środa, 3 kwietnia 2013

Od Nami-Młodsza siostra w opałach

Spojrzałam na samicę nieco zdziwiona.Kto w taką pogodę i w czasie rui wychodzi na zewnątrz by zapolować?W naszym schowku nie brakuje porzywienia ale ucieszyłam się ze świeżego mięsa.Mój pusty brzuch zaczął się domagać swoich potrzeb.Pokiwałam więc głową a Durgi przytargała z kąta jelenia.Ślinka mi poleciała na ten widok.Zjadłyśmy tyle ile mogłyśmy a resztę zostawiłyśmy na potem.Nagle usłyszeliśmy podniesione głosy.Wystraszone wyszłyśmy by sprawdzić co się dzieje.Oniemiałam gdy usłyszałam słowa Elven
-Odchodzę...Saturnie ja...Nam się nie ułoży.Dlatego proszę nie zatrzymuj mnie..
Powiedziała i pognała w stronę lasu.Saturn patrzył za nią przygnębiony ale nie ruszył się z miejsca tylko poszedł prosto do swojej jaskini.Wróciłyśmy z Durgą do środka ale postanowiłyśmy tą sytuację wyjaśnić kiedy indziej...Spojrzałam na zewnątrz.Pogoda była niedowytrzymania.Lało i lało a pioruny raz po raz trzaskały jasne promienie na granatowym niebie.Nie było gwiazd tylko czarność i gwałtowne błyski.Gawędziłyśmy na wszystkie możliwe tematy.Świetnie się dogadywałyśmy,mam przeczucie że się zaprzyjaźnimy.Czułam się świetnie w jej towarzystwie gdy nagle...Poczułam straszny ból głowy.Zazęłam się pocić i gwałtownie oddychać.Durgi wystraszyła się i od razu chciała zawołać Saturna i Haresa ale ją powstrzymałam.Znam dobrze te objawy.Ale o kogo może chodzić?Zamknęłam oczy i momentalnie zobaczyłam...Swoją młodszą siostrę przygniecioną przez drzewo!Wybiegłam szybko z groty rzucając tylko kilka słów.
-Nie martw się.Nie mów nic Saturnowi!
Biegłam koło grot nie zważając na ulewę.Wbiegłam jak szalona do jednej z grot gdzie był Hares.Też to wyczuł co nie było przypatkowe.
-Co się dzieje Nami?!
Zapytała przestraszona Elektrika patrząc to na jedno to na drugie
-Hares musimy się śpieszyć.Kiüna jest w niebezpieczeństwie!
Krzyknęłam łapiąc głęboki wdech.
-Co? Gdzie ona jest!?
Wilk natychmiast wstał i zaczął chodzić w tę i z powrotem.
-Gdzieś w lesie.Drzewo ją przygniotło i zaraz może stracić życie!
-Boże!Co robić?..Hrrr..Biorę Larissę i Axela i wyruszamy.Kochanie powiedz o wszystkim Saturnowi.Wyruszamy na misję ratunkową.Naszej młodszej siostrze grozi śmierć.Nie mogę do tego dopuścić.
Powiedział Hares wybiegając z groty.Zawył donośnym głosem zwołując zabójców.Czekaliśmy chwilę aż przyjdą.Wycie zaalarmowało większość watahy.Wszyscy obserwowali nas zaciekawieni co się stało.
-Hares co jest?Atakują nas?
Zapytał Axel przygotowany do walki.Jego nastawienie spodobało mi się.
-Nie to nie to.Potrzebuje waszej pomocy.Nasza siostra jest w opałach.Drzewo ją przygniotło w lesie.Nie wiemy gdzie dokładnie.Udało nam się dowiedzieć że gdzieś na północy.
Powiedziałam szybko patrząc na biegnącą ku nam Larissę.
-Las jest wielki a pogoda coraz bardziej się pogarsza.To nie jest bezpieczne.
Oznajmił Hypolis patrząc zaniepokojonym wzrokiem na Larissę.Z tego co wiem poczuł do niej miętkę.
-Jeśli wyruszy cała wataha to ktoś może zginąć.My jesteśmy zabójcami.Poza tym nie narażę na śmierć innych.Biorę was bo wiem że sobie poradzicie.Jesteście w tym najlepsi.
Hares spojrzał na tą dwójkę wymownie.Jest dowódcą więc dziwię się że nie powiedział że to polecenie.Mój brat jednak nie jest taki.Lubi dawać rozkazy ale w tedy gdy trzeba.Teraz sytuacjia wymaga ich chęci...
-Dla mnie to nic trudnego.Poćwiczę sobie przy okazji.Wchodzę.
Powiedziała Larissa z prychnięciem odrzucając swoje mokre włosy
-Szanuję cię Hares.Tam gdzie ty,tam i ja.
Oznajmił Axel uśmiechając się zadziornie .Nagle zobaczyłam idącego w naszą stronę Saturna.
-Co tu się dzieje?
Zapytał alfa obserwując to zebranie.Szybko wyjaśniłam mu w czym rzecz.Samiec wyglądał na zmęczonego.Nie dziwiłam mu się.
-To niebezpieczne ale zezwalam wam na to.
Powiedział do Haresa z niepewną miną.
-Hares.Do twojej załogi dochodzą nowe zabójczynie.Przetestuj je przy okazji.
Oznajmił Saturn wskazując na wadery.Jedna wstała i podeszła do Axela mrużąc przy tym oczy.Samiec zarumienił się gdy jej ogon owinął się wokół jego pyska.Był podniecony.Druga zaś usiadła obok Haresa obserwując jego posturę.Pewnie oceniała jego siłę..
-Spoko.Nie przejmuj się.Wszystko wyjaśnię po drodzę.
Powiedziałam hichocząc z jego miny.
-Słuchajcie się go.Hares dowodzi zabójcami i lepiej by nikt mu się nie nawinął pod ogon bo będzie z wami krucho.
Oznajmiła Larissa śmiejąc się głośno.Robiła przy tym śmieszne miny.
-Hahaha bardzo śmieszne.Będę miał na uwadzę twoje słowa.
Wilczyca momentalnie usiadła jak na boczność i przestała się śmiać.Zamiast tego uśmiechała się zadziornie pokazując swoje kiełki
-Nami ty zostań.Jesteś lekarzem i potrzebujemy cię na miejscu.
Wtrącił się Saturn zatrzymując mnie gdy chciałam ruszyć za Haresem
-Ale...
-Żadnych ale.Zostajesz.Saturn ma rację...Spokojnie.Sprowadzę ją do watahy.
Powiedział mój brat tuląc mnie do siebie.Dałam mu za to rodzinnego kuksańca.
-No dobrze...Powodzenia.
Hares porzegnał się jeszcze z Elektriką i wraz z pozostałymi wbiegli w las.Widziałam przez chwilę ich sylwetki gdy piorun rozjaśnił niebo.Wszyscy wrócili do grot.Obejrzałam się za alfą i zobaczyłam że idzie z podkulonym ogonem.Zauwazyłam że dziwnie patrzył na larissę gdy ta robiła zabawne miny.Teraz kiedy nie ma Elven jestem jedynym medykiem...Poszłam z powrotem do jaskini Durgi.Czekała na mnie cała przemoczona od deszczu.Położyliśmy się i czekałyśmy na powrót grupy ratoniczej.Oby Kiünie nic nie było.

C.D.N(Niech grupa ratownicza dokończy)

Od Saturna-Nowy początek

Odeszło parę wilków ze sfory, ale to było nieuniknione, na szczęście zostało większość.
Ulga była mała, ale była, żałowałem tylko że odeszła Elven. Powiedziała że musi, że nam się nie ułoży. Bolało mnie to, bardzo, przez parę dni chodziłem przybity, ale musiałem się dźwignąć, w końcu dalej byłem Alfą. Star Shine próbował walczyć, ale przegrał. Wygnałem go.
Elektrika sie ucieszyła, tym bardziej że była w ciąży. Tak.. kolejna samica spodziewała się młodych, albo młodego, nie wiadomo było jeszcze, ale widocznie cieszyła się.
Ja z nia także.. miło było wiedzieć że kolejne młode przyjdą na świat, to było orzeźwiające dla sfory i dla mnie także; choć ja.. ja nie mam żadnych.
Tym bardziej że znowu byłem wolny, znowu... eh szkoda gadać. Położyłem sie na głazie nieopodal nor które sfora zamieszkiwała. Ciężko westchnąłem, a przed oczami przewinęła mi się Larissa... hm, czyżby  Nie.... odrzuciłem ją raz.
-Hej Larissa...-uśmiechnąłem sie a ta się chyba speszyła.
Uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Nowy Członek-Ghast Hunter






























Imię: Ghast Hunter
Wiek: 4 lata
Płeć: wadera
Stanowisko: zabójca

Moce:
Cechy charakteru: Tajemnicza, skryta, raczej miła, uwodzicielska i zabójcza
Rodzina: Brak
Partner/ ka: Poszukiwanie !!! ^^
Właściciel: howse 1234

poniedziałek, 11 lutego 2013

Od Espejo


Spojrzałam na Saturna który jeszcze stał przede mną. Nie za bardzo uszczęśliwia mnie fakt że dołączyłam do watahy akurat na ruje. Ale alfa jest przystojny...aż mam ochotę...dobra Espejo uspokój się.
-Ile jest mniej więcej wilków w twojej watasze?-Spytałam się.
-Hmmm....ok. 20 wilków-Powiedział a ja się uśmiechnęłam uwodzicielsko.
- Duża. -Zaczęłam iść. Usłyszałam że idzie za mną. O to mi właśnie chodziło.

(Saturn?)

Od Chanel-cd Axel'a


Nie lubiłam ruji. Wtedy każdy miał ochotę tylko na to. A ja tego nie lubiłam. Znałam tylko jednego wilk, który tego nie lubił, a mianowicie siebie. Ja po prostu nie lubiłam tego robić... A wiedziałam, że Axel właśnie na to liczy....
Postanowiłam zapytać go o to.
-Axel... Ty liczysz na to, że...? No wiesz... Bo ja tego nie lubię, a wiem, że wszyscy liczą teraz tylko na to...


<Axel?>

czwartek, 7 lutego 2013

Od Axel'a - cd. Chanel



Chanel obruciła się zaraz po tych słowach ,ostatnie dwa odbiło się echem w moich myślach. Uśmiechnąłem się i zacząłem pieścić samcę liżąc ją za uszami.
-Jesteś mą jedyną.
Wyszeptałem jej obracając samicę w swoją stronę ,polizałem ją po pysku a po tym pocałowałem ją delikatnie. Samica obserwowała mnie ze zdziwieniem ,jej oczy mieniły się z radości. Zacząłem znów pieścić Chanel która nagle podniosła głowę i powiedziała coś co rozbrzmiało w mojej głowie.

Chanel ?

Od Chanel-cd. Axel'a


Zarumieniłam się. Nigdy żadem wilk mi tego nie powiedział.
-Dziękuję...-dotknęłam go lekko nosem. Spodobał mi się. Choć nie kryję, że nie lubię nachalnych wilków. Ale nie mówię, że Axel jest nachalny. Poszliśmy dalej. Nie musiałam mu czytać w myślach, żeby wiedzieć, że jest zauroczony. Niestety z jego oczu nie potrafiłam wyczytać kto mu się podoba, a nie miałam zwyczaju zaglądać do umysłu basiorom, które mi się podobały. A było ich niewielu.... W końcu zatrzymałam się, Axel, który szedł za mną wpadł we mnie. Odwróciłam się do niego.
-Pytałeś o to czy wpadł mi ktoś w oko. Szczerze mówiąc to nie nie wpadł mi nikt w oko, bo... Ja.... Cię Kocham...-z powrotem odwróciłam się, bo nie wiedziałam czy chce widzieć jego reakcję.
C.D.N.
<Axel?>

wtorek, 5 lutego 2013

Nowy Członek-Espejo


Imię:Espejo
Wiek:4 lata
Płeć: Samica
Stanowisko: Zabójczyni
Cechy charakteru: Uwodzicielska, przebiegła, sprytna, bezczelna, umie uwieść tylko po to by kogoś wykorzystać lub oszukać, namiętna, uparta, złośliwa, słodka, wredna, szybka, samolubna, egoistka, agresywna, nieufna, brutalna, bezlitosna, twarda, nieprzewidywalna, kocha ryzyko i niebezpieczeństwo.
Rodzina:
Partner/ ka: Szuka 

Od Durgi


No i dołączyłam. Akurat na okres ruji. Każdy samiec zarywał do jakiejś samicy. No tak. Ostatnia nie ma szans. Oczywiście ostatnią byłam ja. Jak zawsze...nigdy nie miałam szczęścia. Po drodze widziałam kilka par, które gruchały jak gołąbki. Ja oczywiście kryłam się w cieniu, Nie chciałam nikomu przeszkadzać. Kiedy dotrałam do jaskni szybko ją ogrnęłam i zerknęłam na ciemne niebo. Szaro i ponuro. Truno. Jakoś pżerzyję. Wyszłam do lasu, aby coś upolować. Nie miałam ochoty wychodzić na spacery w czasie ruji. Upatrzyłam sobie dorodnego jelenia i złapałam go. Przyciągnęłam go do jaskini i zaczęłam skubać ze smakiem. Kiedy skończyłam jeść odłożyłam go w kąt i czekałam, aż coś się wydarzy. Nudziło mi się. Przewracałam się z boku na bok prubując zasnąć. W końcu nie wytrzymałam. Łeb mnie bolał jakby miał wybuchnąć. Aby się uspokoić wyszłam na próg jaskini i posłałąm kilka wiąch. Wzburzona chciałam wrócić do jaskini, ale zatrzymał mnie czyiś głos.
-Takie słowa nie przystoją do takiej młodej panny.
Wkurzona na maksa nie zwarzając na nic odwróciłam się i przycisnęłam kogoś do ściany.
-Wypad z mojej jaskini, ale już!
Mój głos był stanowczy i mocno sakrastyczny. Wilk uśmiechnął się drwiąco.
-Droga pani....
-Nie wnerwiaj mnie! Jestem wkurzona ledwo co widzę i jesli nie pójdziesz wylądujesz na błocie jak szmata!
Krzyknęłam i puściłam wilka. Ten odszedł. Na szczęście już nic nie zakłuciło mkojego spokoju przez parę godzin. Kiedy się już uspokoiłam przybiegła do mnie jakaś wilczyca....Jak ona się nazywała....A! Nami! Porozmawiałyśmy przez chwilę, aż w końcu zaproponowałam:
-Może coś zjesz? Mam jelenia.


