektrikę za wszystko.Przez ostatni czas bardzo ją zaniedbywałem i jest mi z tym źle.Myśląc o tym przez kogo musiałem użyć swoich zdolności wzbierała we mnie złość.Wpadłem jak szalony do groty Elektriki.Zobaczyłem ją śpiącą i momentalnie łapy zaczęły mi mięknąć.Pomyśleć że mógłbym ją stracić...Wzdrygnąłem się na tę myśl.Podszedłem cicho to wilczycy nachylając się nad jej pyskiem.Polizałem ją po pyszczku.Gdy otworzyła oczy otarłem się o nią delikatnie.Uśmiechnęła się po czym wstała i zaczęła mnie uwodzić.Podnieciłem się tak że z trudem panowałem nad sobą.Naszedłem na nią brutalnie łapiąc za kark.Elektrice to się podobało.Uległa gdy zaczęliśmy kopulować.Wiła się z podniecenia mówiąc słodkie słowa.Przestałem nad sobą panować oddając się przyjemności.W końcu zaspokojony i szczęśliwy zszedłem z niej.Liznął ją po pyszczku na co zareagowała uśmiechem.
-Gdy wrócisz chcę cię znowu.Obecnie jestem wykończona po naszym tere tere.Jesteś jedynym samcem który sprawia że jestem nasycona przez cały dzień.
Powiedziała Elektrika słodkim głosem.Uśmiechnąłem się liżąc ją za uszami.
-He he.Jestem twój skarbie.Wybacz że tak długo cię zaniedbywałem.Od teraz będziemy kopulować gdy tylko będziesz miała ochotę...Dziękuje że mnie obroniłaś.Szczerze to miałem ochotę zaatakować Saturna.On nie rozumie że gdybym nie użył mocy to Star Shine pewnie by cię zgwałcił.Założę się że na moim miejscu zrobiłby to samo.Mam jeszcze takie pytanie na które musisz mi odpowiedzieć później.
Uśmiechnąłem się tajemniczo patrząc jej w oczy
-Słucham zatem.
-Zbliża się okres rui.Zapytam prosto z mostu.Czy chciałabyś być moją partnerką na stałe i czy pozwolisz abym podczas rui spłodził małe wilczę?Zastanów się.Będę kochanie wieczorem.Miłego dnia.
Powiedziałem i wyszedłem zostawiając ją w osłupieniu.Pewnie drugie pyta nie zbiło ją z tropu.Uśmiechnąłem się zadowolony że w końcu się zapytałem...Przechodząc przez łąkę spostrzegłem Heike a tuż koło niego Emily. Przytulali się do siebie.Wilk jak wyczułem był podniecony gdy lizała go i pieściła.Muszę przyznać że ta dwójka do siebie pasuje.Jestem ciekaw czy Heike będzie chciał mieć dzieci.W końcu zostało kilka dni do rui...Wszedłem w las kierując się w umówione miejsce. Larissa i Axel już na mnie czekali.
-Ok.Patrolujemy dziś wschodnią i północną część.Cały ten odcinek aż do granic.Każdy pójdzie w wyznaczone miejsce i będzie powoli sprawdzał teren.Odległość 4akry. Jak dla nas to nic ale to pierwszy dzień więc chce sprawdzić jak sobie poradzimy.W kilku miejscach umieściłem ciemną chmurę.W razie kłopotów dmuchnijcie w nią.Gdybym ja miał kłopot zrobię to samo tyle że chmury oplotą was na brzuchu.To będzie sygnał.Wszystko jasne?
Oboje kiwnęli głowami.
-No dobrze.Larisso sprawdzisz cały odcinek środkowy ale bez terenów niebezpiecznych.Axel tobie przypada nieco większa część od początku lasu aż do środka.W którymś momencie prawdopodobnie się zobaczycie.Mi zostaje granica i część do środka.Gdzie jest największe prawdopodobieństwo spotkanie wroga.Spotykamy się w tym samym miejscu o 19:30.Wszystko jasne?
-Tak.
Powiedzieli jednocześnie i się uśmiechnęli.
-Ruszamy!

C.D.N(Axel,Larissa oboje napiszcie jak wam poszło.Uzgodnijcie kto będzie miał kłopoty)

środa, 23 stycznia 2013

Od SaturnA-ZASADY!