[Nami?]

Od Nami


Okres rui rozpoczął się jak burza a ja zostałam na lodzie.Przyznaje że nikt mi się z watahy nie podoba ale cholernie mi się chce.Hares nie miałby teraz czasu ze mną pogadać gdyż aż nadto czuję jego podniecenie...Że też jest ze mną połączony węzłami krwi.Nie dość że odczuwam jego stan emocjonalny to jeszcze wyczuwam jak się podnieca.To było takie wkurzające...Nagle trzasnął piorun a z nieba zaczął padać deszcz.Zrobiło się jasno a potem ciemno i tak o chwilę.Nie boję się burzy ale różne dziwy się dzieją gdy jest się samej.Miałam dość samotności więc wyszłam się przejść.Po kilku minutach z mojego ciała lała się woda.Zajrzałam ukradkiem do brata ale ten spał jak zabity z Elektriką.Przechodzą koło kolejnych grot zauważyłam Saturna.Obserwował z pożądaniem Elven.Biedaczek...Nie ułożyło mu się z nią.No cóż.Nie moja w tym głowa.Przeszłam obok samca rzucając na odwet,,Powinieneś z nią porozmawiać.Skoro ją kochasz to walcz a nie się jej przyglądasz"Alfa spojrzał na mnie zagadkowo po czym wstał i znów usiadł.Zastanawiał się pewnie czy iść do niej czy dać spokój.Co zrobił to ie wiem bo zniknęłam z pola widzenia.Pogoda robiła się jeszcze gorsza.Zajrzałam po kolei do każdej groty.W którymś momencie spostrzegłam Hypolisa.Patrzył na Larissę z dziką furią jakby chciał ją zaraz schwytać i oddać się całkowicie uczuciu triumfu.Ależ ja jestem głupia!Zachciało mi się romantyzmu.Jednak co innego mi pozostaje?Wróciłam okrężną drogą do swojej jaskini.Otrzepałam się z wody i stanęłam.Co u licha w mojej grocie robi Missioni?Samiec spostrzegł mnie i od razu podszedł.
-Hej.Masz chwilkę?
Zapytał samiec z podejrzanym uśmiechem.Niech niczego sobie nie myśli.
-Lepiej od razu przejdź do rzeczy bo jestem zmęczona i przemoczona do suchej nitki.
Powiedziałam i od razu położyłam się na swoim miejscu.Missioni stanął nade mną i powąchał pod ogonem.
-Jeśli chcesz mogę cię ogrzać.Byłoby naprawdę miło.
Delikatnie popchnął mnie tak bym leżała plackiem.Warknęłam ostrzegawczo na niego.
-Słuchaj Missioni.Może i szukam samca ale po tym jak skrzywdziłeś Elven masz u mnie przegrane.Więc spadaj albo cię stąd wyrzucę na zbity pysk.
Wyjaśniłam ukazując swoje kiełki.Wiedziałam że nie mogę go zaatakować ale obrona własna przede wszystkim.
-Spokojnie,nie musisz się złościć.Jest ruja i wiem że masz ochotę.Możemy się wspólnie zaba...
Nie dokończył bo rzuciłam się na niego przygniatając go do ziemi.Klepnęłam pyskiem nad jego uszami.
-Wynocha!Ale już!
Missioni uciekł w popłochu z głośnym prychnięciem.Osunęłam się na najcieplejsze miejsce i zamknęłam oczy.Było przyjemnie i to bardzo.Nagle...Poczułam że ktoś mnie liże po uszach.Z furią wywinęłam się napastnikowi i stanęłam osłupiała a jednocześnie wściekła.
-Wybacz moja kochana.Chyba nie powinienem cię tak zaskakiwać...
To ten przeklęty samiec!Warknęłam na niego pokazując kły ale ten usiadł sobie i czekał na moją reakcję.Pamiętam jak poprzednim razem przeleciałam przez niego jak przez powietrze.Niewątpliwie teraz byłoby tak samo.
-Mam zły humor więc jeśli ci życie miłe to odwal się!
Wrzasnęłam i teatralnie skierowałam się ku wyjściu ale ten zagrodził mi drogę śmiejąc się przy tym.
-Dam ci spokój dopiero gdy porozmawiamy...Mam na ciebie ochotę więc to ty się pilnuj.Jeden nieostrożny ruch a będę cię brał!Hss..O tak.Będzie nieziemsko!
Powiedział cały napalony.Zdążyłam zauważyć że ma rozpalony wzrok a jego męskość wibruje jakby właśnie przeżywał najcudowniejszy moment z samicą.O czym ja bredzę!?
-Po moim trupie!Kim ty do jasnej cholery jesteś?Masz w ogóle jakieś imię?
Zapytałam przypominając sobie że się nie przedstawił i nie wiem jak mam go nazywać.
-Mam jedno imię ale to później.Kim jestem?Hmmm.Władcą czasu,panem dusz..Różnie na mnie mówią.
Wyjaśnił z zadziornym uśmiechem znikając ze swojego miejsca i pokazując się za mną.Usiadł i zaczął pieścić mój ogon swoim.Lizał mnie po uszach mrucząc przy tym.
-Zdążyłam zauważyć że jesteś bezczelny skoro ukrywasz swoje imię.Może zacznę inaczej.Jakie są twoje plany względem Haresa?
Zapytałam odwracając się w jego stronę.Atakowanie go nic nie da więc postaram się wyciągnąć od niego jakieś informacje.
-Twój brat z tego co wiem poszukuje Kuli Życia.Otóż ja jestem jego użytkownikiem.Mam ją w swoim posiadaniu.
-Że jak?!Ale to niemożliwe.Kula zniknęła dawno temu w wulkanie,który zastygł!
Wrzasnęłam osłupiała tym co powiedział.Jeśli ma kulę to nie jest dobrze.Kula spełnia wszystkie życzenia użytkownika ale posiada też skazę.Jeśli poprosisz o nieśmiertelność nie będziesz mógł się rozmnażać.Poprosisz o wskrzeszenie bliskiej ci osoby ale sam stracisz życie.Coś za coś.
-Jestem odporny na ogień tak samo jak inne moce.Wydostałem ją z tamtą kilka lat po jej zniknięciu.Tak więc co do Haresa..Przyglądałem się jak ujawnialiście swoje zdolności i będzie tylko kłopot z ultra dźwiękiem.No w sumie wystarczy zamknąć uszy.Dla mnie nic trudnego.
-Jak by nie inaczej.Gadaj jak ci na imię bo myślenie o tobie jako ,,Ten wilk" itp jest wkurzające!
Powiedział odwracając się do niego plecami.
-Naprawdę zajmuję twoje myśli?Podnieca mnie to i sprawia że piekielnie mi się chce.
Zaczął wąchając mnie pod ogonem.Usiadłam by mu to utrudnić ale ten tylko się zaśmiał.Obszedł mnie kilka razy a po chwili zaszedł od tyłu.Przycisnął moją głowę do ziemi przez co leżałam na brzuchu.
-Ani mi się wasz!
Wrzasnęłam odskakując jak oparzona.
-Do jasnej ciasnej!Jesteś moja i nikomu cię nie oddam!
Wilk rzucił się na mnie i przygniótł do ziemi.Nie mogłam się ruszać.Zaczął mnie gwałtownie lizać za uszami i po szyi.Warczałam i starłam się wyswobodzić ale na próżno.Samiec stanął tak że znajdowałam się między jego łapami.Przybliżył swoje ciało do mojego i gdy chciał mnie złapać za kark odwróciłam głowę i ugryzłam jego ucho.Wilk pisnął i odskoczył...Zraniłam go!Już wiem jak to działa!Warknęłam na niego a ten nagle zniknął!Wystraszona wybiegłam z jaskini i pędem pobiegłam do alfy.Nagle go zobaczyłam i stanęłam jak wryta.Deszcz lał się strumieniami a z nieba strzelały pioruny a ten siedzi pod drzewem z Elven!Zachichotałam zadowolona widząc jak się do siebie tulą.Saturn lizał ją uspokajająco po uszach a ta wtulała się w niego oraz bardziej.Widziałam że Saturnowi trudno jest być blisko niej i jej nie posiąść.Hmm.Ładna z nich para.Elven jest spoko więc niech im wiatry sprzyjają.Nagle Saturn przygniótł ją do ziemi.Wilczyca coś do niego mówiła ale nie słyszałam co.Alfa zszedł z niej i znów zaczęli się tulić.Teraz rozumiem.Saturn stara się ją do siebie przekonać.Elven uśmiechnęła się szczęśliwa w którymś momencie ale Saturn tego nie widział bo miał zamknięte oczy.Zrobiło mi się zimno ale bałam się wrócić...Ostatnio dołączyła nowa wilczyca.Poszłam więc do jej groty.Zajrzałam niepewnie do środka.Wilczyca siedziała tyłem do mnie.
-Yhmm.Hej Durga.
Powiedziałam gdy odwróciła się w moją stronę.
-Hej..Jesteś Nami tak?
Zapytała przypominając sobie wszystkich członków.
-Tak.Mogę wejść?
-Jasne.Nie chciało ci się siedzieć samej w grocie co?
-Tak jakby.Bardzo nie lubię samotności.Jesteś nowa więc pomyślałam że wpadnę cię odwiedzić.
Wyjaśniłam co w pewnym sensie było prawdą.Jeśli poznamy się bliżej to dopiero wtedy powiem jej jaki mam problem.
-Miło z twojej strony.
Gawędziłyśmy przez cały czas bez przerwy.Moje myśli jednak zajmował ten wilk,wiadomość którą mam dla alfy i..Jestem ciekawa czy Saturn i Elven będą razem.Po tym co zobaczyłam sugeruje że tak...Czas pokaże

C.D.N(Saturn lub ty Elven mówcie co się działo!)

Od Axela-Zauroczenie



Dzisiaj obserwowałem samicę ciągle mój wzrok z poczywał na Chanel.W końcu zrozumiałem ,że się zakochałem.Podszedłem do samicy ,jej zapach był pociągający w końcu zaczęła się ruja.
-Cześć jestem Axel.
-Chanel.
Samica uśmiechnęła się ,zapragnąłem się z nią kochać.
-Możemy się przejść ?
-Jasne.
Poszedłem z samicą do południowej części lasu.Rozmawiałem z nią i dowiadywałem się powoli jaki ma charakter.Czułem ,że jest uwodzicielska w końcu pragnąłem jej.Szedłem dalej i nagle skoczyłem na nią zabawnie ,zaczęliśmy się wygłupiać i nagle o mało co się nie pocałowaliśmy.Samica nie odsunęłam się ,ale ja czułem się dziwnie.Traciłem panowanie i byłem blisko granic wytrzymałości.Poszedłem z Chanel dalej ,nie wiedziałem czy wytrzymam spacer ale jak się stanie to stanie.
-A tak wo gule to masz może kogoś na oku ?
Zapytałem z nadzieją ,że nie.
-Tak ,ale to osobiste.
Zatrzymałem się zawiedziony ,ale nie chciałem się poddawać.Dogoniłem samicę i polizałem ją za uchem.
-Co to...?
Nie dałem jej dokończyć po prostu polizałem ją po pysku.
-Przepraszam ,ale jesteś piękna.
Samica zrobiła dziwną minę a ja nie mogłem się opanować.

(Chanel ?)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Nowy Członek- Durga


Imię: Durga
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Stanowisko: Wojowniczka
Cechy charakteru: Raczej miła, odważna, stanowcza, silna, szybka, nigdy się nie poddaje, pomocna, odważna, lubi ryzyko
Rodzina: Nie ma
Partner/ ka: Szuka


piątek, 1 lutego 2013

Od Elektriki

Spojrzałam na niego przez ramię. Ostry numerek na zgodę, coś cudownego wręcz. Zamruczałam, przeciągając się i spoglądając na Haresa. Mruknęłam ponownie szczerząc swoje ząbki.
-Musimy coraz częściej to robić-zamruczałam liżąc go po nosie po czym zaśmiałam się i znów mu oddałam. Raz za razem, w sumie zaczęła się ruia, więc czas w którym mogliśmy to robić bez końca.
Padłam zmęczona na posłanie a słysząc go spojrzałam na niego po czym przewróciłam sie na grzbiet i zrobiłam śmieszną minę.
-Jasne... kochanie, chce zostać twoją samicą... chcę ci dać młode.., choć bywam zazdrosna, zabrocza.... tyle że pogadaj na ten temat z Saturnem, ponoć tylko para alfa i beta mogą się rozmnażać...-połaskotałam go między jego nogami i zaśmiałam się gdy rzucił się na mnie brutalnie we mnie wchodząc  czułam tylko jego zęby na szyi i gwałtowne ruchy. Uwielbiam to.. oj tak... zajęczałam po czym gdy skończyliśmy wstałam.
-Idę się odświeżyć...-zamruczałam mu do ucha widząc jak się szczerzył, po czym wyszłam i poszłam nad wodę.
Weszłam w przyjemna chłodna rzekę i zanurzyłam się w niej odświeżając sie.
Wróciłam do jaskini parząc na śpiącego samca, wyglądał tak bezradnie gdy spal; wtuliłam sie w niego rozkoszując przyjemnym ciepłem ciała wilka. Usłyszałam skamlenie i nim zauważyłam wtuliła się we mnie mała Luna.
-Odwiedzasz ciocię i wujka?
-Taaa...-zachichotała i wtuliła mi się w brzuch a ja westchnęłam opierając pysk na szyi Haresa i usnęłam  zadowolona jak nigdy.
Miałam samca.