Byłem wkurzony, cały trząsłem się we furii. Miałem ochotę rozszarpać kogoś, aż do krwi. Warknąłem krążąc po polanie między skałami gdzie zazwyczaj sfora urzędowała a która prowadziła do nor i jaskiń.
Glimmer i Ekektrika siedziały obok mnie, ta druga próbowała mnie uspokoić.
-Saturn.. prosze...
-Guzik mnie obchodzi że to twój samiec-warknąłem- Słyszysz? Guzik...
-Saturn...-usłyszałem Heike i zobaczyłem jak prowadził Larissę i Haresa.
Podszedłem bliżej i zatrzymałem ich.
-Więc, co zrobiliście dzisiaj przed wieczorem?
-Nic...-padła odpowiedź a we mnie się zagotowało.
-A więc obce jest wam to że Elven zwijała się z bólu a Star Shine o mało co nie zszedł z tego świata?-warknąłem wściekły szczerząc na nich kły widząc ich uległość, przywilej Alfy.
-Saturnie...-usłyszałem Elektrikę- proszę...
-Milcz....-warknąłem, po czym spojrzałem na ową dwójkę- Jaka jest surowa zasada w naszej sforze?
-Zakaz używania zdolności jeśli się jakieś posiada..-padła odpowiedź ze strony Haresa.
-Tak, możecie używać ją w walce przeciwko innym sforom, co do tego nie ma problemu... ale przeciwko swoim?!!-ryknąłem, po czym skoczyłem na nich kłapiąc przy ich uszach zębiskami swoimi- Dalej będziecie twierdzić że niczego nie było? Glimmer...?-spojrzałem na nia.
-Też posiadam specyficzne zdolności...-padła odpowiedź- Ja i Elektrika...
-Tak właśnie, więc dokąd zaprowadził trop?
-Do nich....-wydukała Elektrika- Ale...
-Cisza!
Najeżyłem się i spojrzałem na ową dwójkę, miałem ochotę zatopić w nich zęby, nawet ignorując fakt że jeden to dobry zabójca  który dotąd mnie nie zawiódł a druga to samica, która wyznała mi swoje uczucie i co? Guzik....
Zawarczałem groźnie zbliżając się do nich ale raptem przed Haresem stanęła Elektrika.
-Bronił mnie-odparła stanowczo- Star Shine mnie napastował, a on mnie bronił bo uważa mnie za swoją samicę, do tego ma prawo prawda?
-Wrr.....-warknąłem- Jasne, ale czy musiał używać swoich zdolności?
-Nie i na pewno tego żałuje, ale gdyby nie on Star Shine mógłby mnie zgwałcić...
-Heike...-spojrzałem na brata- Idź po niego...
-Ok...
-Nie łaska było mi o tym wcześniej powiedzieć Elektriko?-mruknąłem po czym kłapnąłem paszczą.
Gdy przyprowadzono wilka spojrzałem na niego a ten skulił swój ogon.
-Star?
-Co? Ona jest moja a nie tego padalca który uważa się za nie wiadomo kogo? Nie zerwaliśmy....
-Tylko mnie porzuciłeś!!!-wydarła się Elektrika- Zacząłeś traktować jak zero, gdy sfora sie rozpadła pobiegłeś sobie pieprzyć inne wilczyce a ja myślałam że umarłeś...-wysyczała- Nie rozumiesz tego że nie to nie??!!!
-Elektriko, uspokój się-odparłem-Eh... czyli muszę wam przypomnieć co nieco? -spojrzałem na Larisse i nim się obejrzałem zasłonił ją Hypolis-Co rycerz w obłędnej zbroi?
-Ona jest zazdrosna, walczy o Ciebie...-zaczął ja bronić a ja kłapnąłem zębami.
-Słuchać mnie... po pierwsze przypominam że w sforze obowiązuje zakaz używania zdolności swoich, chodzi mi o używaniu tych zdolności na członkach sfory, w obrębie naszego terytorium, chyba że ktoś zostanie uznany za wygnańca, w innych przypadkach czyli na polowaniach, obronie terytoriów bądź misjach dopuszczam tego....-wycedziłem- Kolejną zasadą dla przypomnienia jest to że walcząc o samicę walczymy bez niedozwolonych chwytów, ktoś może nie mieć zdolności... nie wszyscy urodzili się wyjątkowi-warknąłem patrząc na ową dwójkę-Jeśli ktoś chce walczyć, walczy się fair.. a nie dopuszczając się czegoś podobnego...-otrzepałem się lekko- Kumacie?
-Tak...
-Dobra.. Hares zostajesz przywódcą Zabójców, odpowiadasz zza nich.. jeśli coś przeskrobią wina spada na Ciebie więc będziesz ich pilnował.. Larissa przenoszę cię do zabójców...
-Co?
-Skoro tak bardzo chcesz się bawić swoimi zdolnościami to pobawisz się nimi tak...
-Saturnie...-zaczął Hypolis.
-Robię to dla niej, zdolności duszą.. zabójcy często patrolują okolice więc wtedy może używać ich do woli...-nachyliłem się nad nią- Wiesz myślałem że mógłbym... ale dam ci szanse... ostatnią,  więc graj fair play a nie oszustwem.. inaczej zapomnę że jesteś samicą, ok?
-Tak...
-Dobra.. a Star... -spojrzałem na niego- Obraziłeś samicę, następna zasada... nie wolno gwałcić samic-najeżyłem się- nie w mojej sforze... kumasz?
-Tak, ale...
-Nie ma żadnego ale! -rzuciłem się na niego, musiałem odreagować, zaczęliśmy się tarzać po ziemi, w kłębowisku sierści, dało się słyszeć pisk i po chwili trzymałem przyduszając Star Shine- Wynocha....-warknąłem patrząc zza nim, po czym spojrzałem op sforze...-nie macie co robić?!
Wszyscy się zmyli a ja odetchnąłem... cięzkie jest żcyie samca alfa.