czwartek, 31 stycznia 2013

Od Haresa-Moja luba


To było dość osobliwe uczucie umrzeć a potem ożyć.Ledwo otworzyłem oczy a już zaatakowała mnie Elektrika.Miałem ochotę wbić się w jej ciało tak boleśnie by poczuła...By zdała sobie sprawę jak mnie skrzywdziła.To bolało jak cholera!Gdyby nie Saturn tamten wilk byłby martwy!Powstrzymałem się przed tym ale nie potrafiłem się uspokoić i zacząłem gryźć się z Elektriką.Widząc jej łzy które spadały na mój pysk przyszła mi ochota by przytulić ją do siebie.Moje ciało było jak sparaliżowane przez co w stanie na pionie okazało się niemożliwe.Gdy spojrzałem w niebo zobaczyłem tego drania.Miałem ochotę wbić swoje ostre kły w jego tętnice i rozszarpać jego wnętrzności na drobne kawałki.Samiec po krótkiej rozmowie z alfą znikł.Nie podobało mi się jego pożądanie i plany do Nami.Niech ją tknie to pożałuje!Zaraz po tym Saturn zwołał zebranie by każdy przedstawił swoje zdolności.Łapy mi się chwiały ale udawałem że wszystko jest ok.Nadal wszystko mnie bolało i piekło ale nie tak bardzo jak wcześniej.Przypomniało mi się to dziwne zdarzenie z tym zabójcą.Nabił się na drewno a potem wyparował!Gdy wróciliśmy do groty nie miałem chwili wytchnienia.Z trudem szedłem więc na miejscu opadłem na mech i zapiszczałem głucho.Przeklęte rany!Elektrika i Nami od razu ułożyły mnie wygodniej.Rany piekły ale nie zwracałem uwagi na to.Od razu opowiedziałem wszystkim co się stało gdy wbiegłem w las.Byłem tak wściekły i zraniony że z jakiego powodu znalazłem się daleko poza granicą na terenach wilków z północy.Szybko przedstawiłem im wydarzenia dotyczące pożaru,który udało mi się ugasić przywołując deszcz.Na te słowa wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem więc wyjaśniłem że po wyrzuceniu kuli ognia w atmosferę ogrzałem niebo dzięki czemu zebrały się chmury i spadł deszcz.Gdy powiedziałem Saturnowi że w razie kłopotów możemy liczyć na tą watahę ten uśmiechnął się nieznacznie.Na koniec powiedziałem o walce z zabójcą,którą wygrałem ale wszyscy osłupiali gdy powiedziałem że nagle wyparował.Skończyłem krótko odnajmując że rany były zbyt poważne i po prostu padłem i umarłem...Na każdego przychodzi czas.Zaraz po tym zakręciło mi się w głowie i straciłem przytomność.Czułem jak gorące łapki Nami uleczają mnie swoją mocą.Saturn pewnie patrzył na to ze zdziwieniem.Spałem chyba do rana.Słońce właśnie wschodziło a wczesna rosa osiadała jeszcze na drzewach i roślinach...Spojrzałem na śpiącą koło mnie Elektrikę.Byliśmy w mojej grocie co mi się spodobało.Wilczyca leżała głową na mojej klatce co utrudniało wstanie.Zamachałem ogonem przy jej nosie łaskocząc ją tym.Elektrika otworzyła swoje piękne oczka,po czym je zamknęła i kichnęła.Zaśmiałem się i zacząłem ją pieścić za uszami i szyją.Jej zapach był pociągający i taki kuszący że nawet nie zauważyłem kiedy naszedłem na nią gwałtownie i zaczęliśmy kopulować.Elektrika jęczała cicho z podniecenia.Wypowiadała moje imię a ja w zamian pieszczotliwie ją lizałem.Najpierw za uszami a potem szyję.Nagle wezbrała w nas agresywność.Przyśpieszyłem swoje ruchy na co Elektrika zareagowała głośnym jękiem.Czułem całym sobą jak jest jej przyjemnie.Ohss!Właśnie tak!Mruczała moje imię między przerwami by złapać oddech.Gdy skończyłem położyłem się obok wycieńczonej wilczycy.Z trudem łapała oddech tak samo jak ja.
-Jak ty to robisz?
Zapytała moja ukochana spoglądając na mnie zaciekawiona.
-Co masz na myśli?
-Zawsze kiedy kopulujemy mam wrażenie że twoja męskość robi się większa!Co przyzwyczaję się do tego uczucia to znów coś się dzieje że czuję cię jeszcze bardziej.
Odpowiedziała rumieniąc się przy tym.
-Wilki ciemności już takie są.Potrafimy kontrolować wielkość naszych...Hmm..Wiadomo.Jest to przydatne kiedy chce się sprawić aby wilczyca była w pełni zadowolona.
Wyjaśniłem nachodząc na nią ponownie.Stanąłem tak że znajdowała się pomiędzy moimi łapami.Wszedłem w nią powoli demonstrując swoją umiejętność.Wilczyca zamknęła oczy głośno jęcząc.
-Hmm..Z tobą to ja zawsze będę zaspokojona do granic.
Powiedziała moja luba gdy zszedłem z niej w końcu.
-Hihi no ja myślę...Wiem że jesteś zmęczona ale nadal nie odpowiedziałaś na moje dwa pytania.
Spojrzeliśmy sobie znacząco w oczy.
-Czekaj.Muszę uspokoić oddech.
Wilczyca nabrała powietrza do płuc po czym je wypuściła.Czekałem cierpliwie liżąc ją po uszach.Z nadzieją uśmiechałem się do niej kiedy spojrzała na mnie przenikliwie.

C.D.N(Elektriko dokończ)

Od Nadi


Po ostatnim ataku Axela czułam się dziwnie ,Sekato nie żyje ,Emily strasznie się czuje a Elektrika jest podrywana przez tego Macka.Dziwiłam się ale cóż poradzić nie będę zarywać do żadnego samca ,nie mam nawet do kogo.Chociaż powiem szczerze ,że Sun Shine jest pociągający.Myślałam tak gdy nagle skoczyła na mnie Devil.
-Nadia ,chodź obiecałaś.
-Już idę ,idę.
Wstałam i razem z siostrą wyszłam z jaskini.Miałam ruję i wcale mi się to nie podobało ,wszyscy siedzieli w jaskiniach ale oczywiście tylko pary.Szłyśmy z siostrą po łące koło lasu i nagle przed nami stał Sun Shide i Picallo.Na widok Picallo ,Devil zrobiła się czerwona i podniecona.
-Hejka dziewczyny.
-Cześć.
Uśmiechnęłam się i zaproponowałam abyśmy sobie razem pochodzili.Zgodzili się i poszliśmy razem w las ,ciągle byłam jakaś podniecona miałam ruję i nic w tym dziwnego.Samce tak samo jak my byli niespokojni i podnieceni ,całą tą sytuacją.

(Może ktoś z was opisze spacerek ?)

Od Emily-Wyznanie...


Po tym wszystkim co przeszłam zdałam sobie sprawę że zaniedbywałam swojego partnera.Musiałam dojść do siebie co nie było łatwe.Przezwyciężyłam ten strach...Siedziałam w grocie razem z całą watahą.Przytulona do Heike obserwowałam Nami i Elektrike.Płacz tak je zmęczył że zasnęły wyczerpane przy nieprzytomnym Haresie.Jego rany wciąż są poważne ale najważniejsze że żyje..No w sumie...Był martwy ale został przywrócony do życia.Nie wiem jakie plany może mieć ten wilk względem Haresa ale musimy go za wszelką cenę pokonać.Zauważyłam chyba jak każdy że chce kopulować z Nami.Pożąda ją co było widać.Zastanawiałam się nad tym gdy nieoczekiwanie przyszła mi piekielna ochota...Wiedziałam że to nie czas na to ale pragnienie było silniejsze.Szepnęłam Heike żeby gdzieś ze mną poszedł ale celowo zataiłam gdzie.Wilk spojrzał na mnie ze zdziwieniem ale domyślił się o co mi chodzi gdy polizałam go po szyi.Wyszliśmy z groty i wspólnie poszliśmy w las.Było już późno.Słońce właśnie chowało się za horyzont.Idealna pora na to na co miałam ochotę.Gdy odległość była dostatecznie duża rozpoczęłam to co planowałam.Najpierw okrążyłam Heike kilka razy ocierając się o niego zmysłowo.Samiec zasyczał z podniecenia.Oh tak!Był podniecony i to bardzo.Wykorzystałam to i zawinęłam swój ogon o jego pysk.Wąchał go nosem bardzo wolno.Ruja rozpoczyna się jutro więc zapach jest jeszcze bardziej podniecający.Heike sunął swoim noskiem po moim ciele a później polizał mnie w sekretne miejsce.Wywołało to u mnie podniecenie.Powstrzymałam się jeszcze chwile.Czekałam na jeden moment.Heike w końcu zrozumiał o co mi chodzi.Przestał się kontrolować i pozwolił pożądaniu kierować nasz taniec.Położyłam się gdy nie mógł dłużej wytrzymać.Stanął za mną tak że znajdowałam się między jego łapami.Przybliżył się liżąc mnie po szyi.Podniecenie sięgnęło zenitu.Heike lizał mnie za uszami kiedy kopulowaliśmy.Poczułam teraz jak bardzo mnie pragnie...Przyśpieszał i zwalniał pieszcząc mnie jednocześnie.Było mi wspaniale.Czułam jak wypełnia mnie miłość i marzenie by tak pozostało.Heike szeptał mi do ucha słowa które nigdy od niego nie słyszałam.Oddałam mu się cała nie tylko ciałem ale i duszą.Gdy ze mnie zszedł uśmiechnęliśmy się do siebie zadowoleni.Resztę nocy spędziliśmy na poznawaniu się nawzajem.Choć ruja zaczyna się jutro kopulowaliśmy już trzy razy.Między odstępami opowiadałam mu o swojej młodszej siostrze,która teraz wkracza w okres dorastania.Jak była mała lubiła robić psikusy i zawsze było jej pełno.Opowiedziałam Heike jak nasza wataha została zaatakowana w wyniku którym zginęli nasi rodzice a Tala i ja zostałyśmy odłączone.Mnie wygnano a siostrę przygarnęła rodzina którą prosiłam,by się nią zaopiekowano.Wyruszyłam w podróż która skończyła się zaraz po rozpoczęciu.Wstąpiłam do gildii.Wykonywałam najważniejsze najniebezpieczniejsze misje szpiegowskie.Byłam w tym najlepsza ale nic nie trwa długo.Gildia została zniszczona i rozebrana zaraz po tym jak uwiodłam z rozkazu najważniejszego samca,który chciał przejąć władzę na świecie.Zabili go zanim zdążył coś zrobić.Właśnie w tedy wyruszyłam na poszukiwanie spokojnego zakątka.Szłam i szłam aż trafiłam na tereny tej watahy.Przypomniało mi się jak Hares uratował mnie przed gwałtem,jak postanowiłam zostać w watasze i jak...Zakochałam się w najcudowniejszym wilku na świecie.Nie zdawałam sobie sprawy że te ostatnie słowa wypowiedziałam na głos choć chciałam o nich tylko pomyśleć.Spojrzałam na...Szczęśliwego Heike i zaczęliśmy się przytulać.Znów mam ochotę co mój ukochany wyczuł od razu.Zaczęliśmy kopulować a w trakcie nasunęło mi się pytanie.
-Skarbie,co myślisz o zostaniu rodzicem?
Zapytałam i spojrzałam na swojego ukochanego,który uśmiechnął się tylko zadziornie w ostatniej minucie naszej miłości.Zszedł ze mnie i popatrzył w niebo.Czekałam przytulona do niego aż powie co myśli o moim wyznaniu miłości i tym jakże naturalnym pytaniu.

C.D.N(Co o tym sądzisz Heike)?

Od Saturna- Wszystko trzeba poukładać...

Znowu coś było nie tak, jak zwykle zresztą. Czy dzień nie mógł być choć raz normalny?
Najpierw Elektrika zaskoczyła mnie tym jaką potężną ma aurę i zdolności, które każdego by zmroziły i unieruchomiły. Potem cudowne zmartwychwstanie Haresa i ten wilk. Warknąłem spoglądając na to wszystko i doszedłem do pewnych wniosków. Nim zdołałem coś powiedzieć zobaczyłem jak Hares wstaje, chwiejnie ale wstaje.. i zmroziło mnie w chwili gdy Elektrika rzuciła się na niego i zaczęli się gryźć i to ostro. rozumiałem o co chodzi, zatrzymałem Nami i resztę pozwalając by się gryźli dotkliwie, ale dobrze też widziałem że jedno drugiego by w życiu nie zraniło. Kurz opadł, zobaczyłem Elektrikę stojącą nad czarnym wilkiem, widziałem że łkała.
-Idiota...-warczała- Dupek.... nigdy więcej czegoś takiego nie rób, jasne??!!-wydarła mu się w pysk- Skończony kretyn!!!!
Zeszła z niego a ja gwizdnąłem na resztę ferajny zwołując posiedzenie sfory.
Gdy wszyscy przyszli spojrzałem po każdym z nich, część było zaskoczonych, część zdenerwowanych.
Elektrika usiadła obok mnie, chyba wiedziała co ją czeka. Normalnie została by wydalona ze sfory, nie tylko za ukrywanie zdolności ale za atak na swoich.
-Słuchajcie... widzę co się dzieje-zacząłem- Coś złego i wykraczającego po za zasady panujące w sforze, zresztą i tak ich nie przestrzegacie...
Spojrzałem po nich z uwaga.
-Ok.. oto co mówię, znoszę zakaz używania swoich zdolności, w obliczu tego co miało miejsce lepiej że mamy swoje zdolności, ale... nie wolno wam używać ich przeciwko sobie, kumacie?
-Tak...
-Ok.. to Elektrika-spojrzałem na nią- Zacznij....
-Co, co mam zacząć?
-Jakie masz zdolności....
Spuściła swój łeb po czym podniosła, nie miała gałek ocznych, zamiast nich przepływały ładunki elektryczne które spod jej łap wyłoniły sie i przesunęły sznurami ładunków na środek i utworzyły coś w rodzaju otwierającego się kwiatu. To było coś. Gdy skończyła, widziałem że ledwo łapała oddech.
-Wszystko ok?
-Tak.. tylko to bardzo meczące, używanie ich po wyładowaniu...-zakasłała.
-ok czyli ładunki Elektryczne i elektryczność? Ok... to Glimmer?
Zauważyłem jak Elektrika sie przemieściła, stanęła obok Haresa i coś mu szepnęła po czym oboje zasłonili uszy, Matt z młodymi stanął zza Glimmer a ona nabrała powietrze po czym otworzyła pysk a ja nie słyszałem nic po za uczuciem jakby moje bębenki rozrywano od środka. Gdy skończyła uśmiechnęła się niewinnie oblizując pysk.
-Co to było?-zapytał Hypolis.
-Fale dźwiękowe-wyjaśniła- Mogę uspokoić, uśpić  sparaliżować, albo zabić nimi... kwestia odpowiedniej tonacji...
Coraz bardziej zauważałem jak niebezpieczne wilki mam w sforze.
-Ok.. to Matt?-spojrzałem na niego ale nie było go tam gdzie miał stać, obróciłem się czując go zza sobą ale nie było go. Gdy odwróciłem się przodem stał przede mną a ja o mało co zawału nie dostałem.
-Ultra szybkość...-zaśmiał się.
-Widzę....Larissa?
- posiadam zdolność zabijania,okaleczania,sprawiania bólu a nawet torturowania kogoś wzrokiem...
-Ok nie będziemy tego sprawdzać-zaczął Heike- Może ja? Co? Władam burzą....
Naokoło nas nagle zerwał sie potężny wiatr a zza nami pojawiły się chmury burzowe które nabierały tylko coraz bardziej ciemniejszego koloru.
-Ok braciszku....
-Hej, czyli mogę współpracować z Elektriką-zaczął- Moja burza i jej pioruny, możemy poskromić każdego z dużej odległości-uśmiechnął sie do niej- To będzie owocna praca...
Usłyszałem prychnięcie Emily i widziałem jak czule ja objął liżąc po pysku i ocierając się o nią. Fakt jutro była ruia. Okres gdzie wilki nie będą wychodzić praktycznie ze swoich nor, kopulując z wilczycami póki hormony sie nie uspokoją.
-Hypolis teraz ty...
-Ok...-spojrzał po Haresie, Heike i na Matta a ci nagle zaczęli sie rozglądać wokoło.
-Hej.. kto zgasił światło?
-Oślepiam przeciwników-sprostował i puścił ich spod władania swoich zdolności.
-Ciekawe-mruknąłem- Missoni?
-Wywołuje iluzje, oczarowuje umysł...
-Zademonstrujesz?
-Ok... Heike?
-Jasne....
Widziałem jak ogony Missoniego zaszeleściły, niczym na wietrze, a Heike zaraz zaczął się szczerzyć, ślinić wręcz a jego męskość, że tak ujmę pulsowała. Nie byłem slepy.
-Ok...-zaśmiałem się- puść go...
-Mała.. będę cię brał zaraz-mruknął Heike do Emily- Dobra kochanie zabłyśnij im...
-posiadam zdolność manipulacji umysłem,czyli kontroluje przeciwnika według swojego widzie misie-spojrzała na Missoniego a ten nagle padł jak długi do snu-proszę...
-Ha ha ha... -zaśmiała sie Elektrika.
-Ok.. -spojrzałem po pozostałych- Hares?
-posiadam metalową furie,czyli używa w złości przeróżnych mocy by zabić.
-Nie musisz nam pokazywać-mruknąłem-Arya?
-Mgła, która doskonale maskuje wszystkich... ale muszę się nakręcić by ja pokazać..
-Zgoda.. no to kto dalej?Picallo?
Kiwnął łbem i wokoło poczuliśmy wilgoć, a rzeka która płynęła niedaleko unosiła się po chwili nad nami.
-Władam elementami wody i lodu....
-Ok.. niech wróci na swoje miejsce-spojrzałem na wodę-Chanel?
-Czytam w myślach spojrzała na Elektrikę, po czym na Haresa- Ona cię nie zdradziła idioto, kocha cię więc jej wybacz, chciała wzbudzić w tobie zazdrość bo myślała że Nami jest jakąś twoją nowa zdobyczą...
-Em... proszę... nic nie mów-mruknęła Elektrika.
-Przepraszam...
-Dobra, to Nami?
-posiadam umiejętność leczenia zwierząt i przygotowywania odtrutek-wyjaśniła.
-O.. -zaczęła Elven- fajnie...
-A ty?-spojrzałem na nią.
-Zdolność kontrolowania esencji życiowej w każdej istocie-spojrzała na Haresa- Czyli pomagam w szybszym ozdrowieniu.
-Dlatego tak szybko mi się polepszyło-powiedziała Elektrika.
-Tak... osłabiam, lub leczę.. złamania, urazy i takie tam...nic specjalnego.
-Gadasz głupoty-mruknąłem- Ty i Nami będziecie od teraz najbardziej strzeżonymi wilczycami w sforze...
-Czemu?
-W razie czego postawicie nas na nogi..-wyjaśniłem- Star a ty?
-Moje futro oślepia przeciwnika....-nim sie zorientowałem nic nie widziałem, tak potężną dawka światła była imponująca.
-Ok zgaś to-zawołałem po czym pomrugałem parę razy by wzrok mi wrócił- dobra... tylko pamiętajcie zero próbek na członkach sfory...Axel?
-Posiadam furię ,czyli wpadam w nie okiełznany szał po którym zapominam o się stało i jakie szkody wyrządziłem.Rzadko wpadam w ten stan.
-Serio... ok....Nadia?
-posiadam telekinezę dzięki czemu podnosi przedmioty za pomocą umysłu
-Devil?
-posiadam tworzenie stworów cienia ,czyli kiedy wyobrażę sobie jakiegoś stwora natychmiast pojawia się przede mną taki sam ale to tylko jego cień
-ok czyli już wszyscy
-Hej-zaczęła Eletrika- a ty?
-Co ja?
-Mówiłeś mamy... czyli i ty coś masz...-mruknęła- już...
Westchnąłem i spojrzałem na Heike i Hypolisa, a co odsunęli sie trochę, po czym spojrzałem na Elektrikę.
-Zaatakuj mnie...
-Nie chcę..
-No to sie nie dowiesz co takiego ukrywam...
Widziałem jak się ociąga po czym skupiła i posłała w moim kierunku fale uderzeniową a ta odpiła się o coś pół metra przede mną. Natarła ponownie a ja stałem niewzruszony.
-spróbuj teraz w któregoś z nich...
Natarła na Heike i Hypolisa a oni nic, zero reakcji.
-Co jest?-sapnęła dysząc.
-Zdolność barier, nie działają na mnie wasze zdolności-wyjaśniłem.
-co?
-No-zaśmiał się Heike- zawsze ze mną wygrywał.. to nie fair...
-Ok .. czyli już wiemy wszystko, idźcie spać.. Missoni i Hypolis obejmijcie nocna straż..
-Ok...
-Możecie wracać do siebie...-mruknąłem i wróciłem do swojej groty, zmęczony jak diabli dzisiejszym dniem.

wtorek, 29 stycznia 2013

Od Nami- Wskrzeszenie



Wiedziałam że coś jest nie tak gdy tylko Hares znikł mi z oczu.Byłam jednak tak zaobserwowana zrobieniem odtrutki dla wilczycy że nie zdawałam sobie sprawy z niebezpieczeństwa.Ostatni raz widziałam go w takiej furii gdy jego najlepszy przyjaciel...Nie chce nawet tego wspominać...Gdy po skończonej pracy nagle poczułam się źle wiedziałam że chodzi o Haresa.Nic by się nie stało gdyby Elektrika posłuchała najpierw nieco o mojej osobie a potem dopiero wyskakiwała z tą swoją zazdrością..A teraz..Teraz mój kochany starszy braciszek leży pośród drzew cały we krwi!Z otwartymi ranami po poparzeniach i zadrapaniach na całym ciele!Co się właściwie stało!?Kto..Dlaczego tak się stało!?Elektrika zagrodziła do niego dostęp.Płakałam żałośnie przepraszając za to jaka byłam prosząc by mi wybaczył.Emily też przyszła choć kazałem jej się nie ruszać z miejsca.Wilczyca była załamana jak wszyscy.Tuliła się do Heike który pocieszał ją ale wyczuwałam w nim nie tylko smutek ale i radość...W końcu jego ukochana żyje..Patrzyłam na Haresa łkając coraz bardziej gdy nagle spojrzałam ponad konary drzew..Oniemiałam na widok kłębiska czarnego dymu jak po...Pożarze!Czyżby Hares powstrzymał ogień zanim do nas dotarł?To tłumaczyło jego rany ale...Skąd te inne ślady?Nagle przypomniał mi się wilk o którym mówił Hares.Jeden przyniósł zdobycz,zaćma,Emily je karibu,zaćma,wilczyca mdleje a z krzaków wyłania się obcy samiec który wie o jego mocy,zaćma.Czyżby to on podpalił las by zabić mojego brata ale się nie udało dlatego wysłał zabójcę?Coś tu się jednak nie zgadzało.Natychmiast poinformowałam o swoich myślach i przypuszczeniach sforę.Ci poskładali wszystko w jedną całość i też stwierdzili że coś się nie zgadza...Elektrika łkała i błagała Hares by otworzył oczy...Na próżno.
-Saturnie spójrz w górę!Na północy leci dym.Moim zdaniem Hares go ugasił a potem walczył i...I...Musimy sprawdzić co tam się stało.Tylko tak dowiemy się...
Powiedziałam do alfy kiedy nieoczekiwanie coś śmignęło mi przed oczami.
-Nieźle kombinujesz moja maleńka.Na próżno jednak twoje starania.
Wszyscy odwrócili się w stronę głosu.Na niebie był wilk tyle że bez skrzydeł!Poleciał w dół wprost na Elektrike!Wilczyca pod wpływem potężne podmuchu poleciała w tył.Skoczyłam i złapałam ją by nie uderzyła w drzewo.Rzuciłam się na niego i..Przeleciałam przez niego jak przez powietrze!Znów zaatakowałam i tak samo.Wilk zniknął i nagle pojawił się nade mną.Przygniótł mnie do ziemi tak że nie mogłam się ruszać.Zaczął mnie lizać za uszami co wcale mi się nie spodobało.Wilk puścił mnie gdy się wyrwałam.Nie mogę go nawet zranić ale jego dotyk jest jak najbardziej prawdziwy.
-Kim ty jesteś?!
Zapytał wściekły Heike.Wiedziałam dlaczego tak zareagował.
-Kimś ważnym.Nie mam zbytnio czasu na pogaduchy...Ten przeklęty idiota miał schwytać Haresa a nie go zabijać.Dobrze że teraz jest już bez mózgowym zwierzęciem na moje rozkazy.Jest po prostu martwy.
Powiedział basior robiąc dziwną aluzję.Jest martwy ale teraz jest na jego rozkazy?O czym on bredzi.Czyżby potrafił wskrzeszać?!
-Dlaczego otrułeś moją Emily i podpaliłeś las!?
Wrzasnął Heike najeżony do granic możliwości.
-Co do twojej partnerki to po prostu była pierwszą lepszą.Nawinęła mi się więc skorzystałem.A las to po prostu zasadzka na Haresa.Idiota nie potrzebnie wskoczył w ogień by ratować tą watahę z północy.Stąd te oparzenia.
Wyjaśnił wilk którego nie wiem jak nazwać.Zawsze mówi wszystko zagadkami a do tego się nie przedstawił.Co jeszcze ukrywa?
-Dlaczego chciałeś porwać Haresa?
Zapytała Elektrika a jej ładunki elektryczne nic nie robiły temu wilkowi.Czy on w ogóle ma słabe punkty?
-Mam co do niego plany..Nie jest jeszcze gotowy dlatego potrzebuje go żywego.
-Ale on przecież..Twój wilk go zabił!
Wrzasnęła Glimmer osłupiała całą tą sytuacją.
-Owszem ale...Jak już mówiłem.Hares musi żyć.Dlatego..
Wilk oplótł ogonem ciało Haresa a po chwili chuchnął na jego ciało.Mój brat poruszył się gwałtownie na ziemi!On..On..Łzy napłynęły mi do oczu.Wilk cofnął się od niego a ja natychmiast podbiegłam.Jego klatka się ruszała!Wznosiła się i opadała.On oddycha!Zaczęłam płakać szczęśliwa a chwilę później podeszła Elektrika i widząc ten cud też zaczęła radośnie łkać.Trwało to chwilę gdy nagle ten basior znalazł się za mną.
-Bardzo mi się podobasz kiedy się uśmiechasz.Już wkrótce będziesz należeć do mnie,ukochana.
Powiedział i polizał mnie za uchem a potem znacząco ugryzł.Odskoczyłam jak oparzona a ten tylko się zaśmiał.Pokazałam swoje kły warcząc ostrzegawczo na niego.Nagle znikł i pojawił się znów na niebie.
-Czekaj!Mam do ciebie kilka pytań.
Powiedział alfa patrząc na tamtego.Mam nadzieję że ma jakiś plan..
-Hmm.Pytaj.Poświęcę wam chwilę a potem zniknę na jakiś czas.Wrócę ale tylko po to by zdobyć Nami.Haresem zajmę się później.
Samiec spojrzał na mnie przebiegle.Jego uśmiech znaczył tylko jedno...Już wiem czego chce...

C.D.N(Saturn dokończ)

Od Haresa-Żegnajcie?


Czułem piekielny ból w całym ciele.Rany po oparzeniach zdarły się wywołując pieczenie.Miałem obolałe mięśnie i krwawiło mi z pyska.Wiedziałem że nie przeżyje.Jeśli wdało się zakażenie to za niedługo będę trupem.Do tego czasu muszę muszę skończyć jeden rozdział.Otworzyłem oczy głośno sycząc z bólu.Spojrzałem na drugiego wilka nieopodal mnie.Samiec podniósł się równocześnie ze mną.Warczeliśmy na siebie przygotowani atakować w każdej chwili.Nasze oczy taksowały się pilnując naszych ruchów.Nie obchodziło mnie co się ze mną stanie.Ważne by go zabić.Nie skrzywdzi już nikogo...Chodziliśmy w kółko czekając aż ktoś zrobi pierwszy krok.Tym kimś okazał się zabójca.Rzucił się na mnie.Udało mi się zrobić unik w ostatniej.Skubaniec jest szybki ale czy zwinny?Wylądowałem i wyrzuciłem tylne łapy do góry gdy wilk chciał mnie zadrasnąć.Samiec dostał w pysk i poleciał parę metrów dalej.Wykorzystałem tę chwilę i walnąłem go pazurami po oczach a po chwili rzuciłem mu się do gardła.Wilk odskoczył i się przewrócił w momencie w którym zaatakowałem.Wpadłem na niego i razem zaczęliśmy turlać się w dół.Na samym dole przejechałem rannym grzbietem po kamieniach.Zapiszczałem z bólu i zauważyłem swojego przeciwnika jak leci prosto na mnie.Nie mogę się ruszać!Krwawię z całego ciała.W ostatniej chwili odrzuciłem przeciwnika łapami.Usłyszałem tylko pisk nim zemdlałem..Oddychałem z trudem.Było mi wszystko jedno czy przeżyje.Miałem jednak jeszcze jedno zadanie.Wstałem z trudem i spojrzałem na zabójce.Oniemiałem na ten widok.Samic nabił się brzuchem na osty kawał drewna połamany w pożarze.Z jego ciała sączyła się tylko krew.Patrzyłem jak do końca uciekło z niego życia.Zebrałem całą swoją siłę woli by się podnieść.Chciałem pójść gdy nagle wilk wyparował!Po prostu wyparował!Ale przecież był martwy!Zdezorientowany i coraz słabszy szedłem lasem potykając się co chwile.W głowie mi wirowało a ciało bolało.Wdało się jednak zakażenie.Nie doszedłem daleko gdy wycieńczony opadłem z sił.Miałem tylko jedną myśl aby zanieść informacje do Saturna.Nie jestem jednak w stanie tego zrobić...Moje marzenie i plany poszły w piach.Chciałem być na zawsze z Elektriką,spłodzić szczeniaka i być szczęśliwy jak nigdy.Nic jednak nie osiągnę.Moja ukochana zdradziła mnie najboleśniej jak potrafiła.Mam tylko nadzieję że Elektrika znajdzie sobie kogoś,założy rodzinę i będzie radosna.Gdy o tym myślę robi mi się nieprzyjemnie.Mam nadzieję że Nami uratuje Emily w przeciwnym wypadku Heike będzie nieszczęśliwy.Moje oczy zamykały się powoli.To koniec.Na każdego przyjdzie czas a na mnie jest teraz.W oddali usłyszałem pisk przerażenia.To chyba Glimmer...Co ona tu..Nie dokończyłem bo już nie mogłem..