Od Glimmer

Spojrzałam na szczeniaka przyniesionego przez Saturna, był już nawet duży.
-Witaj, jestem Glimmer, ale możesz mi mówić Glimm-uśmiechnęłam się do niego po czym gdy Saturn powierzył go mi zaprowadziłam do swojej nory i przedstawiłam go mojej córeczce która spała przy ojcu-To jest Luna...
-A to kto?-mruknął Matt.
-Matt-upomniałam go- Saturn powierzył go nam, znaczy ja chciałam.. może dołączy do nas jeszcze jeden potem...
-Glimmer, skarbie, nie wystarczy ci jedno?
-Jesteś bezduszny...-warknęłam przechodząc po nim, wręcz go depcząc po czym zawołałam do siebie Akiego po czym ulokowałam go koło siebie- jesteś zmęczony, prześpij się a potem sobie porozmawiamy i zapoznamy się, ok?
Polizałam go po futrze, jak swoje młode po prostu go myjąc, i nim się obejrzałam zasnął zmęczony. Rozczulona ułożyłam się obok po chwili patrząc jak Luna z zaciekawieniem go wącha po czym kładzie się koło niego i idzie w jego ślady.
Wieczorem wstałam i przeciągnęłam się, wyszłam z nory. Matt rozmawiał z Saturnem oo czymś zawzięcie, na szczęście Alfa to Alfa. Widać Matt'owi coś nie pasuje. Podeszłam do nich i spojrzałam na swojego partnera.
-Zero bzykania...-wycedziłam.
-Glim?!
-To jest mały szczeniak....
-My nie o tym Glimmer-zaśmiał się Saturn a ja byłam zaskoczona, Matt poszedł urażony a ja już wiedziałam że czeka mnie ciężka noc przepraszania go.
-To o co ?
-Star Shine się dzisiaj dziwnie zachowywał, Elven też... mogłabyś powęszyć?
-Przecież zakazałeś...
-Wiem co powiedziałem, złapie ich na gorącym uczynku-patrzył zza mnie na skarpę a ja widziałam tam Larisse i Haresa.
To oni?
-Ok...
-Urządzę ich tak że... się nauczą-warknął po czym odszedł a ja poszłam po Elektrikę.. razem z siostrą znikłyśmy.