C.D.N(Niech ktoś dokończy)

Od Elektriki

Coś było nie tak, za bardzo nie tak... w szczególności coś wisiało w powietrzu, świetnie sie bawiłam w towarzystwie Macka' wspominaliśmy dawne czasy, to jakimi byliśmy wilkami i jak czasem rozrabialiśmy . hah wspaniale czasy.
Tylko dlaczego Hares nie reagował? Liczyłam że pokaże swoja zazdrość... że będzie o mnie walczył, a ten się zmył.
Na chwiejnych nogach wyszłam z groty i od razu zostałam pogryziona przez Saturna po uszach.
-Co ty?-warknęłam.
-Idiotka...-warknął- Postradałaś zmysły? Co ty wyprawiasz?-widziałam jak patrzył na Macka- Wynocha...
-Co? to mój gość...
-Wypie......-wydarł się po czym skoczył na niego i ugryzł go dotkliwie w kark, a ten w popłochu uciekł.
-Co ty robisz?
I usłyszałam cała historię, że tamta wilczyca to siostra Haresa, że ten się wściekł, i zwiał gdzieś gdzie nawet Saturn nie wie. To był dla mnie szok, popatrzyłam na to z boku, co on sobie pomyślał? Że go zdradza... a ona... ona.... załkała padając na ziemie i wezbrał w niej głęboki długi szloch.
Nikt sie jednak nie przejał, bo zauważono zle samopoczucie nowej wilczycy.
-Nami?-podparła ją Elven- Hej.. co jest?
-Może jest zmęczona?
-Ta Emily już się lepiej czuje...
-To nie to...-wycharczała- Hares.. Hares....
Wezbrała we mnie momentalnie wściekłość, podniosłam się z ziemi. Warknęłam i nim się zorientowałam wokoło mnie pojawiły sie ładunki elektryczne. Z oddali dotarł do mnie pisk, krzyk siostry. Podniosłam łeb.. długie wycie.... wycie ... żałoby. coś we mnie pękło. Wrzasnęłam aż echo rozniosło się po okolicy.
-Elektrika?-podszedł do niej ostrożnie, niebo zaszlo ciemnymi chmurami, a z lasu wybiegła Glimmer.
-Hares.. on tam.. on tam....Elektrika, nie uspokój się-podbiegła do mnie- Hej.. uspokój się...
-NIE-wydarłam z siebie głos nie będący moim.
-co jej jest.... Glimer!-zawołał  Saturn- co to jest?
-Zakazana moc...-wydukała- Elektrika... widzisz, my mamy różne matki, ją urodziła mama podczas burzy urodziła ja martwą, ale błysk pioruna przywrócił ją do życia...
-Błysk?
-Uderzenie pioruna-sprecyzowała-Gdy traci nad sobą panowanie.... to się dzieje...
-Widzę.... jaki jest sposób by ją powstrzymać?
-No właśnie nie ma .... musi się rozładować...Elektrika....?
-MILCZ!
Nim się zorientowałam, ból i rozpacz zaprowadził mnie do lezącego między trawami ciała.. ciała Haresa.. podeszłam bliżej, skamląc w bólu, szturchnęłam go .. zero reakcji, nawet jego oddechu nie czułam.
Zawyłam żałośnie... miałam rozdarte serce.
-Elektrika-usłyszałam Glimmer i stanęłam nad jego ciałem.
-Odejdź...
-Siostrzyczko...
-Wynocha.....
Moje oczy zalśniły błyskawicami a dwie uderzyły w sąsiednie drzewa.
-Stąd jej imię...-westchnął Saturn- Elektrika... musisz...
-Nic nie muszę!!!!-wydarłam się-Wynocha... zostawcie go... nie ruszajcie go!!!!
Po ziemi rozeszły się fale piorunów, odgradzając mnie i jego ciało, po czym położyłam się na nim.
-Hares.. proszę otwórz oczka... błagam... otwórz je... Haresie... kochany...
Załkałam.

Od Chanel-Nigdy więcej!


Uciekałam. Uciekałam przed własnymi wspomnieniami, myślami. Ale czy można ? Nie, niemożna. Ja jednak nadal próbowałam. Biegłam przez las. Dwa czy trzy razy prawie złamałam łapę, ale nie zważałam na to. Nie mogłam się zatrzymać, nie mogłam. Znów bym tam wróciła ! Nie wytrzymałabym już !

Może i wyglądam na nieśmiałą i podporządkowaną wilczycę ale tak nie jest. Życie nauczyło mnie zupełnie czegoś innego. Co krok rzucało mi kłody pod łapy. Byłam wilkiem, który niejedno przeżył. Śmierć rodziny, przyjaciół, ukochanej osoby ? Torturowanie, znęcanie, wykorzystywanie ? Kule w ciele po postrzale, łańcuchy wrośnięte w ciało, połamane wszystkie łapy, upadki ze 100 metrów i widok umierających wilków ? Tak, ja to wszystko przeżyłam. I jedyne co po tym wszystkim pozostało to rana w sercu, której nie da się uleczyć. Choć może miłością ? Nie wiem tego. Bo nikt mnie nigdy nie kochał, nawet rodzice.

Nagle wpadłam na jakiegoś wilka.
-Przepraszam-wymruczałam i spojrzałam w tył. Miałam wrażenie, że gonią mnie albo moi rodzice, albo ludzie od, których uciekłam. Spojrzałam na wilka.
<Saturn?>

Nowy Członek-Chanel


Imię: Chanel (w skrócie Nel)
Wiek: 3 lata
Płeć: wadera
Stanowisko: wojowniczka
Cechy charakteru: miła, nieprzewidywalna, gotowa na wszystko, wojownicza, uwielbia walczyć, uwodzicielska, lojalna w stosunku do przyjaciół.
Rodzina: nie chcę o nich słyszeć
Partner/ ka: zakochana w Axelu <3

SOJUSZ

Nawiązujemy sojusz z watahą:

zorganizujemy głosowanie, to wy zadecydujecie


http://watahawilkowmetalowegokla.blogspot.com/

Od Haresa-Nienawiść...


Hrrr..Niech go szlag trafi!Z trudem panuje nad sobą.Nami jeszcze nigdy nie widziała nie widziała mnie w takiej furii.Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa więc odsunęła się nieco.Miałem tylko jedną wspólną myśl z moją złą stroną,,Zabić intruza"Jak on w ogóle śmiał to zaproponować!Oddychałem ciężko warcząc w jednym miejscu.Nikt poza moją siostrą nie wiedział co się dzieje.Odwróciłem się w kierunku w którym poszła ta dwójka gdy usłyszałem głos Nami a po chwili ktoś się na mnie rzucił.Byłem w takiej furii że nie patrząc a nic po prostu zrzuciłem napastnika.Odwróciłem się wściekły.
-Uspokój się Hares!
Krzyknął Saturn próbując mnie przytrzymać.Nie udało się.
-Ja mam się uspokoić?!Elektrika jest moja a ten...Mam ochotę go rozszarpać!
Wrzasnąłem już nieco spokojniej.
-Ona nie jest tego warta!Przez cały czas tylko cię rani!Chcesz zepsuć sobie życie z powodu wilczycy?Skoro nie powiedziała ci ,,tak"to zrezygnuj.Przecież jej nie kochasz.
-Wybaczcie..Muszę się jakoś wyładować.Jak by w naszej kryjówce znalazło się nadmiar martwych zwierząt to będzie wiadomo że to ja.
Powiedziałem i pobiegłem ile sił w łapach do lasu.Nie mogłem przeboleć że...Że mnie zdradza!To ja staram się ją zaspokajać,spędzać z nią dużo czasu a ona?Skoro tak stawia sprawę to proszę bardzo.Jest przecież jeszcze kilka samic w sforze prawda?Myśląc o tym nawet nie zauważyłem kiedy znalazłem się na innych terenach a tereny łowieckie nagle zaczęły płonąć!Nie!Ja ich nie podpaliłem..To zasadzka!Zacząłem krążyć w tę i z powrotem,na próżno szukając ucieczki.Byłem okrążony przez las który płonął.Jedyny plus to taki że te tereny dzieli ogromna polana która zatrzyma rozprzestrzenianie się ognia.Watasze nic nie będzie ale ja...Zginę w tym miejscu.
-Heehee.No proszę.Zabójca stał się ofiarą?
Spojrzałem w górę skąd dochodził głos.Na niebie latał jakiś wilk ale bez skrzydeł!Jak to możliwe?
-Ty!..Kim ty właściwe jesteś?!Dlaczego to robisz?!
Zapytałem na nowo wściekły rozpoznając go.To jego widziałem w przeszłości Emily!
-Nie twój interes..Może kiedyś się dowiesz.Teraz nie zginiesz bo mam co do ciebie pewne plany.To co robisz i mówisz mnie fascynuje.Jesteś wyjątkowy i dlatego dostąpisz zaszczytu mojej łaski.
-Po co otrułeś Emily?!Spieprzyłeś mi całe życie!
Rzuciłem kulą ognia ale wilk zrobił unik.
-W swoim czasie..Haresie...Jesteś kluczowym punktem w tej układance dlatego będziesz żył.
-O czym ty mówisz!?
Zapytałem zdezorientowany tymi jego zagadkami.
-Już niedługo..
Powiedział samiec i zniknął!
-Co niedługo?Czekaj!
-Stanie się to co ma się stać gdy będziesz gotów.
Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.Moja moc sama wytworzyła pchnięcie.Ogień zmienił kierunek!
-Ty przeżyjesz ale wataha z północy nie.Będzie miła zabawa
-Nie dopuszczę do tego
Pobiegłem ile sił w łapach wprost w ogień.Skóra mnie parzyła ale nie przejmowałem się tym.Dostrzegłem po drugiej stronie jakieś wilki.Patrzyły na płonący las ze strachem.Nagle coś zaświtało mi w głowie.Wskoczyłem między największe basiory i szybko jak strzała przedstawiłem siebie,powód pożaru i mój plan.
-Mamy zniszczyć pół lasu?!Zwariowałeś?
Wrzasnął niepewnie basior patrząc na mnie jak na wariata.
-Albo to albo ogień spali cały las!
Alfa tej watahy spojrzał na innych.Ci czekali gotowi przy drzewach.
-Jeśli twój plan się nie powiedzie osobiście cię rozszarpie!Zniszczyć las!
Wilki w jednym momencie zaczęli używać swoich mocy.Układali drzewa w jednym miejscu.To nie wystarczy...Może..Nie jestem w tym zbyt dobry ale..Skupiłem się w sobie i kulę ognia wyrzuciłem tak wysoko w górę jak się tylko.Jeszcze chwila..Jest udał się!Chmury przesłoniły niebo a po chwili zaczął padać deszcz!Ogień przygasł a chwilę później już go nie było...Byłem wycieńczony,głodny i ranny.Gdy alfa podszedł do mnie powiedział aż nad to pocieszające słowa.
-Dziękujemy za pomoc.Nie wytneliśmy aż tak dużo lasu dzięki temu że sprowadziłeś deszcz.Możesz śmiało wracać do domu i powiedzieć swojemu alfie..Że w razie potrzeby może na nas liczyć.
Samiec spojrzał uśmiechnięty na wyłaniające się słońce
-Ale czemu on nie może zostać?Jest zmęczony i potrzebuje solidnej opieki medycznej.
-Nic mi nie będzie.W watasze mam aż dwie pielęgniarki w tym moją siostrę.
Powiedziałem i odwróciłem się gotów do drogi.Co prawda że rany mi spuchły wywołując potworny ból ale nie przejmowałem się ty.Wszystko mnie piekło!
-W takim razie powodzenie.
-Do zobaczenia!
Powiedziałem i biegiem w stronę watahy.Przy samej granicy stało się coś złego.Poczułem tylko jak ktoś się na mnie rzuca.To ten zabójca!Straciłem przytomność gdy przewracaliśmy się stromym zboczem...