Od Larissy



Ostatnio całe dwa dni przesiedziałam w swojej jaskini.Myślałam o różnych rzeczach.A szczególnie o jednaj,bardzo dla mnie ważnej.Wiedziałam,że zrobiłam teraz wiele zamieszania przez to co wyznałam Saturnowi.No i jeszcze ten nowy...Kolejny bezmózgi,napalony basior...niech tylko czegoś spróbuje,to bez wahania wydrapie mu oczy...Będzie usiał ostro się postarać,nie jestem łatwa,jak co nie które panienki z watahy,które myślą tylko o jednym.Czasami wydaje mi się,że co niektóre wilczyce są tak samo tępe jak samce.Taka Elektrika na przykład...Ładna i mądra,ale jak jakaś wilczyca przejdzie koło Haresa,nawet nie zwracając na niego uwagi,to ta zaczyna zachowywać się jak opętana.Ohh...co to się porobiło na tym dziwnym świecie.Po kilku godzinach rozmyślań,wyszłam z jaskini żeby się napić.Na szczęście w pobliżu nie było Hypolisa.Z tego co zauważyłam to często za mną łazi.Ma szczęście,że ostatnim razem po tym co powiedział,szybko się oddalił bo już miałam ochotę wywołać u niego zawał,za to że za bardzo się do mnie zbliżył.Ledwo co się znamy...Oh Larissa...jesteś taka piękna,podobasz mi się ! Co za sztuczne brednie,niedługo ruja i ma ochotę na co nieco...Gdy napiłam się,postanowiłam jeszcze trochę popływać.Potem położyłam się na polanie,żeby wyschnąć.Trochę mi się przysypiało.
-Hej złota.
-Huh,co ? -Mruknęłam i odwróciłam się w stronę,skąd dochodził cichutki głosik.
-A to ty.Yy...Aki,jeśli się nie mylę ?
-Tak.A ty,jak masz na imię złota ?
-Nie jestem złota.Jestem Larissa.Możesz mówić do mnie Lara,jeśli tak Ci wygodniej.Możesz czuć się wyróżniony,bo nikomu nie pozwalam mówić do siebie zdrobniale.
Maluch zaśmiał się i odrzekł:
-Dobrze złota.
-Ja nie ...
-Masz taką piękną sierść,wygląda jak złoto.
-Niee...chyba nie...
-Lubię cię,wiesz ? -Powiedział,przerywając mi.
-Co ? Lubisz mnie ? Chyba jesteś jedyny .
-A to dlaczego ?
-Bo nikt mnie nie lubi .
-Ale to nikt ? A to czemu ?
-Zadajesz dużo pytań.A ja nie należę do cierpliwych.Ale powiem Ci,bo otóż dlatego nikt mnie nie lubi,bo ja nie lubię nikogo,nie jestem miła,nie pomagam,lubię zabijać.Rozumiesz ?
-Aha.A czemu ty taka jesteś ? Nie chcesz żeby Cię lubili ?
Szczeniak trafił w dziesiątkę.
-Bo lubię być taka,jaka jestem.Może też trochę dlatego,że rodzina kiedyś mnie porzuciła.Od szczeniaka wędruję sama.
Cholera,dlaczego ja mu to mówię ?! Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam ...
-To zupełnie jak ja...
-Przykro mi.Takie życie,i niestety nie mamy na to wpływu.Wiesz...wracaj lepiej do Glimmer.Założę się,że z chęcią zabiłaby mnie,gdyby zobaczyła ze z tobą rozmawiam.
-Nie,ja chcę zostać z tobą złota.Tak pięknie opowiadasz.Znasz jakieś historie ? -Powiedział kładąc się blisko mnie,wtulając się w moją sierść.Wzdrygnęłam się,i nieco speszyłam.Nigdy nie przytrafiła mi się taka sytuacja.Czułam uderzenia małego serduszka,a te wielkie błękitne czy wpatrywały się teraz we mnie z nadzieją.Westchnęłam.Przecież go nie zabije,mam swój honor.
-Słyszałeś kiedyś o lodowych tygrysach,żyjących na mrocznym szczycie,i o wielkim ognistym smoku ?
-Nie,opowiedz proszę.
-No więc to zaczęło się tak ...
Gdy skończyłam opowiadać,zauważyłam że szczeniak śpi.Opowiadałam mu jakąś historię,jakąś legendę,którą opowiedział mi kiedyś jakiś ryś-pustelnik.Wzięłam delikatnie Akiego i zaniosłam do jaskini Glimmer.Na szczęście nikogo nie było.Gdy wychodziłam,spotkałam po drodze Saturna.Zahaczyłam go szybko;
-Słuchaj...widzę że robię lekki chaos...zapomnij dobra ?
Powiedziałam i szybko odeszłam,nie chciałam żeby zobaczył jak łzy napływają mi do oczu.Byłam smutna i zła.Jak...on mógł wybrać tą całą Elven ? Grrr...niedobrze mi się robi....Poszłam na niewielką skałkę,skąd widać było cała watahę,bawiącą się na polanie.Ostatnie promienie słońca chowały się za horyzontem.I zobaczyłam ją ...tą kreaturkę.A co by tak...gdybym...tylko trochę....a potem odpuszczę...Ból.Na razie niewielki,w łapach.Potem nasilający się,w głowie....A teraz...niezły kopniak w brzuch Elven...Widziałam jak samica aż zgięła się wpół.Nie chciałam przestawać.Fajna rozrywka.Na szczęście nikt mnie nie widzi.Siedzę w bardzo wysokich krzakach.
-Trochę spokojniej,bo zaraz ją zabijesz i będzie po zabawie...-Usłyszałam jakiś głos za sobą.Nie wahając się,natychmiast się odwróciłam i skoczyłam na napastnika.To był Hares.
-Co ty sobie wyobrażasz,ty bezmózgi basiorze ?! I skąd te oskarżenia ?! -Warknęłam.
-Ostra.No widzisz....bo ja potrafię robić to samo.Demonstracja ? -Powiedział,a ja zeszłam z niego.Nie miałam do niego zaufania.A co jak powie reszcie ?! Saturn od razu mnie wykopie...A może to byloby nawet dobrze...
-Dobra mądralo...Star Shine przystawia się do twojej lali,zrób coś z tym.Powiedziałam,widząc jak Shine okrąża Elektrikę.Hares dziko warknął a potem zaczęła się jazda.Wilk na dole,zwijał się z bólu.
-Dobra,już wierzę Ci ! Ale jak to możliwe...nie jestem jedyna...
-A właściwie...skąd ty jesteś ? Gdzie się urodziłaś ?
-Daj sobie spokój i spadaj,bo jak Elektrika zobaczy że ze mną gadasz to będzie miała ochotę mnie zabić.Co raczej by jej się nie udało.A co do mnie,to zostałam porzucona i całe życie się szwędam.To był jakiś dziwny las...pamiętam krew i ...a właściwie czemu ja ci to mówię ?!
-No dalej dalej,białe drzewo ? Wielki biały dąb ?!
-T-tak..bo co ?
I wtedy zobaczyłam po raz pierwszy w życiu,jak ten potężny basior,zdębiał i aż zaniemówił.
-To niemożliwe...-Szeptał...
-Co niemożliwe ? Hares do cholery ?!

CDN
<Hares?>

wtorek, 22 stycznia 2013

Od Heike

Spojrzałem z zaskoczeniem na Emily.. musiałem przyznać że była ładna, i na razie wolna, tyle że stosunek w sforze coraz bardziej rósł i teraz było więcej samców niż samic, mimo iż parę samic walczyło o względy mojego brata.
Emily najwidoczniej on jej nie interesował, poczułem wyraźną ulgę...Chwile potem widziałem ja z Sekato.. czasami mój mózg pracował za wolno. Wstałem ze swojego miejsca i poszedłem upolować sobie coś na ząb.
Dorwałem królika, miękki, puszysty i mój ulubiony.
Wgryzłem sie w niego zostawiając tylko futro po czym poszedłem opłukać pysk i ruszyłem z powrotem w stronę sfory.
Nagle coś we mnie uderzyło i z zaskoczeniem spojrzałem na... Emily.. uderzył mnie jej słodki zapach  jej wygląd, poczułem podniecenie i to serio...
Nim sie zorientowałem sunąłem nosem po jej futrze wąchając ją, miała słodki zapach, taki przyjemny, zapach wilczycy, przed rują.. fakt, przed.. czasami zapominałem o tym.
Obszedłem ją, musiałem sie opanować, ale myśli miałem rozbiegane. słuchając jej głosu i widząc jak mnie uwodzi..
Uśmiechnąłem sie zadziornie, stając zza nia tak że znajdowała się między moimi łapami a ja wąchałem ją za uszami.
-Wiesz co robisz?
-Wiem-usłyszałem i aż sie podnieciłem, czułem że zaraz przestanę nad sobą panować.
-Chcesz tego?
-Chcę....
Kolejne słodkie słowa. Przysunąłem sie bliżej niej liżąc po szyi, słysząc jak cichutko wzdychała.
-To dobrze... bo cie pragnę...
Chwyciłem ja mocno za szyje, skłaniając do uległości i nim się obejrzałem leżała pode mną a ja z nią kopulowałem. To było cudowne uczucie, spuściłem troche z ucisku a ona leżała potulnie pode mną, uległa gdy z nia kopulowałem... po jakimś czasie zaspokojony spojrzałem  na nia z szerokim uśmiechem liżąc ja po nosie.
-Uważaj.. teraz jesteś moja... -ugryzłem ja znacząco w ucho- wróć do nor, wpadnę później i będziemy kontynuować -obwąchałem jej zad liżąc ja tam- Moja....
Zadowolony, zaspokojony odszedłem biegnąc przed siebie, słyszałem własne szczekanie zadowolenia i po chwili poczułem obecność Saturna a obok nich biegło paru łowców.. tak.. chciało mi się wyć ze szczęścia.

Od Emily



Nie wiem czy nauka Elektriki da rezultaty ale wierzę w to że mi się uda.Muszę spróbować!Gdy wrócił Hares Elektrika była podniecona jak dziecko.Nie dziwię się jej.Hares ma coś w sobie..Nie interesuje się nim ale Heike.Spojrzałam ukradkiem w jego w jego stronę o on tym czasem spojrzał w moją.Patrzyliśmy sobie w oczy i żadno z nas nie chciało się odwrócić.Uśmiechnęłam się ale nie tak jak pokazywała Elektrika.To był mój naturalny uśmiech pełen tajemnic i obietnic.Heike starał się zgłębić to co jest w tych oczach.Spostrzegłam że z trudem przełyka ślinę..Wstaje!Proszę podejdź do mnie.Błagałam w myślach gdy nagle ktoś stanął za mną.Odwróciłam się speszona.
-Co ty mu się tak przyglądasz?Masz na niego chęć?
Zapytał arogancko samiec
-A co cię to obchodzi?Nie wściubiaj nos tam gdzie nie trzeba.
Warknęłam na niego odsuwając się trochę.
-Jesteś pewna siebie.A na dodatek bardzo ładna.Nie masz szans u Heike.Może...
-Słuchaj Sekato.Czego ty właściwie chcesz?Nie jestem tobą zainteresowana.
Przerwałam mu bezczelnie poirytowana jego zachowaniem.
-Zmienisz zdanie.Może teraz nie jesteś ale później gdy Heike da ci kosza zapamiętaj że spróbuje.
-Ależ ty arogancki.Idź do diabła!
Samiec wycofał się z prychnięciem.Odwróciłam się i ze smutkiem stwierdziłam że Heike sobie poszedł.Chciałam iść go poszukać ale zamiast tego skierowałam się do jaskini.Przy wejściu zatrzymała mnie Larissa.
-Wszystko dobrze Emily?
Zapytała samica liżąc mnie po uchu.Przytuliłam się do niej smutna.
-Jakoś...Wszystkie starania poszły na marne.
-Widziałam co się stało.Idiota z tego Sekato ale nie przejmuj się.Heike na pewno zrozumiał twoje spojrzenie.To dobrze że byłaś naturalna i nie próbowałaś go zwodzić.Dałaś mu znać że się nim interesujesz.Teraz wykonaj kolejny krok.
-Co masz na myśli?
Zapytałam ciekawie znów uśmiechnięta
-Uperfumuj się najładniejszym zapachem,uczesz jeszcze piękniej niż teraz i idź do niego.
Poleciła samica patrząc mi w oczy.
-Myślisz że mnie przyjmie?
-Jeśli ma jaja i choć odrobinę rozumu w głowie to powinien dać ci szanse.Jednak nie rób nic więcej.Jeśli się w nim zakochasz a on złamie ci serce to ten ból będziesz czuła zawsze.
Odparła ostrzegawczo Larissa
-Jeśli mnie odrzuci i da mi to wyraźnie do zrozumienia nie będę go namawiać.
-Dobry pomysł.To idź się przygotować.
-Dzięki Larissa.
Powiedziałam znów się do niej tuląc
-Proszę bardzo.To do zobaczenia.
Wskoczyłam do swojej jaskini na chwilę.Wzięłam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy po czym wybiegłam się wykąpać.Na miejscu wskoczyłam do wody nie zwracając uwagi na zaciekawiony wzrok Axela.Gdy wyschłam poszłam na łąkę i wytarzałam się w najcudowniejszym kwiatach.Kilka minut później siedziałam już w swojej jaskini z Elektriką.Wilczyca postanowiła sama mnie uczesać myśląc pewnie że ktoś inny zrobi to źle.W wkrótce byłam już gotowa.
-Wyglądasz pięknie Emily!Tylko nie rób tak bo wszystko zepsujesz.O teraz lepiej.To powodzenia.Ja zmykam do Haresa.
Powiedziała wilczyca wychodząc z jaskini.
-Ok dzięki Elektriko.
-Nie ma za co.Pamiętaj jednak jak masz się poruszać.
Wilczyca wyszła zostawiając mnie nieco niepewną a zarazem nieco podnieconą.Wyszłam z jaskini i skierowałam się w stronę łąki.Na mój widok wszyscy spoglądali na mnie ciekawi.Sekato oniemiał co nie uszło uwadze Saturna.Zawarczał na niego po czym dał mi znać że wie dla kogo się przyszykowałam.Spojrzałam na Larisse ale ona była tak samo jak ja zdziwiona.Pozostała Elektrika.Dlaczego wszystko wygadała alfie?A może sam się domyślił?Przestałam się zastanawiać i obejrzałam wszystkich.Heike nie było wśród innych.Nieco smutna ruszyłam do lasu.Przechadzałam się po nim rozmyślając o tym wszystkim.Postanowiłam że tak łatwo nie odpuszczę.Zamyślona szłam przez las.Nie zauważyłam idącego za zakrętu wilka.Wpadliśmy na siebie przez przypadek.
-Wybacz nie zauważyłam cię.
Bąknęłam patrząc na samca.
-Emily...
Oniemiałam na widok Heike.On chyba też się nie spodziewał mnie tu zobaczyć.Zatkało gdy gdy przez odruch poruszyłam włosami wytwarzając cudowny zapach.
-Heike..Ja..