C.D.N(Drugą część doślę później)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Od Elektriki

Poprawiło mi sie i to znacznie, Elven pozwoliła mi chodzić po okolicy ale nie zbyt długo i nie mogłam biegać, przy każdym ruchu odczuwałam jak bolą mnie mięśnie i kości  dosłownie każda część ciała czułam, wilczyca twierdziła ze to normalne, ale... dla mnie to i tak było dziwne.
Szczególnie przy stanie zdrowia Emily... była mila, bardzo miła dlaczego ktoś chciał ją skrzywdzić?
Nosiło mnie, ale musiałam się opanować i racjonalnie myśleć  Zdziwił mnie fakt jak bardzo Hares się w to zaangażował.. ale kilka godzin później gdy wrócił z nową... poczułam jak się gotuje od środka.
Dzika zazdrość mnie dopadła. Gdyby nie to że wszystko mnie bolało to bym rzuciła się na nich, nowej odgryzła łeb a Haresowi to co mu dyndało i odróżniało samice od samców.
Mrużąc oczy stanęłam z boku patrząc na całe to zamieszanie z większym dystansem, patrząc n nową...
-Wr.....
-słyszałam że to jest...-zaczęła Glimmer  ja warknęłam odchodząc na bok.
-Guzik mnie to...-bąknęłam po czym zaczęłam biec, nie zważając na niemiłosierny ból w klatce, nogach i grzbiecie, biegłam uderzając łapskami o podłoże póki nie omdlałam i nie rypnęłam o ziemie.
Warknęłam zła.
-Szlak by to....
-No no no... kogo ja tu widzę...
Ten głos.. znałam go.
-Elektrika, tak się przede mną rozkładasz? Co?
-Mack!!!!-zerwałam się uradowana z ziemi- Stary, jak dobrze cię widzieć...
-Ciebie widziałem w lepszej formie-polizał mnie po pysku- Co ci?
Opowiedziałam mu o wszystkim, znałam go z poprzedniej sfory, był bliskim mi wilkiem. Kiedyś w sforze rodzinnej gdzie się wychowałam myślałam o nim poważnie, ale on poszedł na włóczęgę a ja znalazłam nową sforę.
-No... muszę przyznać że masz ciekawy życiorys... a powinnaś bardziej wierzyć w swojego partnera...
-Jeszcze się nie zgodziłam-mruknęłam.
-Zgodzisz się, skoro jesteś aż tak zazdrosna, dobra chodź, wskakuj...
-Nie jestem już szczeniakiem, Mack...
-Ja też nie, chodź bo mi Glimmer ukręci łeb ...-zaśmiał się.
W końcu sie poddałam i wsiadłam na niego śmiejąc się gdy wracaliśmy  do sfory.
Z dala usłyszałam gniewny ton Saturna, zaskoczenie Glimmer i ostrzeżenie Elven. Zaśmiałam sie po chwili padając plackiem na ziemie, ale kontrolowanym, byłam zmęczona.. chciało mi się bardzo spać.
-To chcesz do nas dołączyć?
-Chwilowo będę wolnym strzelcem, ok? Przyzwyczaiłem się do bycia włóczęgą i trochę trudno mi jest przemóc sie do watahy....
-Spoko, znajde ci lokum...
-Nie ma potrzeby-usłyszałam- będę spał z Elektriką...
Spojrzałam na niego, dopiero po chwili rozumiejąc aluzję, ale pokiwałam twierdząco łbem.
Widziałam w oddali Haresa; nie chciało mi się słuchać jego wywodów więc wstałam i poszłam za Mackiem do siebie.
Tam usiadłam na miękkim posłaniu, dołączyła do nas Glimmer z Akim i Luną i cała nasza czwórka słuchała opowiadań nowego wilka.




Nowy Członek- Nami


Imię:Nami
Wiek:2Lata
Płeć:Wadera
Stanowisko:Medyk/zabójca
Cechy charakteru:Szalona, nieposłuszna, arogancka, wroga, czasami miła, pewna siebie, nieprzewidywalna, lojalna, zawzięta, bezczelna, tajemnicza
Rodzina:Młodsza siostra w innej watasze, starszy brat Hares
Partner/ ka:Szuka

Od Haresa



Wieści w watasze rozchodzą się z prędkością.Byłem wkurzony tak bardzo że moja ciemna strona dyktowała mi polecenia:Znaleźć sprawdzę,zabić,zdobyć lek,uratować Emily.Zgadzałem się z tym.Nie mogłem jednak nic na razie zrobić.Elven ma masę roboty bo Saturn poprosił ją o zbadanie wszystkich w watasze.Nikt prócz Emily nie był otruty...Jako zabójca musiałem wymyślać przydatne strategie..I tym razem też tak zrobię..Najpierw,,przypuszczalnie"stwierdziłem kto mógłby to zrobić.Sekato odpada(Miał zamiar wygrać z nami a przecież pożądał Emily.Nie był w stanie...),następnie...Wszystkie samice odpadają.Sam zdążyłem zauważyć że wszystkie bardzo lubiły Emily.Matt nie miał powodów tak samo jak inni...No i błędne koło znów się kręci.Wracam do punktu wyjścia..Przyglądałem się wydarzeniom wstecznym.Musiałem znaleźć miejsce gdzie prawdopodobnie polowała Emily.Nie czekając zbyt długo pognałem do Saturna.Przedstawiłem mu mój plan na co się zdziwił.
-Nigdy nie słyszałem o czymś takim jak przywołanie wsteczne.Potrafisz odtwarzać przebieg wydarzeń w określonym miejscu?
Zapytał alfa nieco niepewnie po czym spojrzał na nieprzytomną Emily
-Tak.Właśnie dlatego chce byś pozwolił mi posprawdzać tereny.To jak szukanie igły w stosu siana.Mogła polować wszędzie.Jest ktoś w watasze kto wie gdzie zazwyczaj chodziła?
-Nie mam pojęcia..Emily dużo czasu spędzała z Elektriką i Larissą.Trzeba zacząć od nich.
-Dobrze.
Od razu znaleźliśmy wilczyce gdyż zmartwione patrzyły na Emily.Na nasz widok podniosły łby.Elejtrika przytuliła się załamana do mnie.Wtuliłem się w jej sierść liżąc pocieszająco za uchem.
-Dziewczyny słuchajcie.Potrzebuje waszej pomocy.Zaprowadźcie mnie w miejsca gdzie zazwyczaj polowała Emily.Musimy dowiedzieć się kto ją zatruł.Być może nam też niedługo coś się może przytrafić..
-Ja chodziłam z nią na polowania.Wiem gdzie była.
Odpowiedziała od razu Larissa.Elektrika spojrzała na nią z wdzięcznością.
-Zaprowadź mnie tam.
-Jasne.Za mną!
Pobiegłem za wilczycą do lasu.Trochę w jego głębi wreszcie się zatrzymaliśmy.
-Tu polowała kilka dni przed tym atakiem.
Natychmiast skupiłem się w sobie.Drzewa zaczęły szeptać pod wpływem nagłego wiatru.Słońce kręciło się w przeciwną stronę niż powinno.Raz był księżyc a raz słońce.W końcu znalazłem ten dzień!To było późnym popołudniem,na niebie słońce zasłonięte przez gęste chmury.Ani żywej duszy.Nagle..Chyba coś przegapiłem.To przecież niemożliwe!Co za skurwysyn!W mojej głowie zobaczyłem dobrze znanego mi zabójce z północy.Miałem z nim do czynienia i wiem że nie ma z nim żartów.Jego moc jest niebezpieczna jak on sam.Zobaczyłem jak przyciąga martwe zwierze w jedno miejsce.Nic jednak innego nie zrobił.Czyżby ofiara była już zatruta?Nagle obraz zrobił się biały!Psia mać!Skoncentrowałem się mocniej i w końcu zobaczyłem jak Emily je martwą zdobycz.Jest sama i zamiast zanieść resztę do schowka zostawia ofiarę.Nagle na jej czole pojawił się pot.Z trudem łapała powietrze i po drodze potykała się co chwilę.W końcu zemdlała cała rozgorączkowana!Spostrzegłem za krzaków jakiś ruch.To nie był ten sam samiec!Kim on jest?!Spojrzał gniewnie wprost na mnie a po chwili uśmiechnął się chytrze.Nie wiedziałem o co mu chodzi!Nikogo za mną nie...Kundel!On jest..Jest..On wie że odtwarzam to wydarzenia jakbym tam był!Zawarczał znów i nagle obraz zrobił się znów biały.Oddychałem z trudem przez nadużycie umysłu.Nigdy wcześniej nie musiałem tak się skupiać!W głowie mi huczało ale zmusiłem się do spokoju.Obraz wrócił do momentu w którym Emily właśnie się budziła.Dziwne bo nie było martwego zwierza!Czyżby te wstrętne psy współpracowały ze sobą?!Muszę szybko zawiadomić Saturna!Nie wykonałem jednak żadnego ruchu bo niebo zawirowało mi przed oczami.Straciłem przytomność.Za bardzo zmęczyłem swój umysł.To dziwne ale poczułem nagle znajome uczucie.Ktoś dotykał mnie swoimi łapami a przez moje ciało przepływała moc.Moja jasność umysłu wracała do pełni sił.
-Dobrze że tu jesteś Nami
Powiedziałem spokojnie gdy nagle poczułem ostre kły na swoim uchu.
-Stul pysk ty idioto!Jak mogłeś do tego dopuścić?!Spadłeś ze swoimi mocami na samo dno!
Krzyknęła samica odwracając się do mnie z wysoko postawioną głową.
-Przymknij się,dzieciaku.
-Hrrr..Mam ochotę cię rozszarpać!
-Dawaj!Zobaczymy jak sobie poradzisz!
Wstałem gdy wilczyca rzuciła się na mnie.Zaczęliśmy się gryźć lecz była to raczej zabawa.Taka przepychanka by sprawdzić swoją siłę.
-Yyyy..Nie chce wam przeszkadzać ale czy z wami wszystko dobrze?
Zapytała osłupiała wilczyca obserwując nasze zachowanie.
-O przepraszam Larisso.Moją młodszą siostrę poniosło.
-Chyba ciebie,lamusie!
-Chcesz w pysk?
Zapytałem groźnie pokazując kły.Odpowiedziała tym samym lecz po chwili zrobiła coś co zawsze mnie zmiękczało..Przytuliła się do mnie!
-Nie odważysz się!Za bardzo mnie lubisz.
-Hrrr..Mniejsza z tym.Co ty tu do jasnej cholery robisz!?
Trzasnąłem zębami zadowolony a z drugiej strony wściekły.
-Szukałam cię.Ojciec się wkurzył o coś tam a ja miałam dość więc powiedziałam mu że idę cię szukać.Był zły ale zaakceptował to.
-A co z..
-Została jeszcze z mamą.
-Rozumiem..Nami jesteś naszym wybawieniem!
Do mojej głowy nagle wpadł jak burza pewien plan.
-Hę?Mów że po normalnemu.
-Nasza koleżanka została śmiertelnie otruta.Elven nie wie jak jej pomóc.Musisz coś zrobić..
-Zamknij się.Na początku kim jest Elven?
Zapytała Nami przekrzywiając łeb
-Naszą szamanką.Zna się na tym ale nie wie co zrobić...
-Dobra,dobra.Po prostu zaprowadź mnie do niej a ja się tym zajmę.
-Dzięki siostra!
Przytuliłem się do niej radośnie.
-Spoko.A tak właściwie to kim jesteś?
Zapytała Nami patrząc zaciekawiona na samice przy mnie.
-Nazywam się Larissa.Hares to mój znajomy.
-Aha..Znajomy powiadasz?
-Hrr..Gdyby moja dziewczyna cię zobaczyła była byś martwa.
-Poza swoim fachem nie zapominaj że ja również jestem zabójcą.A teraz nie gadaj tylko prowadź!
Bez zbędnych słów zaprowadziłem ją do Saturna.Samiec był zdezorientowany wiadomością że to moja siostra.Zaprowadził Nami do groty gdzie była Elven i Emily.Teraz wszystko zależy od nich!Poszukałem Saturna by wyjaśnić mu to czego się dowiedziałem.

C.D.N(Niech ktoś dokończy

Od Heike

Wkurzało mnie to, dlaczego Saturn nie pozwolił mi zabić tego.... to nie jego samicę zgwałcono... na sama myśl mnie mdliło, miałem myśli tak krwawe, że aż sam siebie zaczynałem się bać.
Sekato zdechł, choć ja bym wymyślił mu bardziej krwawsze zajęcie niż śmierć, śmierć była łatwym rozwiązaniem, ja bym go obdarł ze skóry, naszpikował kolcami jeżozwierza i co rusz go stukał, by sprawić mu ból, a do dupy wsadziłbym mu drewniany kołek z drzazgami i ruszał nim wprzód i w tył, tak by poczuł jak... jak to musiało boleć moją Emily... Emily była moja, tylko ja mogłem...
Zagryzłem mocniej zęby na szyi łosia którego upolowałem... musiałem iść się wyładować, moja słodka mnie unikała... rozumiałem, choć może i nie.. chciała pobyć troszeczkę w samotności, musiałem to uszanować.
Zawlokłem truchło łosia w kryjówki gdzie zazwyczaj chowaliśmy zdobycze po czym wróciłem do sfory.
Od razu poczułem że coś było nie tak, jakby... Emily!
Widziałem Elven, ona była medykiem i szamanka u nas, jej zioła zawsze pomagały, zażarcie o czyms rozmawiała z Saturnem dlaczego miałem wrażenie że to dotyczy Emily?
Poszedłem zza nimi i serce mi stanęło widząc właśnie ją.
-Emily!!!
-Zamknij się uciszyła mnie o dziwo Elven która była nieźle podenerwowana-Saturnie to miąsz muchomora i niedźwiedzie jagody... ktoś zadał sobie dużo trudu by ją otruć...
-Zajmę sie tym, ty spróbuj wyciągnąć z niej...to coś...
-Emily... zabije... ktoś z naszych?
-Heike...-uciszył mnie Saturn.. całe szczęście że to był on, jego wilcza władza jako samca alfa uspokoiła mnie. Mimo iz był młodszy ode mnie, rozumem nie grzeszył, dobrze że on był przywódcą.
Okrążyłem ich i ulokowałem sie obok Emily, liżąc ja po pysku.
Zatuke tego kto jej to zrobił...

Od Emily-Trucizna


Kilka dni po tym co się stało odważyłam się w końcu wyjść z jaskini.Dzień był zachmurzony.Na niebie zbierały się czarne chmury a w oddali słychać było grzmoty.Nie potrafiłam usunąć z pamięci tego co zrobił Sekato...Wzdrygałam się na samą myśl.Gdy o tym myślę napawa mnie obrzydzenie.Od tamtego czasu bardzo źle się czuję...Boję się że może jestem...Nie mogło mi to przejść przez myśl.Przechodziłam obok jaskiń gdy nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.Weszłam do jednej z jaskiń i zobaczyłam tam wilczycę.Na moją niewyraźną od razu zareagowała.
-Co się stał Emily?Źle wyglądasz.
Powiedziała samica podchodząc do mnie.Od razu sprawdziła czy nie jestem rozpalona.Byłam i to bardzo.W głowie mi wirowało ale trwałam twardo na łapach.
-Elven musisz mi pomóc..Od kilku dni czuję się niewyraźnie...Boję się że podczas gwałtu mogłam..
Nie mogłam dokończyć..To było okropne i takie upokarzające!
-Zajść w ciąże z Sekato!Święty boże!Kładź się,natychmiast cię sprawdzę.
Powiedziała wilczyca nieco wystraszona moim stanem.
-Dobrze.Dziękuje.
-Od tego jestem.A teraz leż spokojnie...
Elven badała każdy centymetr mojego ciała.Czułam się coraz gorzej.Słabnę z każdą minutą.Czy to mój koniec?
-Długo jeszcze?
Zapytałam nie mogąc tego znieść.Wszystko mnie bolało!
-Jeszcze chwila.Ok już..
-I jaki werdykt?
Spojrzałam słabo na wilczycę.Była jeszcze bardziej wystraszona.
-Spokojnie nie jesteś w ciąży ale...
-Ale co?
-Twoje ciało jest trochę dziwne...Nie mogłam na początku określić twojego stanu.Teraz jednak wiem co ci dolega..Zjadłaś zatrute mięso!
Powiedziała samica cała blednąc.
-Że co?!Ale to niemożliwe!Heike przynosił mi zawsze świeże.
-Wykryłam co to za trucizna.Nie da się jej szybko wykryć.Działa dopiero po kilku dniach.Prawdopodobnie ktoś cię zatruł jeszcze przed tą walką.Emily zostań tutaj.Muszę natychmiast poinformować Saturna i Heike!
-Myślisz że to Sekato?
Zapytałam odruchowo zamykając mocno powieki
-Nie..Za bardzo cię chciał aby cię zatruć...To musiał być ktoś kto życzy ci źle albo ktoś z zewnątrz....Emily..Przygotowanie odtrutki na tego typu truciznę zajmie kilka dni...Nie wiadomo czy dożyjesz...Znam się na medycynie ale to ponad moje możliwości..Zaraz wracam.
-Dobrze...Tylko...
Nie dokończyłam bo nagle oczy przesłoniła mi chwilowa jasność a po niej nastąpiła ciemność.Straciłam przytomność a gdy się obudziłam nade mną stał zaniepokojony Saturn i blady jak marmur Heike.Ucieszyłam się że widzę swojego ukochanego...Możliwe że po raz ostatni.

C.D.N(Niech któryś z was dokończy)

czwartek, 24 stycznia 2013

Od Haresa- Przebieg bitwy


Po całej tej akcji nie mogłem się uspokoić.Chodziłem w tę i z powrotem przed grotą w której znajduje się Elektrika.Warczałem na wszystkich w około.Saturn o dziwo tolerował moje zachowanie.Byłem wściekły a jednocześnie roztrzęsiony.Elven mówi że za kilka dni dojdzie do siebie ale..Spojrzałem na Heike.On też był wściekły.Od samego początku Sekato miał na nią ochotę.Gwałt odbił się na samicy.Trzęsła się przytulona do Heike.Samiec był załamany że jego partnerka została zmuszona do kopulacji.A miało być tak spokojnie.Dzień był słoneczny i cichy.Najpierw chwile namiętności z Elektriką,potem sprawdzanie terenów,ogłoszenie alarmu i początek piekła.Przy granicy wyczułem wrogie zapachy,więc natychmiast spenetrowałem teren.Dzięki wyczulonemu węchowi szybko znalazłem grupę wilków.Na pytanie czego tu szukają odpowiedzieli mi atakiem.Nic jednak nie zdziałali.Paraliż połączony z czarną chmurą od razu ich zabił.Zdałem sobie w tedy sprawę że to tylko przykrywka.Są tu po to by odwrócić naszą uwagę.Szybko chuchnąłem w chmurę zmieniając jednak wiadomość.Poczułem że Axel zrozumiał i właśnie wraca do watahy gdy nagle usłyszeliśmy alarm.Wytworzyłem trujący gaz na całym terenie pomijając naszych.Chmury przyczepione są do ich brzucha więc nic im nie grozi.Biegłem ile sił w łapach sam nie wiem czemu.Coś groziło bliskiej mi osobie.Elektrika!Wrzasnąłem w myślach i znów przyśpieszyłem.Dużo trenowałem i moja prędkość jest na wysokim poziomie.Z dala spostrzegłem Axela.
-Axel!Zaczekaj!
Krzyknąłem do niego ale zabójca wcale się nie zatrzymał.Wyprzedziłem go.
-Hares!Ja mam czekać?To ty zwolnij.
-Nie mogę.Elektrice coś grozi.Musimy się pośpieszyć!
Nim się obejrzałem byłem na miejscu bitwy.Wściekły zabijałem paraliżem,dusiłem gazem,wbijałem swoje kły w tętnice i rozszarpywałem wnętrzności.Skończyłem i natychmiast zacząłem szukać swojej ukochanej.Nagle dostrzegłem Sekato..Emily była w potrzasku!Samiec zbliżał się do niej cały podniecony.Z dala doszły do mnie ich rozmowa.
-Zostaw mnie Sekato!Czy ty nie rozumiesz że jestem z Heike?
Zapytała wilczyca obnażając kły.Jak już słyszałem..Emily jest mistrzynią szpiegowania ale nie radzi sobie w walce.
-Mało mnie to obchodzi!Jesteś moja...Gdy tylko cię zobaczyłem miałem jeden cel.Ciebie!Pragnę cię poczuć!Zaraz będziesz leżeć pode mną!
Samiec zatrzymał ją gdy chciała uciec.Przygniótł brutalnie do ziemi łapiąc zębami jej kark.Emily warczała,skamlała i wiła się starając się uwolnić.Było jednak za późno.Sekato zaczął ją gwałcić agresywnie i brutalnie.Wilczyca piszczała i błagała aby przestał.Widząc to zaalarmowałem Heike.
-Heike!Sekato gwałci Emily!
Krzyknąłem do niego.Słysząc te słowa spojrzał prosto na wilka.
-Co!?!Emily!
Samiec rzucił się opętany na Sekato.Chciał go zabić lecz Saturn mu przeszkodził.Nie słyszałem dalszej rozmowy bo rzuciłem się w stronę urwiska.Boże!Najdroższa moja!Tym razem nie wytrzymałem.Moja ciemna strona zaczęła się wyłaniać.Machnąłem ogonem w stronę wrogów i momentalnie zmienili się w popiół.Ogień zaczął palić ich sierść dobierając się do skóry.Chciałem użyć tego ponownie gdy usłyszałem łomot.Odwróciłem się i zobaczyłem Saturna stojącego na krawędzi.Sekato jest martwy.Wilki przestały walczyć.Alfa wrzasnął na nich gniewnie.Wszyscy uciekli że aż się za nimi kurzyło.Usłyszałem wycie zwycięstwa.Wszyscy oprócz mnie zawyli.Podbiegłem do krawędzi.
-Elven?
Saturn spojrzał pytająco na wilczycę.W tym momencie serce mi stanęło a oddech był wstrzymany.
-Złamane parę żeber, kilka dni może troszkę więcej i się wyliże.. Musi dużo spać i jeść...
Odetchnąłem głęboko.Kamień spadł mi z serca.Saturn uśmiechnął się pocieszająco do mnie.Wcale nie pomogło.
-Ok... A Emily?
Zapytał alfa
-Zajmę się nią
Odparł Heike obejmując swoja wilczycę.
-Ok.. No to... Koniec nie?
Westchnął Saturn po czym wraz ze mną przeniósł Elektrikę do jaskini Elven.Wilczyca zabroniła mi ją odwiedzać przez kilka dni.Nic nie jadłem tylko siedziałem przed grotą obserwując nieprzytomną Elektrikę.Axel przez te dni przynosił mi jedzenie.Nie miałem jednak na nic ochoty.Patrzyłem na nią.Nagle...Nie,chyba mi się zdawało.Nie!To dzieje się naprawdę!Elektrika zamrugała powiekami!Obudziła się ale nie może się ruszać.Nie wytrzymałem i wbiegłem do środka ignorując warczenie Elven.Położyłem się koło mojej ukochanej leciutko dotykając nasze noski.To znak że jestem przy niej...

C.D.N(Heike napisz coś o strachu jaki czułeś widząc gwałt)

Od Axel'a- cd Haresa


Poszedłem tam gdzie kazał Hares ,nie widziałem nic po za drzewami no i zwierzętami.Patrolowałem ,byłem cały czas gotowy do ataku ,byłem czujny jak nigdy.Nagle w krzakach usłyszałem warczenie ,po chwili zobaczyłem zielone błyszczące oczy.Skoczyłem w krzaki przewracając...wilczyce ! Obnażyłem kły ,przybiłem ją mocniej do ziemi.Szarpała się ,była silna ale i tak jej to nie pomoże.Kłapnąłem szczękami ,ostrzegając ją tylko nie będę jak na razie z wilczycą.
-Puszczaj ją !
Popatrzyłem w drugą stronę.
-Nie no kolejna dziewczyna !
Byłem już trochę podenerwowany druga samica zaczęła biec na mnie.
-Devil stój !
Samica skoczyła myślała ,że da radę...o nie !Skoczyłem wyżej i złapałem ją za kark ,rzuciłem nią o ziemię ale ona wylądowała na czterech łapach.Druga wilczyca też na mnie skoczyła ale szybko złapałem ją tak samo jak tą pierwszą.Po kilku minutach została tylko jedna Devil...już mieliśmy kontynuować gdy nagle przyszedł Saturn.
-Axel one są z naszej watahy !
Skuliłem się przed Alfą okazując uległość ,nigdy nie chciałem mieć tutaj kłopotów i już się zaczęły.
-Przepraszam ja nawet nie wiedziałem ,ze ktoś nowy doszedł do watahy.
Powiedziałem ,byłem nadal skulony przed samcem.
-Tym razem ci daruję ,ale jeszcze jeden podobny wybryk a pożałujesz.
-Ok.
Samice poszły z Saturnem do reszty watahy a ja nadal kontynuowałem patrol.O umówionej godzinie spotkałem się z Larissą i Haresem.
-Ja ci poszło ?
-Dobrze ,tylko miałem mały kłopot.
-Jaki ?
-Spokojnie Saturn mnie trochę skarcił ale jedna z samic zakradła się w krzakach.
-Ale mocno oberwałeś ?
Larissa zapytała się trochę zdziwiona.
-Nie.

Od Larissy



Byłam z siebie dumna.To nawet mało powiedziane.Cieszyłam się jak dziecko,z tego co zrobiłam.Nie czułam skruchy ... Saturn się wkurzył i to nieźle.Jakoś to przeżyję.Ale co oznaczały jego słowa ? A tak ogółem,to co dokładnie miał na myśli mówiąc coś takiego do mnie ? Że daje mi szansę,żeby się poprawić i mnie nie wykopać,czy co ... Nie wiem...A zresztą gdyby mnie wyrzucił za to co zrobiłam,to to...i co z tego...nigdy mnie nie wybierze...I teraz idę przez ten cholerny las,patrolując tereny.Rzuciłam się w stronę starego dębu i drapnęłam korę,tak że pozostały długie ślady pazurów.Po chwili coś usłyszałam.
-Wkurzona samica tuż przed rują,no niezła będzie zabawa ...
Odwróciłam się natychmiast.Za mną stało kilka niemałych basiorów,które tylko głupio się szczerzyły.
-Spadać stąd tępe kundle,bo zaraz pożałujecie...
-Ohh...słodkie...taka ładna,słodka kruszynka mogłaby coś nam zrobić ? -Zaśmiali się głupio...
-Dosyć...-Warknęłam i odruchowo użyłam mocy.Ale..nic się nie działo.Największy basior stał tak dalej niewzruszony...
-Oh,wybacz...Na mnie nie działa żadna moc.Cóż...jestem wyjątkowy skarbie...-Syknął i wszyscy rzucili się w moją stronę.Ale potrafię walczyć.Było ich dużo,i byli silni ale dawałam radę.Pieprz*ne samce,myślą wiecznie o jednym ... Pomyślałam.Zaczęli się do mnie dobierać.Rzuciłam się temu dowódcy d gardła,przegryzłam tchawicę.Wpadłam w furię.Wszystkich wybiłam,wszędzie pełno krwi.Został ostatni...
-No to teraz się zabawimy ...-Warknęłam dziko.Rzuciłam się na samca,ale on w zdążył drapnąć mnie w pysk.Taak...teraz mam wielką szramę na pysku...cud,miód i orzeszki,nie mogło być lepiej.Trzepnęłam go łapą z całej siły,i po chwili leżał martwy.Rozglądnęłam się w około.Wszystko było upaćkane krwią.Nawet drzewa.
-Hmm...nieźle.-Mruknęłam do siebie pod nosem.Po pysku ciekła mi krew.Bolało.Ale zachowam zimną krew.Teraz usłyszałam wycie naszych.A to co...mamy zdrajcę w stadzie ? No to nieźle się porobiło.Pobiegłam czym prędzej do sfory.Wszyscy nad czymś,lub nad kimś stali.Trochę dalej zauważyłam martwego Sekato.
-Aa...no to mamy naszego zdrajcę...-Pomyślałam.Podeszłam do nich.
-Co się dzieje ? -Spytałam przepychajac się przez wszystkich.
-Ahh...to się stało...-Powiedziałam,gdy zobaczyłam Elektrikę.
-Wszystko będzie z nią dobrze,ale ty lepiej powiedz,co się stało tobie ? -Powiedział Hares.
-Co ? -Wyrwał z zamyślenia.
-Ah,no tak.-Teraz przypomniało mi się,że mam coś na połowie pyska i do tego na mojej sierści,pojawiła się czerwona mozaika z krwi wroga.
-Spróbuję coś z tym zrobić.-Powiedziała cicho Elven.
-Nie trzeba.Nic mi nie będzie.-Powiedziałam,i stałam tak dalej z kamienna twarzą.

CDN
< Dokończy ktoś ;d >

Od Saturna-Zdrajca...