C.D.N(Hejke dokończ)

Od Aki'ego


Od razu na jego pysk wpłynął uśmiech. Dali mu szansę. Nie zmarnuje jej. Zaintrygowały go słowa samca. Że skądś to zna. Może przeżył coś podobnego? Też stracił rodzinę? Nie, takiemu miłemu osobnikowi że życzyłby tego. Wilk mówił jak ojciec, i to przekonało Aki'ego aby mu zaufać. Szczęśliwy zaczął za nim iść. Samiec był szybki, ale szczenię nie zamierzało narzekać. Spokojnie znosił zmęczenie. Gdy został wzięty w pysk, odebrał to z niemałym zdziwieniem. Jest duży może iść sam. Jednak nie zamierzał się wyszarpywać. Jeszcze by poranił się o te jego kiełki. Drugą rzeczą która go powstrzymała było zaufanie, którym obdarzył basiora. To tu miał znaleźć nową rodzinę? Miło by było odzyskać rodzinne ciepło które stracił dwa dni temu. Niby niedawno, ale dla niego to były mordęgi. Niedosłyszalnie westchnął. Wróć, nie myśl o tym. Zaczynamy nowe życie. Będąc na polanie, zobaczył kolorowe wilki. Przez chwilę myślał że znowu zasnął, jednak donośny śmiech niebieskiej uświadomił go że jest na właściwej planecie. Uśmiechnął się, bo ta miała naprawdę dźwięczny głos. Zostając puszczonym z przyjaznego pyska czarnego samca, zastanowił się nad powodem śmiechu wadery. Zerknął na dwóch samców z małym szczeniakiem. No tak, ta scena mogła ciekawie wyglądać. Z przyglądania się małemu szczeniakowi wyrwał go fakt, że niebieska go wącha. Spojrzał na jak na przybysza z kosmosu. Nie, nie jestem psem, gdyby co - oznajmił jej w myślach, czego pewnie się domyśli. Nawet nie drgnął słysząc warknięcia. Aki odwrócił ponownie łeb w stronę małego szczeniaka. Słysząc że złamał nogę, zaczął go żałować. Oby przeżył. Taki mały, i już ma pecha. Na szczęście brązowa wadera się nim zajmie. To dobrze. Już po chwili obiło mu się o uszy jak ma na imię jego wybawca - Saturn. Znów go powąchali. Teraz spojrzał normalnie, wprost w zielone oczy fioletowej wadery. Prawdopodobnie Luna to jej szczenię. Słysząc zgodę Saturna, rudzielec uśmiechnął się przyjaźnie do wadery.
- Jestem Aki, a Ty? - spytał jego nowej opiekunki.

Nowy Członek-Devil


Imię: Devil
Wiek: 2 lata
Płeć: Samica
Stanowisko: Wojowniczka
Cechy charakteru: Miła , sympatyczna , słodka , kochana , romantyczna , zabawna.
Rodzina: Siostra Nadia
Partner/ ka: Szuka ,ale podoba jej się Picallo

Nowy Członek-Nadia


Imię: Nadia
Wiek: 2 lata
Płeć: Samica
Stanowisko: Łowczyni
Cechy charakteru: Miła , stanowcza , zabawna , odważna , sprytna , chytra , opiekuńcza , romantyczna.
Rodzina: Siostra Devil.
Partner/ ka: Szuka.

Od Saturna

Szedł sobie na obchód, jako samiec Alfa musiał, do niego należał ten obowiązek by patrolować granice terytorium, w razie czego wzywać wilki i ruszać na atak.
Oczywiście poszerzanie terytorium tez się w to wliczało, ale mieliśmy tego na razie tyle hektarów że starczy, póki sfora bardziej się nie rozrośnie.
Nagle wpadłem na coś, raczej kogoś... mały wilczek, a może pies? Nie przepadałem za psami, ale niektóre wilczyce płodziły z nimi młode więc... czasem zdarzały sie takie właśnie wilki. Obwąchałem go i słysząc że chciałby dołączyć zaśmiałem się.
-Co nie masz domu? Skądś to znam... no śmiało.. chodź... tylko trzymaj się mnie, ok?-uśmiechnąłem się, nie miałem serca pozbawiać go szansy na nowy dom więc sie zgodziłem na to. Widziałem, że jest wycieńczony, ledwo przebierał łapami zza mną więc zatrzymałem sie, był już dużym szczeniakiem ale ja nie byłem znowu taki słaby, chwyciłem go za kark jak Glimmer chwytała swoje szczenie i pobiegłem zwinnie do sfory. Wszedł em na polane akurat gdy Axel z Haresem wrócili. Zatrzymaliśmy się, obydwoje mieliśmy wilki w pyskach.
Usłyszałem ryk śmiechu Elektriki która zwijała się na trawie ze śmiechu. Puściłem Aki'ego i mruknąłem przywołując ja do porządku a ona chichocząc podeszła do starszego szczeniaka i obwąchała go.
-Co to dzień przygarnięcia malców?
-Nie...-mruknąłem spoglądając na zabójców- Co to ma być?
-No ten ten tegest...
Warknąłem, co oni sobie myśleli  to było male wilcze, które potrzebowało jeszcze matki by przetrwać  Warknąłem zły widząc jak zniżyli łby przede mną.
-Co mu jest?
-Złamał łapę....
-Ja sie tym zajmę-usłyszałem głos Elven która stała zza mną  wzięła malca w pysk i poszła do siebie; znała sie na tym, lecznictwo i takie drobiazgi to nic.
Spojrzałem na Haresa i Axela.
-Załatwione?
-Tak, nie ma świadków...
-Po za jednym-mruknąłem po czym pozwoliłem im iśc, widząc jak teatralnie Elektrrika zarzuca ogonem przed Haresem; przekręciłem oczami słysząc po chwili Glimmer.
-Ja się nim zajmę Saturnie-obwąchała go- W naszej norze jest dużo miejsca, a przy okazji będzie mógł pobawić się z Luną...
-Dobrze, powierzam go tobie....
-Tamtego też mogę...
-Najpierw trzeba zobaczyć czy przeżyje... -westchnąłem i usiadłem na skarpie, kładąc pysk na łapach, byłem znużony dzisiejszym dniem.

Od Axel'a



Hares był bezlitosny ,zabijał już dużo wilków to da się poznać...jego technika była interesująca no i bezlitosna jak sam Hares.Widziałem wiele technik ale ta jest najciekawsza ,przyglądałem się Haresowi i jego ofiarą z taką fascynacją.
-Robota skończona.
Samiec podniósł głowę ,pysk był całe we krwi ,łapy także.Hares cały czas miał ten błysk w oku ,ciągle był podniecony.Pewnie nie zapomina żadnego mordu.
-Ok wracajmy.
Nagle przed nami pojawiło się więcej wilków ,były ich setki.Hares kłapnął zębami ,były czerwone od krwi poprzednich ofiar.
-Do dzieła.
Powiedział i od razu skoczył na jednego z wilków ,teraz chyba nie miał zamiaru dusić ich i przyglądając się jak umierają.Rozrywał im gardła i łamał łapy ,szczęki i żebra.Wilki zwijały się z bólu przed jego postacią "No to moja kolej". Zacząłem biec na wilki ,pierwszego złapałem za kark i złamałem mu kręgosłup rzucając nim o skałę z największą siłą jaką miałem.Walka była zawzięta i trwała do późnej nocy ,wygraliśmy.Zmęczony padłem na ziemię ,Hares zaśmiał się i położył się pod jednym z drzew.Całe pole walki było we krwi ,drzewa ,skały ,krzaki wszystko.Gdy tak na to patrzyłem zobaczyłem małego wilczka ,wstałem z trudem utrzymując się na łapach.Podszedłem do malucha ,był przerażony cały się trząsł.
-Hares.
Samiec podszedł do mnie ,zobaczył maluch i...no cóż oczy mu się zaświeciły.
-Nie możemy mieć żadnych światków.
Spuściłem głowę ,samiec złamał pierwszą łapę.Nie mogłem słuchać trzaskania kości ,skoczyłem na samca odciągając go od malucha.
-Co ty wyrabiasz !
-Haresie nie możemy zabić tego bezbronnego szczeniaka.
Spojrzałem mu głęboko w oczy ,zobaczyłem tam smutek i nic po za tym.
-Jak chodź raz kogoś nie zabijesz ,to może mu chociaż pomożesz.
Swój wzrok przeniosłem na szczeniaka leżącego koło krzaka.