Byłem zaskoczony, nigdy bym nie pomyślał że  jeden z naszych... jeden z naszych mógłby zrobić coś takiego. Oczywiście nie przepadałem za Sekato, ale nie pomyślałbym...
Zawyłem z bólu, któryś ugryzł mi ogon. Szarpnąłem się po czym wgryzłem mu się w szyję zabijając na miejscu. Nie lubiłem zabijać, ale teraz nie miałem czasu, patrzyłem tylko z furą na obce wilki które sie chyba powoli wycofywały...Nagle zamarłem.
-Elektrika...-podbiegłem do samicy która ciężko dyszała-Elven!!!
Brązowa wilczyca przybiegła i widząc stan drugiej wilczycy, kiwnęła mi głową. Zerwałem się z miejsca i już wspinałem po skarpie i już byłem przy zdrajcy, który właśnie.. o matko.
Patrzyłem jak kopuluje z Emily.. usłyszałem ryk wściekłości Heike który rzucił się na niego nieomal z furią.
-Heike....-skoczyłem i straciłem go z wilka sam sie nim zajmując- Weź ją stąd...-warknąłem po czym obniżyłem kły-Sekato... zginiesz...
-I kto to mówi....
Szarpaliśmy się, wzajemnie gryźliśmy, poczułem w powietrzy zapach zabójców.. juz wrócili? Hares nie będzie zadowolony stanem Elektriki. słyszałem skowyt tamtych, może i dobrze że maja swoje zdolności.
Przez nieuwagę białego samca chwyciłem go za szyje i udusiłem, po czym ciągnąc jego ciało stanąłem nad urwiskiem od bardziej stromej strony i puściłem na doł. Usłyszałem huk i wszyscy momentalnie spojrzeli się w moja stronę.
-Wasz pomocnik nie żyje...-wyszczerzyłem kły-spływać....
Wilki sie wycofały.
Zawyłem w oznace że wygraliśmy  a reszta sfory poszła w ślad zza mną  Po chwili spojrzałem w dół gdzie leżała Elektrika więc pobiegłem do nich.
-Elven?
-Złamane parę żeber, kilka dni może troszkę więcej i sie wyliże.. musi dużo spać i jeść...
-ok...-obróciłem sie- A Emily?
-Zajmę się nią-odparł Heike obejmując swoja wilczycę.
-ok.. no to... koniec nie?-westchnął.

Od Elektriki

Jego postawa najpierw mnie zaspokoiła, a potem to pytanie....
Wciąż brzęczało mi w głowie, jasne zostać jego partnerką, nie ma problemu... ale mieć młode? Czy się nadaje na matkę? Usiadłam przed norą i westchnęła patrząc na Lune która śmigała po łące goniąc mysz.. uroczy szkrab na którą mieli oko wszyscy, każdy się o nia troszczył.
Widziałam jak Saturn ja złapał i zaczął łaskotać a ona śmiała si, a jej śmiech był taki przyjemny dla ucha. Coś miłego, ale... czy ja się nadaje, Hares liczył na odpowiedź.. ale nie znał całej prawdy o mnie.
Miałam pewną zdolność  nie wiedziałam czy będzie ze mną dlatego że myśli że jestem zwyczajną wilczycą? A jak sie dowie że tak nie jest?
Usłyszałam wycie Saturna i zerwałam się, nim zorientowałam się zobaczyła obce wilki, dwoje się rzuciło na mnie ale wprawnie odparłam ich.
-Gdzie jest Sekato?-usłyszałam Saturna, on miał byc czujką... z lasu wychodziło coraz więcej wilków.
Saturn stał na środku rozglądając się naokoło, dołączył do niego Matt i Heike.
-Glimmer, do nor, weź Akiego i Lune-dał komendę i zawył po czym rzucił się na resztę  Z lasu wyskoczyła reszta sfory, zaczęła się zażarta walka.  Widziałam kątem oka Sekato, stojącego w zadumie.
Zdrajca... wymknęłam sie, po chwili wspinając sie po skarpie i stanęłam na wprost Sekato.
-Zdrajca-warknęłam.
-Dramatyzujesz....
Skoczyłam mu do gardła. Zaskamlał a ja kopnęłam go w brzuch, tak że miałam lepszy dostęp do jego szyi, ścisnęłam ja mocniej i nim sie zorientowałam on sie obrócił i zwisałam ze skarpy.
-Bayu Bayu Elektriko....
Zobaczyłam tylko jak sie oddala, a raczej ja nim usłyszałam huk a potem z bólu straciłam przytomność.


[Saturn dokończ proszę :P]

Od Haresa


Niech to szlag!Co oni wszyscy sobie myślą?Że nie potrafię zabijać bez użycia mocy?!Nawet gdybym tam pobiegł i go powstrzymał byłoby za późno.Odległość była zbyt duża.Nie zdążyłbym na czas.Star Shine by ją zgwałcił!Saturn tego jednak nie rozumie.Ciekawiło mnie co by zrobił gdyby ktoś próbował zgwałcić Elven a on byłby za daleko.Jak by miał moc o dużym zasięgu rażenie użyłby jej by uratować swoją samice?Na 100% tak!Na dokładkę nie skończyłem z Larissą.Czyżby była możliwość że jesteśmy z jednej i tej samej watahy?Co prawda Larissa jest ode mnie starsza ale mam pewne przypuszczenie...Jeśli okaże się prawdziwe poproszę Saturna o pozwolenie na wyprawę.Moja dawna sfora pożałuje tego!Byłem tak wściekły na tego palanta i całą resztę że musiałem się wyładować.Zbliżał się czas kiedy zabójcy sprawdzają teren.Muszę jednak coś załatwić a mianowicie chcę przeprosić Elektrikę za wszystko.Przez ostatni czas bardzo ją zaniedbywałem i jest mi z tym źle.Myśląc o tym przez kogo musiałem użyć swoich zdolności wzbierała we mnie złość.Wpadłem jak szalony do groty Elektriki.Zobaczyłem ją śpiącą i momentalnie łapy zaczęły mi mięknąć.Pomyśleć że mógłbym ją stracić...Wzdrygnąłem się na tę myśl.Podszedłem cicho to wilczycy nachylając się nad jej pyskiem.Polizałem ją po pyszczku.Gdy otworzyła oczy otarłem się o nią delikatnie.Uśmiechnęła się po czym wstała i zaczęła mnie uwodzić.Podnieciłem się tak że z trudem panowałem nad sobą.Naszedłem na nią brutalnie łapiąc za kark.Elektrice to się podobało.Uległa gdy zaczęliśmy kopulować.Wiła się z podniecenia mówiąc słodkie słowa.Przestałem nad sobą panować oddając się przyjemności.W końcu zaspokojony i szczęśliwy zszedłem z niej.Liznął ją po pyszczku na co zareagowała uśmiechem.
-Gdy wrócisz chcę cię znowu.Obecnie jestem wykończona po naszym tere tere.Jesteś jedynym samcem który sprawia że jestem nasycona przez cały dzień.
Powiedziała Elektrika słodkim głosem.Uśmiechnąłem się liżąc ją za uszami.
-He he.Jestem twój skarbie.Wybacz że tak długo cię zaniedbywałem.Od teraz będziemy kopulować gdy tylko będziesz miała ochotę...Dziękuje że mnie obroniłaś.Szczerze to miałem ochotę zaatakować Saturna.On nie rozumie że gdybym nie użył mocy to Star Shine pewnie by cię zgwałcił.Założę się że na moim miejscu zrobiłby to samo.Mam jeszcze takie pytanie na które musisz mi odpowiedzieć później.
Uśmiechnąłem się tajemniczo patrząc jej w oczy
-Słucham zatem.
-Zbliża się okres rui.Zapytam prosto z mostu.Czy chciałabyś być moją partnerką na stałe i czy pozwolisz abym podczas rui spłodził małe wilczę?Zastanów się.Będę kochanie wieczorem.Miłego dnia.
Powiedziałem i wyszedłem zostawiając ją w osłupieniu.Pewnie drugie pyta nie zbiło ją z tropu.Uśmiechnąłem się zadowolony że w końcu się zapytałem...Przechodząc przez łąkę spostrzegłem Heike a tuż koło niego Emily. Przytulali się do siebie.Wilk jak wyczułem był podniecony gdy lizała go i pieściła.Muszę przyznać że ta dwójka do siebie pasuje.Jestem ciekaw czy Heike będzie chciał mieć dzieci.W końcu zostało kilka dni do rui...Wszedłem w las kierując się w umówione miejsce. Larissa i Axel już na mnie czekali.
-Ok.Patrolujemy dziś wschodnią i północną część.Cały ten odcinek aż do granic.Każdy pójdzie w wyznaczone miejsce i będzie powoli sprawdzał teren.Odległość 4akry. Jak dla nas to nic ale to pierwszy dzień więc chce sprawdzić jak sobie poradzimy.W kilku miejscach umieściłem ciemną chmurę.W razie kłopotów dmuchnijcie w nią.Gdybym ja miał kłopot zrobię to samo tyle że chmury oplotą was na brzuchu.To będzie sygnał.Wszystko jasne?
Oboje kiwnęli głowami.
-No dobrze.Larisso sprawdzisz cały odcinek środkowy ale bez terenów niebezpiecznych.Axel tobie przypada nieco większa część od początku lasu aż do środka.W którymś momencie prawdopodobnie się zobaczycie.Mi zostaje granica i część do środka.Gdzie jest największe prawdopodobieństwo spotkanie wroga.Spotykamy się w tym samym miejscu o 19:30.Wszystko jasne?
-Tak.
Powiedzieli jednocześnie i się uśmiechnęli.
-Ruszamy!

C.D.N(Axel,Larissa oboje napiszcie jak wam poszło.Uzgodnijcie kto będzie miał kłopoty)

środa, 23 stycznia 2013

Od SaturnA-ZASADY!

Byłem wkurzony, cały trząsłem się we furii. Miałem ochotę rozszarpać kogoś, aż do krwi. Warknąłem krążąc po polanie między skałami gdzie zazwyczaj sfora urzędowała a która prowadziła do nor i jaskiń.
Glimmer i Ekektrika siedziały obok mnie, ta druga próbowała mnie uspokoić.
-Saturn.. prosze...
-Guzik mnie obchodzi że to twój samiec-warknąłem- Słyszysz? Guzik...
-Saturn...-usłyszałem Heike i zobaczyłem jak prowadził Larissę i Haresa.
Podszedłem bliżej i zatrzymałem ich.
-Więc, co zrobiliście dzisiaj przed wieczorem?
-Nic...-padła odpowiedź a we mnie się zagotowało.
-A więc obce jest wam to że Elven zwijała się z bólu a Star Shine o mało co nie zszedł z tego świata?-warknąłem wściekły szczerząc na nich kły widząc ich uległość, przywilej Alfy.
-Saturnie...-usłyszałem Elektrikę- proszę...
-Milcz....-warknąłem, po czym spojrzałem na ową dwójkę- Jaka jest surowa zasada w naszej sforze?
-Zakaz używania zdolności jeśli się jakieś posiada..-padła odpowiedź ze strony Haresa.
-Tak, możecie używać ją w walce przeciwko innym sforom, co do tego nie ma problemu... ale przeciwko swoim?!!-ryknąłem, po czym skoczyłem na nich kłapiąc przy ich uszach zębiskami swoimi- Dalej będziecie twierdzić że niczego nie było? Glimmer...?-spojrzałem na nia.
-Też posiadam specyficzne zdolności...-padła odpowiedź- Ja i Elektrika...
-Tak właśnie, więc dokąd zaprowadził trop?
-Do nich....-wydukała Elektrika- Ale...
-Cisza!
Najeżyłem się i spojrzałem na ową dwójkę, miałem ochotę zatopić w nich zęby, nawet ignorując fakt że jeden to dobry zabójca  który dotąd mnie nie zawiódł a druga to samica, która wyznała mi swoje uczucie i co? Guzik....
Zawarczałem groźnie zbliżając się do nich ale raptem przed Haresem stanęła Elektrika.
-Bronił mnie-odparła stanowczo- Star Shine mnie napastował, a on mnie bronił bo uważa mnie za swoją samicę, do tego ma prawo prawda?
-Wrr.....-warknąłem- Jasne, ale czy musiał używać swoich zdolności?
-Nie i na pewno tego żałuje, ale gdyby nie on Star Shine mógłby mnie zgwałcić...
-Heike...-spojrzałem na brata- Idź po niego...
-Ok...
-Nie łaska było mi o tym wcześniej powiedzieć Elektriko?-mruknąłem po czym kłapnąłem paszczą.
Gdy przyprowadzono wilka spojrzałem na niego a ten skulił swój ogon.
-Star?
-Co? Ona jest moja a nie tego padalca który uważa się za nie wiadomo kogo? Nie zerwaliśmy....
-Tylko mnie porzuciłeś!!!-wydarła się Elektrika- Zacząłeś traktować jak zero, gdy sfora sie rozpadła pobiegłeś sobie pieprzyć inne wilczyce a ja myślałam że umarłeś...-wysyczała- Nie rozumiesz tego że nie to nie??!!!
-Elektriko, uspokój się-odparłem-Eh... czyli muszę wam przypomnieć co nieco? -spojrzałem na Larisse i nim się obejrzałem zasłonił ją Hypolis-Co rycerz w obłędnej zbroi?
-Ona jest zazdrosna, walczy o Ciebie...-zaczął ja bronić a ja kłapnąłem zębami.
-Słuchać mnie... po pierwsze przypominam że w sforze obowiązuje zakaz używania zdolności swoich, chodzi mi o używaniu tych zdolności na członkach sfory, w obrębie naszego terytorium, chyba że ktoś zostanie uznany za wygnańca, w innych przypadkach czyli na polowaniach, obronie terytoriów bądź misjach dopuszczam tego....-wycedziłem- Kolejną zasadą dla przypomnienia jest to że walcząc o samicę walczymy bez niedozwolonych chwytów, ktoś może nie mieć zdolności... nie wszyscy urodzili się wyjątkowi-warknąłem patrząc na ową dwójkę-Jeśli ktoś chce walczyć, walczy się fair.. a nie dopuszczając się czegoś podobnego...-otrzepałem się lekko- Kumacie?
-Tak...
-Dobra.. Hares zostajesz przywódcą Zabójców, odpowiadasz zza nich.. jeśli coś przeskrobią wina spada na Ciebie więc będziesz ich pilnował.. Larissa przenoszę cię do zabójców...
-Co?
-Skoro tak bardzo chcesz się bawić swoimi zdolnościami to pobawisz się nimi tak...
-Saturnie...-zaczął Hypolis.
-Robię to dla niej, zdolności duszą.. zabójcy często patrolują okolice więc wtedy może używać ich do woli...-nachyliłem się nad nią- Wiesz myślałem że mógłbym... ale dam ci szanse... ostatnią,  więc graj fair play a nie oszustwem.. inaczej zapomnę że jesteś samicą, ok?
-Tak...
-Dobra.. a Star... -spojrzałem na niego- Obraziłeś samicę, następna zasada... nie wolno gwałcić samic-najeżyłem się- nie w mojej sforze... kumasz?
-Tak, ale...
-Nie ma żadnego ale! -rzuciłem się na niego, musiałem odreagować, zaczęliśmy się tarzać po ziemi, w kłębowisku sierści, dało się słyszeć pisk i po chwili trzymałem przyduszając Star Shine- Wynocha....-warknąłem patrząc zza nim, po czym spojrzałem op sforze...-nie macie co robić?!
Wszyscy się zmyli a ja odetchnąłem... cięzkie jest żcyie samca alfa.