-Dobra.
Zszedłem z samca ,z uśmiechem na pysku.Wziąłem go w pysk i pobiegłem razem z Haresem z powrotem do stada.

Od Akiego


Bał się. Z każdą sekundą coraz bardziej. To niecodzienne widzieć świat zalany czerwoną poświatą, którą nazywają krwią. Co chwila w kogoś wbijały się mocne, ogromne kły, którymi była przyozdobiona szczęka nieznanego mu oprawcy. On, jak i reszta jego mrocznej obstawy, wybiła całą watahę. Zostawili szczeniaki. Jaki w tym sens? Zabiorą do siebie, wychowają, i dodadzą do ich armi. Ale nie Akiego. Go jeszcze nie spostrzegli tym swoim przeszywającym spojrzeniem, i dobrze. Nie zamierzał być ich sługą, czy jak oni by to nazwali. Swymi kruchymi, acz zwinnymi łapkami, uciekał przed ich wzrokiem. Był mały, ale potrafił mówić. Czekał na to sporo czasu, jak dla szczeniaka - i oto doczekał się, parę dni przed przybyciem tych złych. Teraz siedział schowany między krzakami, czekając aż ogromny, czarny basior, który przed chwilą nieświadomie stanął obok niego obserwując walkę, odszedł. Woń jagód niosąca się w powietrzu, skutecznie zakłócała zapach szczeniaka. W innym razie było by źle, bardzo źle. Aki zerkał od czasu do czasu na samca. Nie zamierzał się na niego bez przerwy gapić. Większość stworzeń żyjących na tym świecie, czuje na sobie czyjś wzrok, a wtedy to one mogą zauważyć obserwatora. Czarny wilk podniósł się leniwie i ziewnął, po czym z drapieżnym wzrokiem poszedł na skończoną wojnę. Mroczna armia musiała się najwyraźniej zbierać. Teraz musieli tylko wyłapać wszystkie młode wilki. Rudzielec widząc to, cichutko wyszedł z krzaków. Ostatni raz spojrzał na nieruchome ciała przyjaciół i rodziny. Cichutko westchnął i pognał niezauważalnie jak najdalej. Bo właśnie tam się zawsze biegnie: Jak najdalej, przed siebie. Szczenię nie miało obranego kierunku, więc uciekł według tej błachej zasady. W watasze był wyjątkiem. Rudym wyjątkiem, a do tego wyglądał jak husky - psy dwónożnych. No i te turkusowe, wielkie oczy. U niego waatasze byli w kolorze bieli, szarości i czerwni. Również ich ślepia były normalne. Aki czuł się niesprawiedliwie. Był, jak to oni uważali, wyjątkowy. Tse, pewnie jest dużo takich odmieńców jak on. Jego imię wzięło się stąd, iż urodził się w deszczowej porze porze roku, jesieni, i był bardzo do niej podobny. Rodzina nazwała go po japońsku. Skąd im się to ubzdurało - nie wie nikt. Jesień, po tym obcym języku brzmi "Aki". Cóż, po narodzinach ledwo się ruszał, a jak już mu się udało, wyglądał jak pełzający, rudy ślimak. No i nie mógł mówić, za czym się ciągnie brak sprzeciwu przed nowym imieniem.
Zdyszany zatrzymał się na chwilę. Biegł już drugi dzień. Miał nocleg, i udało mu się znaleźć jagody, które o dziwo lubi. Głośno sapnął i usiadł na ziemi wyłożonej zieloną trawą. Rozejrzał się. Na pewno jest tu jakaś wataha. Może do niej dołączy? Jest padnięty, więc przydało by się już znaleźć nową sforę. Chwilę rozmyślając, nawet nie zauważył że ktoś za nim stoi. Aki odwrócił się, chcąc iść dalej, ale uniemożliwił mu to czarny basior z białym spodem. Szczeniak cofnął się o parę kroków.
- Um... Przepraszam za najście - zaczął zbierając w sobie odwagę. W końcu chciał dołączyć. - Jestem Aki i... szukam rodziny...
Czekał na reakcję ze strony dużego wilka.